Krystian Dudek

i

Autor: archiwum rozmówcy

Ekspert PODPOWIADA politykom: Usiądźcie do OKRĄGŁEGO STOŁU ws. epidemii!

2020-10-21 16:34

W sytuacjach kryzysowych nie można kłamać, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Prawdziwy i rozsądny lider słucha innych i potrafi powiedzieć, że docenia sygnały z zewnątrz i je uwzględnia, czasami zmieniając zdanie. Trzeba do tego odwagi i pewności swojej pozycji, a kalkulacja polityczna czasami podpowiada, by twardo stać przy swoim i nie dawać argumentów swoim przeciwnikom – zauważa dr KRYSTIAN DUDEK, ekspert z zakresu zarządzania wizerunkiem i komunikacji kryzysowej, właściciel Instytutu Publico.

„Super Express”: – Biedny ten rząd. Obojętnie, czym się zajmuje, tym źle się zajmuje. Nawet walką z zarazą. Tak by wynikało z oceny tych działań wystawianych przez opozycję. Rząd ma w tej materii zły pijar? Zasłużył sobie na to, że PR-owcy pracujący dla opozycji są skuteczniejsi od rządowych?

Krystian Dudek: – Odpowiadając tak, jak powinno mówić się o covidzie, czyli ponad podziałami politycznymi: pierwsza fala covidu była zaskoczeniem. Rząd, jak i my wszyscy, działał na zasadzie rozpoznania w boju. Teraz po przerwie wakacyjnej stoimy przed drugą, groźniejszą i większą falą. Trudno nie zgodzić się z tym, że ostatnie miesiące można było wykorzystać lepiej i przygotować się na gorsze.

W polityce porażka jednego jest sukcesem drugiego, dlatego główne siły polityczne w kraju wzajemnie się definiują i oceniają, by zyskać przychylność wyborców. Szkoda tylko, że nie stać nas na to, by zorganizować coś w rodzaju okrągłego stołu w sprawie covidu. Stołu, przy którym usiedliby wszyscy i mając na uwadze nasze wspólne dobro pomyśleliby wspólnie nad najlepszymi rozwiązaniami. Może jeszcze na to nie jest za późno?

Inna sprawa to pytanie czy PR-owcy opozycji są tak skuteczni? Ostatnie lata i wyniki wyborów pokazywały, że niekoniecznie. Przegrana Komorowskiego, który miał przewagę sondażową nad Dudą 75 do 17 proc. jest wydarzeniem bez precedensu, a PO do dzisiaj odczuwa konsekwencje tamtej zaskakującej porażki. W obecnej sytuacji kryzysowej spece od wizerunku z opozycji można powiedzieć, że mają przeciwnika na widelcu więc jest im łatwiej. PiS nie raz już pokazał, że potrafi wychodzić z kryzysu wizerunkowego obronną ręką.

– A może jest tak, że to niektórzy z członków rządu mają kłopoty z komunikacją? Przecież taki wicepremier Sasin raczej nie uważa, że wszyscy lekarze uciekają na L4 od pracy z pacjentami covidowymi. Nie wszyscy, a jednak prawie wszyscy się obrazili na władzę.

– Na tym polega sztuka komunikacji. Zawsze w ramach szkoleń powtarzam ich uczestnikom, że w komunikacji nie liczą się intencje tylko efekty. Wydaje mi się, że wicepremier wiedział, co chce powiedzieć. W gruncie rzeczy chodziło o zasugerowanie opinii publicznej, że część odpowiedzialności za obecną sytuację spoczywa na medykach. Było to stwierdzenie pod prąd haseł mówiących o ich heroicznej walce. Zapewne uwzględniono koszty wizerunkowe, jakie poniósł autor tych słów. Efekty są takie, że spora część ludzi się oburzyła, ale zapewne część stwierdzi, że coś w tym jest. Stara zasada mówi, że zawsze gdy rzucisz błotem, coś się przyklei. Z pewnością wyrażenie tej opinii było poprzedzone kalkulacją czy i ile można powiedzieć i jakie będą tego różnowymiarowe, krótko– i długoterminowe efekty.

Super Raport 21. 10 (Goście: Paweł Kukiz - Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 oraz gen. Grzegorz Gielerak - dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego)

– Dlaczego politycy w kampanii wyborczej względnie ładnie i dobrze się prezentują, a kiedy przyjdzie im przedstawiać się lub coś w warunkach kryzysowych, to najzwyczajniej dają… A to wicepremier bijący lekarzy, jak leci, a to premier mówiący bez maseczki o konieczności noszenia maseczek itd. itd.

