Jarosław Jakimowicz

i

Autor: wbf

Galopujący Major: Krysza Jakimowicza

2019-11-27 5:35

Tyleż gładkie co żenujące przejście Jarosława Jakimowicza od wychwalania znajomości z gangsterem Słowikiem i wzdryganiem się do chodzenia „na psiarnię” do umizgiwania się do prawicowych mediów o otrzymaniu programu TVP w imię psiej pochwały, wiele mówi o samym Jakimowiczu. Ale jeszcze więcej od samym systemie. Jakimowicz – ten smutny aktor jednej roli, opiekunów potrafi wyczuwać jednak doskonale i tak jak kiedyś wiedział, że warto trzymać ze środowiskiem Słowika, tak dziś wie, że warto trzymać ze środowiskiem Kaczyńskiego.

Podobnie bowiem jak w środowisku gangsterskim, także w środowisku pisowskim swoich się nie rusza. Istotą obu systemów jest więc faktyczna bezkarność zapewniania mocą wyjątków stanowiących przez tego, kto dzierży faktyczna władzę. Dlatego Banaś jest bezkarny, dlatego Szyszko może sobie wpisywać co chce w oświadczeniu majątkowym, podobnie zresztą jak Dworczyk, dlatego można ujawniać Małej Emi dane wrażliwe i tajemnice z akt sprawy. Za dobro nie karzemy – jak napisał wiceminister Piebiak. Więc Nowak za brak zegarka miał zarzuty w oświadczeniu, a politycy pisowscy żadnych zarzutów nie mają i mieć nigdy nie będą.

Dlatego też sędziami Trybunału Konstytucyjnego zostanie duet Piotrowicz & Pawłowicz, mimo iż na mocy przepisów (wprowadzonych przez PiS) z powodu przekroczenia 65. roku życia być nimi nie mogą. Każdy, powtarzam każdy inny Polak nie z PiS, gdyby przekroczył wiek dopuszczalności do wykonania zawodu z miejsca pocałowałby klamkę. W kraju oligarchicznego bezprawia zostanie sędzią z pensją 20 tys. zł miesięcznie i grubą emeryturką.

W tym sensie wydaje się, że Jakimowicz znalazł sobie dobrego patrona i zapukał do właściwych drzwi. Oczywiście nie chodzi o to, że Jakimowicz ma być kryty przy jakiś machlojkach, chodzi o to, że jeśli zapukasz do tych drzwi, to cię ozłocą, bez względu na to z kim się spotykałeś i jakich miałeś kolegów. W końcu wcześniej do tych drzwi zapukała Aleksandra Jakubowska od afery Rywina w międzyczasie skazana za jazdę po pijanemu i łapówkarstwo. Gdyby się spotkała z Jakimowiczem, gdzieś na prawicowym raucie mogliby pewnie razem obgadać scenariusz jakiś „Młodych Wilków 0,75”.

Los bywa jednak czasami przewrotny i druga kadencja pokazuje, że nie każdy chce pod dach Nowogrodzkiej, nie każdy chce, mówiąc z rosyjska, kryszy Kaczyńskiego. Po trochu dlatego, że partia owszem, zapewnia ci bezkarność, ale do pewnego momentu, a potem zrzuca cię z sań na pożarcie tłumowi. Doświadczył tego Piebiak, doświadczył też, szczujący na lekarzy, Ziemowit Kossakowski z TVP. Po trochu także dlatego, że partia Kaczyńskiego jest w Sejmie… mniejszością. A to oznacza, że o wszystko będzie się musiała wykłócać z koalicyjnymi partnerami i jej pula ciepłych posadek się nie tylko zmniejszy, ale może ulegać gwałtownym przekształceniom. I gdy dziś dostajesz program albo ministerstwo, jutro w ramach szabrowania majątku narodowego z karuzeli wylatujesz, bo inny ma sobie zarobić. Wiedzą to już nie tylko kandydaci in spe na ministra sportu, ale wszyscy, którzy karierę życiową uzależniają od nowogrodzkiej kryszy. I dlatego kooptacja do reżimu będzie, przynajmniej do czasów wyborów prezydenckich, coraz mniejsza. I ostaną się same wyleniałe, samotne wilki.

Obejrzyj rozmowę z prof. Andrzejem Zybertowiczem, który był gościem programu "Twarzą w twarz":