Adam Gierek

i

Autor: Stanisław Kowalczuk Adam Gierek

Wybory 2020. Gierek szokuje. Porównał Dudę i Trzaskowskiego do dżumy i cholery.

2020-07-02 17:21

Wybory 2020: na kogo zagłosuje syn legendarnego Edwarda Gierka, profesor Adam Gierek? Co byłoby, gdyby Adam Gierek dziś ubiegał się o urząd prezydenta RP? Czy dobrze zrobił, że kilkanaście lat temu nie przystał na taką ofertę? O co przede wszystkim powinien dbać PREZYDENT RP? Rozmawiamy o wyborach z prof. ADAMEM GIERKIEM (82 l.), b. eurodeputowanym trzech kadencji i w latach 2010–2013 wiceprzewodniczącym Unii Pracy.

Wybory 2020. Wywiad z Adamem Gierkiem synem legendarnego I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edwarda Gierka - Adamem. Profesor Adam Gierek był pytany o klęskę polskiej lewicy w wyborach prezydenckich, własny start w wyścigu prezydenckim i trudny wybór między koncepcjami Polski jakie reprezentują Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Poniżej pełny wywiad z profesorem Adamem Gierkiem

„Super Express”: – Klęska lewicy. 2,22 proc. poparcia dla Roberta Biedronia, to raczej Pana nie satysfakcjonuje?
Adam Gierek:
– Przyznam, że nie spodziewałem się po tym kandydacie Lewicy wielkich osiągnięć. Nie liczyłem, że wejdzie do II tury, ale muszę też przyznać, że liczyłem na wynik z wyborów parlamentarnych, na około 12 proc. Tę porażkę tłumaczę przebiegiem kampanii, w której kandydaci w zasadzie nie bardzo wyrażali się na temat. Po tym, gdy do gry włączył się Rafał Trzaskowski, to dyskusja stała się międzypartyjną – myśmy to zrobili, wy tego nie zrobiliście, odbijano sobie piłeczkę. To, moim zdaniem, było powodem spadku notowań, między innymi, Biedronia. To po pierwsze, a po drugie: uważam, że Lewica powinna wystawić do wyborów innego kandydata.

Dlaczego?
Nasz naród jest lewicowo-konserwatywny, bo w sensie ogólnej kultury jest konserwatywny, a w sensie spraw bytowych jest lewicowy.

Popuśćmy sobie wodzę fantazji. Gdyby Pan był na miejscu Roberta Biedronia, to jakie zyskałby poparcie w tych wyborach. Zaznaczam: to political fiction…
(Śmiech) Rzeczywiście, to fikcja polityczna. (Śmiech) Przede wszystkim nie dyskutowałbym o sprawach wewnątrzkrajowych, ale o tym, co wiąże się z rolą prezydenta, jako twarzy Polski na forum międzynarodowym Przecież prezydent RP jest reprezentantem nas wszystkich, a nie takich lub innych ugrupowań politycznych czy również politycznych ideologii. Teraz o tym praktycznie nie rozmawiano. Były oskarżenia oraz kto, co i ile dał itd. A to nie jest dyskusja związana z wyborami prezydenckimi. Prezydent musi być przedstawicielem wszystkich obywateli Polski.

Artur Dziambor: Duda i Trzaskowski będą się przytulać do Konfederacji [Super Raport]

Trudno sobie wyobrazić, by prezydentem „wszystkich Polaków” był ktoś, na którego znaczna część obywateli nie głosowała, tylko poparła jakiegoś innego kandydata…
A może dlatego nie głosowała, bo uważa, że nie chce się włączać w tego typu dyskusję?

Uciekł Pan od pytania „co by było, gdyby...”. To ile dostałby Pan głosów, gdyby mówił w kampanii, tak jak uważa, że powinno się mówić?
A gdyby tak było, to prawdopodobnie ludzie, że tak powiem postpeerelowscy, nie lubię zwrotu „postkomuna”, z pewnością by zrozumieli mój przekaz i by mnie poparli. A to jest duża część naszego społeczeństwa.

To ile by z nich Pana poparło, zamęczę, nie popuszczę…
(Śmiech) Muszę odpowiadać?

Pan nie chce mówić, powiem za Pana: znacznie więcej niż Roberta Biedronia. Trafiłem?
Kilkanaście lat temu miałem propozycję, by startować w wyborach prezydenckich. Wtedy rozsądnie zrobiłem, że się na nią nie zgodziłem... Powiem tak, pół żartem, pół serio, mógłbym zebrać trochę więcej głosów niż zebrał kandydat Lewicy.