– Kryzysy mają to do siebie, że wywołują emocje, a w emocjach wyłącza się nam myślenie i działania nie są prowadzone z zimną krwią. Inna sprawa to, czy jesteśmy na dany kryzys przygotowani, analizujemy o co nas zapytają i co odpowiemy. Najważniejsze w komunikacji jest przygotowanie, świadomość czy i po co coś mówimy, a następnie do kogo i jak mówimy. Przygotowanie to ponad połowa sukcesu, a działanie na tzw. spontanie to wyższa szkoła jazdy i ryzyko, które warto w kryzysie minimalizować. Dzisiaj, w trakcie ewidentnego kryzysu coraz częściej trzeba improwizować i reagować spontanicznie. To ma swoje konsekwencje.

– Wydaje się, że opozycja, jakby chciała, musiałaby przyznać, że w tej wojnie na „froncie” walki z koronawirusem, więcej jest zwycięstw niż porażek. Opozycja z pomocą fachowców od PR potrafi odbiorcom ten bilans przedstawić na opak...

– To zależmy kto i jak na to patrzy. Zależy też nawet od tego, kto i jaką telewizję ogląda, jaką czyta gazetę czy jakiego słucha radia. Gwarantuje, bo sam robiłem takie doświadczenie, że oglądałem po tygodniu serwisy w różnych stacjach telewizyjnych. Pod koniec każdego tygodnia mogłem z pełnym przekonaniem powiedzieć, że ta telewizja ma rację, że trudno się z nią nie zgodzić i że to jedyna słuszna prawda. Dlatego odbiorcy są podzieleni i każdy okopany w swoich przekonaniach… Pamiętajmy też, że każda władza w historii świata kiedyś się zepsuła, a im dłużej się rządzi, tym trudniej to robić, bo rośnie liczba oponentów i niezadowolonych. Bo władza to ludzie, a ci się zmieniają i popełniają błędy. To taki procent składany, bagaż obciążeń, który waży coraz więcej. PiS prędzej czy później też będzie musiał zmierzyć się z tą prawidłowością. Ciężar wieloletnich rządów zaczyna ważyć.

– Może rząd przestałby straszyć, a bardziej przemawiać do rozsądku, przy okazji nie popadając w absurdy, w rodzaju takich, jak sprzedaż od 10:00 do 12:00 tylko dla seniorów w... szkolnych sklepikach?

– W sytuacjach kryzysowych nie można kłamać, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Trzeba wiedzieć, co i po co mówimy. Trzeba mówić nie tyle do rzeczy, co do ludzi. Rząd działa w oparciu o badania wewnętrzne, sondaże. Zapewne spodziewa się, co i jak może być odebrane. Dlatego znowu wracamy do tego, jak skutecznie to przedstawia. Pułapka jaką widzę i przed którą przestrzegam jest trzymanie się swojej opinii bez przestrzeni na jej modyfikację. Prawdziwy i rozsądny lider słucha innych i potrafi powiedzieć, że docenia sygnały z zewnątrz i je uwzględnia, czasami zmieniając zdanie. Trzeba do tego odwagi i pewności swojej pozycji, a kalkulacja polityczna czasami podpowiada, by twardo stać przy swoim i nie dawać argumentów swoim przeciwnikom. To pułapka, w której jesteśmy wszyscy.

– Tak się, może zbyt późno, zastanawiam, czy nie zmarnowaliśmy czasu na tę rozmowę, bo w może w działaniach kryzysowych dla rządu od pijaru jest ważniejsza skuteczność?

– PR to sztuka komunikacji. Gdy prowadzimy kampanie wyborcze zawsze powtarzamy, że rzeczy niepowiedziane nie istnieją. W książce o Zbigniewie Relidze czytaliśmy anegdotę, gdy Profesor na pytanie o to, dlaczego komunikuje mediom każdą próbę transplantacji serca, odpowiedział pytaniem: „Co robi kura, gdy zniesie jajko? Gdacze”. Zatem to, że polityk coś zrobi, spełni jakąś obietnicę to jedno. Natomiast równie ważne jest to, żeby o tym powiedział. Ogłosił to światu skutecznie. Bez tego, nawet jeśli to zrobił, wyborcy mogą tego nie zauważyć. Dlatego komunikacja i PR rozumiany jako zarządzanie wizerunkiem, jest równie ważny jak skuteczność, bo właśnie w ten sposób budujemy przekonanie o niej.