– Przemoc słowna i ideologiczna, jaką stosuje minister edukacji, jest niedopuszczalna – dobitnie ocenia młody aktywista. Słowa ministra bez wątpienia dotykają go osobiście, gdyż sam jest osobą homoseksualną. – Skoro minister, który ma być rzecznikiem tych dzieci, wzorem postępowania, mówi takie rzeczy, to jak młodzi ludzie mają nie czuć się przez niego gorsi, bezwartościowi, a wręcz szkodliwi? To popycha w depresję, która w skrajnych przypadkach kończy się samobójstwem – przestrzega młodzieniec.
Przypomnijmy, że nawet po naganie, jaką Czarnkowi za słowa o osobach LGBT udzieliła Komisja Etyki Poselskiej, minister nie posypał głowy popiołem, lecz oświadczył, że jeśli tacy ludzie są normalni dla członków komisji poselskiej, „to jest ich problem. A nie mój”.
– Postawa pana Czarnka może być odbierana jako przyzwolenie na atakowanie „nienormalności”, która może przybrać formę ataków nie tylko psychicznych, lecz także fizycznych – mówi nam Broda, który przy okazji zaapelował do premiera o chwilę refleksji nad składem swego gabinetu. – Wujek to wujek, moja rodzina, ale czasem chciałbym, aby zastanowił się, co robi. Trochę więcej poczytał o problemach ludzi i spróbował się wejść w skórę innych – prosi Broda.
>>>Czarnek pilnie musi się z tego wytłumaczyć. Atrakcyjna posłanka nie wytrzymała. To mu płazem nie ujdzie!