wośp, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

i

Autor: ARCHIWUM

Galopujący Major: Lewicowa krytyka WOŚP

2019-01-09 15:17

Zdaje się, że dopiero do niedawna opinia publiczna może zauważyć, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy staje się przedmiotem krytyki nie tylko ze strony polskich ruchów prawicowych, ale także ze strony środowisk lewicowych.

O tych pierwszych, prawicowych, powiedziano już niemal wszystko. W skrócie dzielą się na tych, co krytykują WOŚP ze względu na zachowanie samego Owsiaka, nieprzystające do prawicowych wyobrażeń o purytańskiej dobroczynności oraz na tych, co pomawiają WOŚP o liczne machlojki, tym, rzecz jasna, poważniejsze, że od lat, mimo kilku rządów PiS, wciąż niedające się udowodnić.

W przypadku krytyki lewicowej sprawa jest poważniejsza niż zwykła niechęć do Jurka Owsiaka, który to Owsiak, owszem, często sam potrafi argumentów przeciwko sobie dostarczać. W końcu nie bez przyczyny przypomina trochę „Lecha Wałęsę akcji charytatywnych” – postaci tyleż zasłużonej, co, momentami, kontrowersyjnej.

W krytyce lewicowej chodzi jednak przede wszystkim o kwestie systemowe, przez krytyków lewicy zwanych, nieco komicznie, kwestiami ideologicznymi. Chodzi więc po pierwsze o skrajną komercjalizację. WOŚP jako ofiara własnych sukcesów stał się, chcąc nie chcąc (bardziej chyba chcąc) jednym wielkim wehikułem reklamowym wielkiego biznesu, którego przykładem jest już nawet nie tyle wrzucanie do puszki, co nic nie kosztujące rettwitowanie reklamowego hasztagu jednej z firm. WOŚP stał się miejscem, gdzie na szczytnej idei pomocy, poszczególni celebryci, politycy, muzycy i sportowcy po prostu się lansują pokazując jak bardzo kochają innych.

Drugim, o wiele poważniejszym zarzutem lewicy jest generalny zarzut prywatnej filantropii, która służy, nie zawsze uświadomionemu, maskowaniu systemowego demontażu państwa opiekuńczego, a często także wyzysku. Biznesmeni mobbingujący i wyzyskujący swoich pracowników, ale jakże chętnie uczestniczący w pokazowych aukcjach; sportowcy oszukujący, a nie, przepraszam: optymalizujący strategie podatkowe, ale za to rzucający finansowy ochłap na własne fundacje – któż tego nie zna? Filantropia nadaje się do tego doskonale, również dlatego, że nazwiska takich filantropów często przechodzą do historii nie jako wyzyskiwaczy, ale jako tzw. mecenasów sztuki.

Szczególnie oburzającym przykładem jest cała ta filantropijno-charytatywna retoryka stawania w opozycji do NFZ. W jej myśl z jednej strony jest ten dobry, ratujący dzieci Owsiak i WOŚP, a z drugiej ten chciwy i bezduszny NFZ, który nic nie leczy, tylko jest studnią bez dna. Tymczasem nic bardziej mylnego, wydatki WOŚP na służbę zdrowia to oczywiście promil wydatków tej złej państwowej służby zdrowia i to bez owej służby zdrowia sprzęt WOŚP byłby bezużyteczny, bo przecież WOŚP nie płaci pensji za jego codzienna obsługę.

Wszystkie te lewicowe argumenty to argumenty merytorycznie trafne, ale nietrafne w praktyce. Dlaczego? Ano dlatego, że WOŚP to ruch, jeśli nie quasi-religijny, to oparty na podobnych emocjach, a z tymi, jak wiadomo, nie da się dyskutować merytorycznie. Stąd i odpowiedzi dla merytorycznych krytyków WOŚP są zwykle oparte na emocjonalnym szantażu, „A co, gdy Twoje dziecko…”. Można się na to zżymać, można z tym jakoś walczyć w imię imperatywu jakiejś dyskusji, a można to po prostu wykorzystać do przekonywania do własnej wizji polityki. Tak jak wykorzystują to wszyscy inni.

Można, zamiast opowiadać się po stronie NFZ w kontrze do WOŚP wykazywać niezbędność NFZ dla akcji WOŚP. Można podkreślać, że sprzęt WOŚP trafia do szpitali państwowych, bo to one, nie przypadkiem, podejmują się najtrudniejszych, a zarazem, najbardziej kosztownych operacji. Można na kanwie WOŚP pytać, jak to jest, że państwo polskie stać na miraże lotnisk za miliardy, a nie stać na sprzęt, który zbiera się co roku w ramach akcji? Można też podkreślać wspólnotowy charakter zbiórki, jej egalitaryzm, budowę kapitału społecznego i przekonywać, że te wszystkie wolnorynkowe opowieści o samodzielnej jednostce, która tylko sobie zawdzięcza sukces, są bredniami właśnie w obliczu takich akcji jak WOŚP. Do sukcesu potrzebna zawsze jest czyjaś pomoc i obowiązkiem moralnym jest innym pomagać, bo to, że stać nas na wrzucanie do puszki, zawdzięczamy także tym, którzy kiedyś przed nami na obecny dorobek naszej wspólnoty także pracował.