To od fikcji przejdźmy do rzeczywistości. A nie jest Panu przykro, że kandydat z Unii Pracy, to z nią był Pan przez lata związany, Waldemar Witkowski dostał 0,14 proc. głosów. Musiał startować?
To był błąd, ale on wynika z pewnych sporów wewnątrz lewicy. Unia Pracy najzwyczajniej obraziła się na resztę lewicy, ponieważ nie dokooptowano jej do trójki Lewicy, czyli SLD, Partii Razem i Wiosny. Moim zdaniem start pana Witkowskiego nie można nazwać rozsądną decyzją. Od niej Unii nie przybędzie reklamy, ani większej chwały. Może myślano, że w kampanii rozwinie się właściwa dyskusja i wówczas w mediach będzie można się zaprezentować? Tak się nie stało, ale w debacie kandydatów w TVP Waldemar Witkowski mówił na temat, rzeczowo i wypadł całkiem dobrze. Z pewnością Unia nie liczyła, że kandydat „zrobi” jakiś wyjątkowy wynik. Liczyła jednak, że pokaże Lewicy: nie chcieliście nas, to teraz żałujcie! Tylko ten zamiar się nie powiódł.

Nie udało się nikomu rozbić „układu” PO kontra PiS i teraz będziemy mieli, jak to Pan nazwał, spór międzypartyjny. Jeśli wygra Andrzej Duda, to co czeka Polskę?
Czy to Duda, czy to Trzaskowski… Nie przywiązywałbym wagi do nazwisk. Dla Polski wygra ten, choć faktycznie może w wyborach przegrać, który będzie bardziej proeuropejski, będzie niezależny, nie będzie unikał, w polityce międzynarodowej, rozmów… Nawet z Putinem, w sposób dyplomatyczny i tak dalej. Dlaczego? Jesteśmy krajem na swój sposób tranzytowym i dlatego musimy być otwartym. I nie możemy izolować się ani od tych na Wschodzie, ani od tych na Zachodzie i szukać jedynie przyjaciół za „wielką wodą”. Ten, który nie uprawiałby polityki izolacji, byłbym moim faworytem.

Jasno go Pan wskazał. To teraz przejdźmy do Rafała Trzaskowskiego. Co z Polską będzie, gdy wygra? Nie obawia się Pan jakiejś destabilizacji politycznej, tego, że prezydent Trzaskowski wetowałby wszystko co byłoby autorstwa PiS?
Jest takie niebezpieczeństwo. Nie ukrywam swoich lewicowych poglądów. Dla mnie wybór między tymi kandydatami, to wybór, jak między dżumą a cholerą. Jeszcze raz powtórzę: prezydenta widzę jako reprezentanta Polski poza jej granicami, prezydenta ponad tym wszystkim, co teraz w Polsce zachodzi…

Jak to mówi się: ciężko będzie…
Oj ciężko. Nie było dyskusji, której oczekiwałem. W pierwszej turze próbował ją prowadzić Szymon Hołownia, prezentował coś perspektywicznego, nie związanego z krajowymi tematami. Nieco mówił o tym także Kosiniak-Kamysz, ale obaj odpadli i raczej nie spodziewam się, by w drugiej turze panowie Duda i Trzaskowski mieli zrezygnować z międzypartyjnej kłótni. Wszystko będzie kręciło się wokół wojny PiS- PO, wojny POPiS. A coś takiego nie powinno mieć miejsca w wyborach prezydenckich. Mamy kandydatów jakich mamy, a moim zdaniem prezydentem powinna być osoba stojąca z boku polityki partyjnej, która nie angażuje się w bieżące walki polityczne, niezależna. Może jakaś znana osoba, profesor? Tak nie jest, więc to tylko taka moja dygresja.

Gdyby Edward Gierek, Pański ojciec – jakby ktoś nie wiedział – mógł przemówić, to jakby ocenił to, co dzieje się w Polsce?
Oceniłby to bardzo krytycznie. W tym chaosie, jaki teraz mamy, zmierzamy szybko w kierunku przepaści. Polska nie jest mocarstwem. Powinna być w tej strefie wpływów, w której teraz jest, bo wyszła z tamtej strefy, czyli w strefie unijnej i w niej powinna się umacniać. Jeżeli teraz będziemy próbowali wychodzić z UE, prowadzić politykę pełną kłamstw i przeinaczeń, to szybko możemy nie mieć przyjaciół... Ani z lewej strony Europy, ani z prawej, a ci zza Oceanu mogą zmienić prezydenta i co wówczas? Będziemy samotni, jak ten palec. Do tego dodajmy skutki szalonej reformy Balcerowicza…

A co ma ona wspólnego z Unią Europejską?
Gdyby nie ona, gdyby ostał się w Polsce ten przemysł, który mieliśmy, mówię to jako były wieloletni eurodeputowany zaangażowany w sprawy gospodarcze, bylibyśmy o wiele wyżej notowani w układach europejskich i światowych. Bo kto się dziś liczy? Ci, którzy mają silną gospodarkę, a nie ci, którzy są butni i wymachują szabelką!

Express Biedrzyckiej - Gość: Robert Biedroń