- Mnie najbardziej martwią te skutki, które są bardziej odległe w czasie. Bo wirus zniknie tylko w takim przypadku, jeśli będzie dobre wyszczepienie społeczeństwa, a szczepionki ciągle nie ma. Modlimy się o to, żeby ta szczepionka powstała i była dostępna dla Polaków do końca tego roku - mówi Hamankiewicz i dodaje, że COVID-19 jest "wyjątkowo paskudnym" wirusem. - Mam informacje z Niemiec, że już nawet tam zaczyna brakować respiratorów. Proszę więc pomyśleć czy nasze tysiąc respiratorów, o których mówi minister Szumowski jest wystarczające. Za mało też mamy doświadczenia – nasza wiedza wobec tej konkretnej jednostki chorobowej jest skromna - mówi dr Hamankiewicz. - Nikt nie pomyślał, żeby lekarzom, pielęgniarkom czy ratownikom medycznym przekazywać konkretną wiedzę o tej infekcji. Z pieniędzy podatników poszły 2 mld złotych na telewizję, która powinna spełniać pewną misję. Jeżeli jest pandemia i walka o przeżycie narodu polskiego, to naprawdę nie chciałbym żeby te pieniądze szły na Zenona M., albo polityczną propagandę, tylko na informacje i – na przykład – szkolenia dla lekarzy. My łakniemy obiektywnej wiedzy! - dodaje lekarz.
WYBORY PREZYDENCKIE
Na pytanie co powiedziałby rządzącym, którzy konsekwentnie planują rozpisanie wyborów prezydenckich na 10 maja odpowiada krótko: ZALECAŁBYM TERAPIĘ. - Zaleciłbym terapię, a najłagodniej mówiąc szklankę zimnej wody i głębokie przemyślenie tego problemu. Nigdy nie byłem politykiem i nie zamierzam się w to bawić, ale z medycznego punktu widzenia jest to kuriozalna sytuacja. Wyobrażam sobie, że głosowanie korespondencyjne dla wszystkich obywateli jest możliwe, ale zrobienie tego w taki sposób, tak szybki… zalecę żeby nasi posłowie i senatorowie zafundowali szklankę zimnej wody i oprzytomnieli, bo za chwilę nie będą mieli kim rządzić. Zostaną sami - mówi bez ogródek Hamankiewicz.
OBEJRZYJ CAŁĄ ROZMOWĘ KAMILI BIEDRZYCKIEJ Z DR. MACIEJEM HAMANKIEWICZEM:
NIEWIARYGODNE STATYSTYKI MINISTERSTWA ZDROWIA?
Gość "Super Raportu" zwraca także uwagę na to, że przekazywane przez resort zdrowia statystyki nie są do końca wiarygodne. - Do publicznej wiadomości są podawane tylko te zachorowania na podstawie przeprowadzonych testów. Nikt tak naprawdę nie wie ile ludzi zachorowało i na przykład przeszło infekcję bezobjawowo. We Włoszech test na obecność koronawirusa wykonuje się nawet pośmiertnie i uwzględnia w statystyce – nawet jeśli pacjent miał tak zwane choroby współistniejące. Stąd tak olbrzymia liczba zgonów – rzetelne dane (…) we mnie budzi się niepokój, że te nasze statystyki nie oddają rzeczywistej sytuacji - mówi dr Maciej Hamankiewicz.