Bartłomiej M.

i

Autor: East News Bartłomiej M.

Czarne chmury nad byłym pupilem Macierewicza. Śledztwo przeciw Bartłomiejowi M. zmierza ku końcowi

2021-06-02 17:21

Bartłomiej M. w swoim czasie uchodził za jedną z najbardziej ulubionych osób dla samego Antoniego Macierewicza, który w owym czasie był szefem MON. Choć mężczyzna odszedł już z wielkiej polityki, to jednak wciąż przeszłość z czasów pracy w ministerstwie Macierewicza zdaje się go gonić. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu poinformowała właśnie, że śledztwo przeciwko m.in. niemu zostało przedłużone do końca sierpnia. Zarzuty względem niego opierają się na naprawdę niebagatelnej kwocie (prawie pół miliona złotych)!

Kilka lat temu Bartłomiej M. był najbliższym współpracownikiem Antoniego Macierewicza. Jako rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej miał olbrzymią władzę i mógł rozstawiać po kątach generałów, co wielokrotnie wywoływało duże kontrowersje. Ostatecznie, jak sugerowano po osobistej interwencji Jarosława Kaczyńskiego, zmuszony był on jednak ustąpić ze stanowiska, po czym odszedł z polityki. Tymczasem, jak poinformował w środę Polską Agencję Prasową rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury prok. Andrzej Dubiel, śledztwo przeciwko m.in. byłemu rzecznikowi MON prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu zostało przedłużone do końca sierpnia. M. wraz z pięcioma innymi osobami jest podejrzany o działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA.

Zobacz: WAŻNE! Sławomir Nowak ma wrócić do aresztu! Sędzia miała z nim już niegdyś do czynieni

Jak zdradził prok. Dubiel śledztwo zmierza już ku końcowi i wykonywane są ostatnie czynności właśnie w tym zakresie, m.in. zapoznawanie stron z materiałem dowodowym.

Limuzyna Antoniego Macierewicza pędzi ulicami Warszawy

Przypomnijmy, że Bartłomiej M. został zatrzymany 28 stycznia 2019 r. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury. Oprócz niego zatrzymani zostali wtedy także b. poseł Mariusz Antoni K., b. członek zarządu PGZ Radosław O., dwaj byli dyrektorzy PGZ S.A. i b. pracownica MON (wszyscy są także podejrzanymi w śledztwie). Wszystkie te zatrzymania miały związek ze śledztwem dotyczącym niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A.

W areszcie M. spędził niecałe pół roku. Ostatecznie wyszedł na wolność po pięciu miesiącach, po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł. Zamianę aresztu na poręczenie majątkowe umożliwił Bartłomiejowi M. warszawski sąd okręgowy. Prokuratura zaskarżyła tę decyzję sądu okręgowego, ale w sierpniu 2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury i M. pozostał na wolności.

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. oraz b. posłowi Mariuszowi Antoniemu K. zarzuty "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł".

Były rzecznik MON i była pracownica MON Agnieszka M. usłyszeli zarzuty przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową. - Tym samym doprowadzili do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 491 964 zł - podano po ogłoszeniu zarzutów w komunikacie rzecznika prokuratury.

Sonda
Czy Antoni Macierewicz to dobry polityk?