Coraz więcej szczepień z łapanki. Zastrzyk nawet dziś!

2021-04-16 9:03

Na rynku jest coraz więcej szczepionek, ale nie zawsze jest na nie tylu chętnych z wyznaczonych przez rząd grup wiekowych, ilu powinno być. Co zrobić, by dawki się nie marnowały? Okazuje się, że w wielu przypadkach przychodnie same szukają chętnych na szczepienia. Sami pacjenci także kontaktują się z punktami szczepień, by załatwić zastrzyk we wcześniejszym terminie.

Jak wynika z dopływających do naszej redakcji sygnałów, coraz częściej zdarzają się sytuacje, że punkty szczepień same szukają chętnych na szczepienia. Dzieje się tak w przypadku, gdy kończy się np. termin ważności szczepionki. Wczoraj o kwestię szczepienia się przez osoby bez e-skierowania był pytany szef KPRM. – W tej chwili jest ponad 11 mln osób – z tej grupy można osoby szczepić. Jeśli ktoś chodzi na skróty i łamie te przepisy, to jest sytuacja, którą należy ocenić krytycznie – mówił Michał Dworczyk. – My zapewne w pewnym momencie jeszcze rozluźnimy te zasady, natomiast na tym etapie, kiedy jest bardzo dużo osób z wystawionymi e-skierowaniami, to tylko od organizującego punkt zależy takie przygotowanie procesu szczepienia, żeby w sytuacji, w której ktoś się nie zjawi na umówiony termin, móc zaszczepić osobę, która jest do tego uprawniona, która posiada e-skierowanie – dodał.

Przypominamy, że można zarejestrować się na stronie pacjent.gov.pl i tam znaleźć odpowiadający nam termin. Tu jednak, np. w przypadku 40-latków, nie można liczyć na wcześniejszy niż 11 maja. Dlatego też warto podzwonić po punktach szczepień w naszej okolicy i tam bezpośrednio pytać, czy można się zaszczepić. Okazuje się bowiem, że wiele takich punktów (najczęściej w niewielkich miejscowościach) ma więcej szczepionek niż chętnych, bo np. część pacjentów odwołała swoje wizyty. Wtedy też można zająć ich miejsce, co potwierdziliśmy na infolinii 989, jest działaniem w pełni legalnym.