Partia Razem manifestuje pod Pałacem Prezydenckim przeciwko reformie sądownictwa

i

Autor: East News Partia Razem manifestuje pod Pałacem Prezydenckim przeciwko reformie sądownictwa 15.07.2017

Galopujący Major: Razem, ale razem

2018-10-31 18:55

Zapamiętajcie Państwo ten dzień. Dzień, w którym umarło, zdawało się nieśmiertelne, „Razem, ale osobno”. Dzień, w którym partia Razem sama z siebie, bez zaproszeń, zadeklarowała otwartość do rozmów z SLD. Dzień, który może dać się policzyć. Dzień, który mówi wszystkim sprawdzam.

Dramatem partii Razem okazał się timing. Gdyby wystartowała kilka lat wcześniej, dziś pewnie byłaby siłą porównywalną z Kukizem. Ale wystartowała, kiedy wystartowała i zderzyła się z nieoczekiwanym. Pomyślana jako opozycyjna zarówno wobec liberalnego PO, jak i liberalnego zytogilowskiego PiS oraz niewrażliwego społecznie niekopiącego się z koniem SLD. Tymczasem nagle, po przejęciu władzy przez Kaczyńskiego, PiS stał się partią socjalnego 500+, Platforma zaczęła bywać na paradach równości, a SLD, głównie za sprawą młodych, zaczęło skupiać się na jednym i drugim. I nagle cała strategia rozpruła się niczym stary worek rwany ze wszystkich stron, okradających Razem z ich wielobiegunowej wrażliwości. Już nikt nie chciał być liberałem, nawet mająca na głowie komornika Nowoczesna.

I zaczęła się szarpanina. Zaczęła się nowe pomysły, jak wyjść z impasu. A wokół pomysłów zaczęły się tworzyć frakcje. Polacy przez lata przyzwyczajeni, że jedyną lewicą jest ponoć SLD, ostatnio mogli wreszcie ujrzeć na własne oczy realny świat lewicy. A ten świat lewicy, czy też tegoż świata historia, to historia ideowych walk frakcyjnych. Marks vs Bakunin, lewica internacjonalistyczna vs lewica niepodległościowa, ortodoksi vs rewizjoniści, socjaldemokraci vs komuniści, SDKPiL vs PPS vs Bund, PPS-Lewica vs PPS-Frakcja Rewolucyjna, mienszewicy vs bolszewicy, marksiści vs eserowcy, PSOE vs UGT vs CGT, druga fala feminizmu vs trzecia fala feminizmu, stara lewica vs nowa lewica. Uff, trochę tego jest, a to przecież nie wszystko. Cała historia lewicy to odwieczne pytanie, czy trwać we własnej frakcyjnej czystości z nikłym poparciem, czy ustąpić i iść szerszym lewicowym blokiem?

Mało kto zwraca na to uwagę, ale to pytanie nie tylko o ideowość vs pragmatyzm. To też pytanie o granice poświęcenia. Tak, poświęcenia. Łatwo jest bowiem, być może nawet za łatwo, stać na straży świętego płomienia idei i tłumaczyć wszystko wzniosłymi hasłami. Trudniej jednak osobiście się poświęcić, i mając świadomość ogromnego dyskomfortu, dla dobra wyborców, wejść w sojusz z kimś, kogo się raczej nie znosi. Narazić się na szyderstwa, śmiechy setki zabawnych memów, wypominanie dawnych haseł, zarzuty zdrady. Wszystko to, zwłaszcza ze strony własnej soszialmediowej bańki, owszem, może działaczy partii Razem zaboleć.

Ale czy jest coś bardziej lewicowego od poświęcenia się dla dobra innych?