Elżbieta Rafalska

i

Autor: Piotr Grzybowski/Super Express Elżbieta Rafalska

Elżebieta Rafalska o tarczy antykryzysowej: Nie wyobrażam sobie antypracowniczych rozwiązań

2020-04-28 7:10

Nie wyobrażam sobie, żeby rząd PiS przyjął rozwiązania uderzające w pracowników. O tym, że takie zapisy nie znajdą się w projekcie, mówił zresztą rzecznik rządu - mówi "Super Expressowi" była minister pracy i polityki społecznej, a obecnie europosłanka PiS, Elżbieta Rafalska. Komentuje w ten sposób doniesienia mediów o projekcie nowej tarczy antykryzysowej, w której PiS miał ułatwiać zwolniania pracowników.

„Super Express”: – „Dziennik Gazeta Prawna” doniósł, że w projekcie kolejnej tarczy antykryzysowej pojawiły skrajnie antypracownicze rozwiązania: ułatwienie zwolnień osób, które mają dodatkowe dochody, jak renciści czy emeryci, zawieszenie układów zbiorowych czy zwolnienia przez e-mail. Jako twarz prospołecznego PiS, co pani na to?
Elżbieta Rafalska: – Nie widziałam szczegółowych rozwiązań tego projektu, ale mogę powiedzieć jedno: nie wyobrażam sobie, żeby rząd PiS przyjął rozwiązania uderzające w pracowników. O tym, że takie zapisy nie znajdą się w projekcie, mówił zresztą rzecznik rządu.
– Ale burzy by nie było, gdyby takie zapisy jednak nie były przez rząd rozważane.
– Dopóki nie zobaczę, to nie uwierzę, że coś takiego mógł ktoś w rządzie rozważać. Podkreślaliśmy niejednokrotnie, że w kryzysie będziemy walczyć o każde miejsce pracy i nie zamierzamy się z tego wycofywać. Jakiekolwiek porozumienia ws. walki z kryzysem muszą być wypracowane w drodze dialogu. I pracodawcy, i pracownicy, i związkowcy muszą się spotkać w połowie drogi. Nikt nie może wykorzystać sytuacji do radykalnego ograniczenia praw pracowniczych, ochrony pracowników. Rząd na to zgody nie wyrazi.
– I serio nikt by w waszym obozie nie wpadł na to, żeby pozwolić np. na zwalnianie pracowników e-mailem?
– To jest pomysł, który, jak inne opisane przez media, nie mógł się zrodzić w naszym obozie. Do praw pracowniczych przywiązywaliśmy zawsze ogromną wagę i kryzys gospodarczy wywołany przez koronawirusa nie może być powodem, by je ograniczać. W naszych rozwiązaniach staramy się pogodzić interesy zarówno pracodawców, jak i pracowników, ale nigdy nie pozwolimy na to, by walka z kryzysem podcinała skrzydła tym drugim. Zachowanie miejsc pracy jest priorytetem i nic się w tej sprawie nie zmienia.
– Mówi się jednak o tym, że jest zgrzyt w samym obozie rządowym między jego prospołeczną i propracowniczą częścią a tą prorynkową i probiznesową. Te pomysły, skoro gdzieś się pojawiły, nie są namacalnym dowodem na ten spór?
– Nie. Dziś jesteśmy w sytuacji, kiedy szukamy rozwiązań problemów, z którymi wcześniej się nie mierzyliśmy. Charakter tego kryzysu jest absolutnie wyjątkowy. Ale bez wątpienia to poszukiwanie rozwiązań nie może się sprowadzić do tego, że ucierpią pracownicy, a rząd stanie całkowicie po stronie pracodawców. Chcemy pogodzić te interesy dla dobra jednych i drugich oraz dla dobra gospodarki.
– Mówi pani o dbaniu o interesy pracowników, ale związkowcy oburzali się, że w pierwszych tarczach antykryzysowych nie było mowy choćby o walce z bezrobociem. Głodowy zasiłek dla tych, którzy pracę stracili, nie został zmieniony.
– Musimy pamiętać, że celem pierwszej tarczy antykryzysowej było utrzymanie zatrudnienia. Wiele jej punktów mówiło o tym, że pomoc państwa jest uzależniona od tego, że pracownicy nie stracą pracy. Dane GUS za marzec pokazują, że bezrobocie jeszcze spadło.
– Rejestrowane może i tak, ale trudno uwierzyć, że to realne nie wystrzeliło.
– Marzec tego jeszcze nie wychwycił. Jesteśmy teraz w kwietniu. Rząd już zapowiadał, że analizuje sytuację i będzie reagował na problemy. Wprowadzanie etapów w walce z kryzysem jest uzasadnione, bo też nasza wiedza o jego charakterze się zmienia. Trzeba odpowiadać na te potrzeby, które się pojawiają. A pierwsza propozycja musiała być propozycją szybką, bo czas był tu kluczowy. Liczba złożonych wniosków pokazuje, że było to absolutnie trafione.
– Ale też w pierwszej tarczy były zapisy o dopłatach do pensji pracowników, by firmy mogły utrzymać ich etaty. Ale to maksymalne 40 proc. średniego wynagrodzenia raczej nie pomoże. W innych krajach to nawet 80 proc. pensji.
– Łatwo wybrać jeden element programów antykryzysowych i porównać z innymi krajami, a przecież nie można go rozpatrywać w oderwaniu od innych rozwiązań. Jak w orkiestrze, instrumentów musi być wiele.
– Ale jeden fałszujący instrument zepsuje nawet najlepszą symfonię.
– Moim zdaniem wachlarz propozycji, który już zgłosiliśmy, sprawi, że nasze programy antykryzysowe spełnią swoją ochronną funkcję. Uważam też, że szybka początkowa reakcja i wdrażanie kolejnych rozwiązań to nasz atut.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj