Strajk kobiet w Katowicach: Wyszedł do policji z kwiatami. Reakcja wzrusza!

i

Autor: Kasia Zaremba / SE Strajk kobiet w Katowicach: Wyszedł do policji z kwiatami. Reakcja wzrusza!

Dojdzie do obalenia RZĄDU? "Politycy wydali wyrok na siebie"

2020-10-27 18:01

- Trudno to stwierdzić. Tak naprawdę dowiemy się tego przy okazji kolejnych wyborów. Na razie trudno oceniać, czy politycy chcą coś ugrać przy okazji protestów. Jednak to politycy rozpoczęli tę wojnę. Składaliśmy projekt ustawy, która daje prawo do terminacji ciąży. Robiliśmy to dwukrotnie. Nic z tego nie wyszło. Przez pewien czas był jednak względny spokój społeczny. Ale politycy postanowili kompromis aborcyjny wysadzić w kosmos. Zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość. Coraz więcej ludzi się budzi. Młodzież w małych miastach łączy siły. Za kilka lat będą mieli prawa wyborcze. Zobaczymy, jak zagłosują. Według mnie politycy, wydając wyrok na kobiety wydali wyrok na siebie - mówi "SE" Anna Karaszewska, prezeska zarządu stowarzyszenia Kongres Kobiet.

 „Super Express”: – Od zeszłego tygodnia przez Polskę przetacza się fala protestów. Ma to związek z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Część osób uważa jednak, że manifestanci niepotrzebnie radykalizują swoje działania, m.in. dewastując kościoły oraz eskalując agresję. Nie obawia się pani, że taki kierunek zniechęci niektórych do tego, aby czynnie wspierać społeczny zryw?

Anna Karaszewska: – Od początku protestów jestem ich czynną uczestniczką. Nie widzę, aby ludzie zniechęcali się do manifestowania. Jak patrzę, co dzieje się w innych miastach, poza Warszawą, to widzę, że fala protestacyjna rośnie. Ludzie angażują się w protesty. Manifestanci są wściekli na władzę. Dają temu wyraz, wychodząc na ulicę i kontestując wyrok TK, który jest bezprecedensowy w skali Polski, ale także w skali Europy. Manifestacje są wyrazem bezsilności. Państwo stosuje wobec nas przemoc. A powinno nas chronić i dawać nam bezpieczeństwo.

– Kontestowanie wyroku TK to jedno. Powstaje jednak pytanie, czy agresja fizyczna i obelżywe hasła przyniosą pozytywne rozwiązanie w tej sprawie?

– Rząd uderzył w kobiety, które są kompletnie osamotnione. Mimo że od orzeczenia TK minęło kilka dni, nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Trudno znaleźć odpowiednie słowa, aby to opisać. Ten stan jest tak surrealistyczny, bo z jednej strony jesteśmy państwem należącym do UE, a z drugiej, mamy tradycję praw człowieka. Nagle doszliśmy do ściany. To, co się stało, jest, moim zdaniem, przejawem kompletnego upadku cywilizacyjnego. Kobieta przestała być traktowana przez państwo jako człowiek.

– Mieszkańcy wielu miast mają za złe protestującym, że ci utrudniają im życie, blokując największe arterie. Być może nie wszyscy żyją orzeczeniem TK? Polska boryka się obecnie z kryzysem gospodarczym i widmem kolejnego lockdownu.

– Myślę, że jeśli ktoś jest zniechęcony protestami i irytują go manifestacje, to nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje. A próba ucieczki od tego, co się dzieje, nie ma sensu.

– Wiele osób zastanawia się, jaki jest sens atakować wiernych w kościołach? Przecież modlący się seniorzy nie są winni wyrokowi TK ani postępowaniu rządu.

– Znam ludzi, którzy są wierzący i oburza ich obecna sytuacja. Znam też takich, którzy chodzą do kościoła. Nie spotkałam się z bezczeszczeniem kościołów. Jednak nie dziwię się, że ludzie czują złość do Kościoła. Proszę zwrócić uwagę, że Kościół stoi za radykalizacją aborcji. Dlatego sprzeciw wobec tej instytucji jest zasadny. Radykalizacja aborcji nie powinna mieć miejsca. Nie rozumiem, dlaczego Kościół godzi się na sadystyczne rozwiązania, które nie mieszczą się w jakichkolwiek standardach. Protesty mają charakter instytucjonalny.

– Czyli potępia pani ataki agresji wobec wiernych?

– Owszem. Protesty nie są wymierzone w ludzi, którzy przychodzą pomodlić się w kościele. Jednak Kościół ponosi odpowiedzialność za wyrok TK, taką samą jak rządzący. Być może wyrok TK jest spłatą długów, które politycy mają wobec Kościoła i jego hierarchów. Warto dodać, że Kościół od początku stoi w antagonizmie do praw człowieka, uważając, że to ideologia.

– Nie obawia się pani, że politycy rozgrywają manifestantów, którzy ze względu na wzajemną wrogość zaczną się dzielić zamiast działać wspólnie? Przypomnę, że poza grupą, która krytykuje Kościół, jest grupa, która go broni.

– Trudno to stwierdzić. Tak naprawdę dowiemy się tego przy okazji kolejnych wyborów. Na razie trudno oceniać, czy politycy chcą coś ugrać przy okazji protestów. Jednak to politycy rozpoczęli tę wojnę. Składaliśmy projekt ustawy, która daje prawo do terminacji ciąży. Robiliśmy to dwukrotnie. Nic z tego nie wyszło. Przez pewien czas był jednak względny spokój społeczny. Ale politycy postanowili kompromis aborcyjny wysadzić w kosmos. Zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość. Coraz więcej ludzi się budzi. Młodzież w małych miastach łączy siły. Za kilka lat będą mieli prawa wyborcze. Zobaczymy, jak zagłosują. Według mnie politycy, wydając wyrok na kobiety wydali wyrok na siebie.

Rozmawiała Sandra Skibniewska