Sąsiedzi naziści

i

Autor: materiały prasowe

Dobrzy Niemcy w służbie Ameryki. Recenzja książki Erica Lichtblaua „Sąsiedzi naziści”

2015-12-09 14:09

Od czasów uprowadzenia przez izraelskie służby ukrywającego się w Argentynie Adolfa Eichmanna w powszechnej świadomości to kraje Ameryki Południowej funkcjonowały jako bezpiecznie schronienie dla nazistowskich zbrodniarzy. Coraz więcej publikacji wskazuje jednak, że także Stany Zjednoczone miały swój wydatny wkład w niesienie nazistom pomocy. Jedną z nich jest wydana niedawno w Polsce głośna książka amerykańskiego dziennikarza Erica Lichtblaua „Sąsiedzi naziści”.

Podczas gdy w wyzwolonych obozach koncentracyjnych alianci nadal przetrzymywali żydowskich więźniów, Amerykanie pełną parą pracowali nad rekrutowaniem nazistów do walki z rosnącym zagrożeniem sowieckim. Najbardziej znanym tego przejawem była operacja Paperclip, w ramach której armia amerykańska tropiła i namawiała do współpracy nazistowskich naukowców. Chciano w ten sposób wykorzystać niemieckie osiągnięcia w wątpliwych moralnie badaniach medycznych czy produkcji nowoczesnej broni rakietowej zanim zrobią to sowieci. W ramach tej operacji trafiło do Stanów Zjednoczony ok. 1600 naukowców, w tym najbardziej znany z nich – twórca programu rakietowego III Rzeszy, mający na sumieniu życie tysięcy przymusowych więźniów Wernher von Braun. Jego przeszłość nie przeszkodziła mu w byciu czołowym naukowcem stojącym za amerykańskim programem kosmicznym i wziętym celebrytą, który miał nawet swój program w telewizji.

To także temat książki Lichtblaua, choć nie główny. Autora interesowali jednak bardziej inni nazistowscy zbrodniarze, którzy po wojnie trafili do Stanów Zjednoczonych lub z nimi współpracowały w Europie, unikając w ten sposób kary za swoją działalność z czasów II wojny światowej. Wśród szacunkowej liczby 10 tys. Niemców o podejrzanej przeszłości sporą grupę stanowili protegowani szefa CIA Allena Dullesa i wszechmocnego szefa FBI J. Edgara Hoovera, którzy postanowili skorzystać z ich usług w pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej. Mimo miernych efektów ich pracy, byli nie tylko dobrze opłacani, ale także nad wyraz dobrze chronieni przez swoich mocodawców. Kiedy padał na nobliwych imigrantów cień podejrzenia o współtworzenie nazistowskiej machiny zbrodni, CIA i FBI dość skutecznie ukręcali sprawie łeb. Do czasu. Kiedy społeczna presja doprowadziła do rozliczania byłych nazistów za ich zbrodnie, służbom z coraz większym trudem przychodziła ich obrona. Kilku z nich udało się nawet wydalić ze Stanów Zjednoczonych, choć to pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ większość zbrodniarzy spokojnie dokonała swojego żywota przez nikogo nie niepokojona.

„Sąsiedzi naziści” to napisana z pazurem, poparta tytaniczną pracą reporterską znakomita książka, która udowadnia, że mimo 70 lat, które minęły od zakończenia II wojny światowej, nadal żyjemy w jej długim cieniu.

Eric Lichtblau, „Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera”, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2015

Nasi Partnerzy polecają