Spór o Islam

i

Autor: X-NEWS

Daniel Pipes, syn Richarda Pipesa: Nie zagłosowałbym na PiS, ale są pożyteczni

2018-07-09 2:02

- „Super Express”: - Bywał pan w Polsce wraz z ojcem, Richardem Pipesem wielokrotnie. Jak najnowsze wrażenia? - Daniel Pipes, historyk, ekspert ds. Islamu: - Bardzo dobre. Widoczny gołym okiem rozwój. zawsze podobał mi się też zdrowy rozsądek Polaków. - Nie zacznie pan narzekać na upadek demokracji w Polsce? - Jestem dość daleki od tych histerycznych tonów, może dlatego, że znam Polskę nieco lepiej. PiS nazywa się błędnie „skrajną prawicą” czy „nacjonalistami”, choć to w wielu kwestiach po prostu ugrupowanie socjalistyczne, lewicowe. To znacznie szersze zjawisko, znane we Włoszech, Austrii, Węgrzech itd.

- To jak ich pan nazwie?

- Nazywam to „cywilizacjonistami”.

- Czyli?

- Takie ugrupowania jak PiS, Fidesz czy Liga we Włoszech reprezentują w dużej mierze wyborców, którzy obawiają się o losy swojej cywilizacji. Oczywiście z tymi partiami jest wiele problemów, ale obrażanie się na ich istnienie jest głupie. Co więcej, te partie są pożyteczne.

- Dlaczego?

- W krajach, w których tych ugrupowań nie ma, mainstream nie odpowiada na rzeczywiste lęki społeczeństw. W związku z tym udaje się, że problemów nie ma. A te problemy się kumulują i kiedyś wybuchną tak, że wielu ludzi będzie żałować, że nie rozładowano ich wcześniej. Oczywiście niekoniecznie chcę widzieć takie partie jak PiS czy Fidesz u władzy, ale obrażanie się na nie, wykluczanie, demonizowanie ich to głupota.

- Dlaczego właściwie nie zagłosowałby pan na PiS?

- Nie podoba mi się polityka ekonomiczna, jakby oparta na krytyce kapitalizmu rodem z Picketty’ego. Nie podobają mi się niektóre propozycje dotyczące sądownictwa. Nie podoba ta idiotyczna nowelizacja ustawy o IPN. Na szczęście się z niej wycofują. To dobrze, to pokazuje, że uczą się na błędach.

- Właśnie… Podobno przybył pan do Warszawy jako lobbysta mający mieć wpływ na cofnięcie się rządu w sprawie nowelizacji ustawy o IPN.

- Bzdura, to w ogóle nie jest moje pole zainteresowań!

- A co jest?

- Islam. Choć tym razem jestem w Polsce z innego powodu.

- Hm, u nas za wiele Islamu to pan nie znajdzie...

- To dobrze. Uważam, że nie jest prawdą, co wielokrotnie słyszałem z ust zachodnich intelektualistów, że „PiS wykreowało” tu niechęć do muzułmanów. PiS zareagował na to, co wyraża społeczeństwo. Polacy mają członków swoich rodzin w Wielkiej Brytanii, Niemczech i innych krajach. Widzą co się dzieje, a mają z radykalną częścią społeczeństw muzułmańskich częstszy kontakt niż owi intelektualiści. W przeciwieństwie do nich są ich sąsiadami. Nie mam wątpliwości, że inne partie niż PiS też w Polsce tę „antymuzułmańską” blokadę by utrzymały.

- Na zachodzie partie takie jak Platforma przyjmowały uchodźców.

- A w Polsce by nie przyjęły. Polacy nie mają tego poczucia winy wobec mieszkańców Afryki i Azji, jak mają mieszkańcy Zachodu. Trudno wyobrazić sobie polskiego polityka, który zrobiłby to, co zrobiła Angela Merkel „zapraszając wszystkich”. To było tsunami dla Europy, dla Unii Europejskiej. To ona wykreowała większość obaw i podbudowała wiele radykalnych ugrupowań. Znacznie bardziej radykalnych niż PiS.

- Dlaczego się na to zdecydowała?

- Trudno to zrozumieć, bo była do tej pory politykiem dość ostrożnym i racjonalnym. Dodatkowo kiedy przychodzi do dyskusji o Islamie, wielu intelektualistów w Europie, potrafiących krytykować wszystko, akurat w sprawie Islamu dostaje jakiejś islamskiej bigoterii. Znam Islam, absolutna większość muzułmanów to pokojowi ludzie, ale jest część tej religii, która jest równoprawna, ale radykalna. I trzeba sobie zdawać z tego sprawę.

- Z czego to się bierze?

- To dość oczywiste. Tak jak komunizm albo faszyzm fascynował wielu intelektualistów i młodych ludzi na świecie, tak wielu obecnie fascynuje radykalna część Islamu. Faszyzm i komunizm to były ideologie dające łatwe odpowiedzi na skomplikowane pytania. Islamizm tak samo. To zdarzało się już nie raz w dziejach świata.

- Gdzieś powiedział pan coś w stylu, że to co się dzieje to „szansa dla Polski”…

- Kiedy usłyszałem jak premier Morawiecki szumnie zapowiada „rechrystianizację Europy” stwierdziłem, że nie wierzę, że Europa będzie zrechrystianizowana, ale wiem, że Polska zislamizowana nie będzie. I to jest wasz atut.

- Jaki?

- Polska w niedługim czasie może stać się miejscem osiedlania się wielu ludzi z zachodniej Europy. Dość zamożnych i zmęczonych nieustannymi tarciami z radykalnym Islamem, któremu ich własne rządy nie potrafią przeciwdziałać. Polska już teraz jawi się wielu Europejczykom i Żydom jako bezpieczny, homogeniczny kraj, w którym warto się osiedlić. I to będzie rosło. Niezależnie od tego, co pozwala, a czego nie pozwala powiedzieć polityczna poprawność, takie są fakty. Ludzie zagłosują nogami. Już znam wielu, którzy się tu przenoszą właśnie z tego powodu.