Stanisław Koziej

i

Autor: Super Express TV

Gen. Stanisław Koziej po wizycie Trumpa w WIĘC JAK: Piękny kwiatek, bez konkretów

2017-07-08 4:00

Gen. Stanisław Koziej o wizycie Donalda Trumpa w Polsce. Co możemy zyskać jako kraj?

"Super Express": - Donald Trump opuścił Polskę. Jak ocenia pan tę wizytę?

Stanisław Koziej: - Powiedziałbym tak: to piękny kwiatek, ale bezpieczeństwo nie jest usłane kwiatami. Jeżeli ten kwiatek ściśniemy, płatki opadną i zobaczymy, jakie ziarno z tego zostanie, to z tej wizyty ziarno zostało niewielkie.

- Porozmawiajmy o konkretach. Minister Antoni Macierewicz mówi, że podpisane zostało memorandum w sprawie zakupu najnowocześniejszego systemu rakiet Patriot.

- Rakiet tych jeszcze nie ma, ale jest to pewien plus, polegający na tym, że rząd amerykański powiedział ok, jesteśmy gotowi te nowoczesne technologie wam sprzedać.

- Najnowocześniejsze technologie, których jeszcze nie ma armia amerykańska. W Polsce system ten miałby się pojawić w 2022 roku?

- Tak, o trzy lata później niż gdybyśmy brali obecną generację Patriotów i chcieli je modernizować. Ale ja jestem zwolennikiem przeskoku generacyjnego, a to, że nastawiamy się na najnowocześniejszą generację tych rakiet, uważam za dobrą decyzję.

- Patrioty mają strącać Iskandery, najgroźniejsze rosyjskie rakiety?

- Na tym nam głównie zależy. Ale Patrioty są to uniwersalne rakiety, które mogą strącać i rakiety, i śmigłowce, i samoloty, i drony. Słowem, wszystko, co lata. Ich wartość polega na tym, że są zarówno przeciwlotnicze, jak i przeciwrakietowe.

- Czy pan chwali PiS?

- Pan patrzy politycznie, a ja wyłącznie z punktu widzenia wojskowego.

- Bo to są decyzje polityczne. Występuje polityk Antoni Macierewicz, jeden z najważniejszych polityków polskich, i mówi o wielkim sukcesie, a ja już czytam, że niektórzy się od tego sukcesu dystansują. Że to jeszcze pięć lat, że mówimy o 30 miliardach, że tego jeszcze nie ma. A ja widziałem dokument, to jest niebywały krok do przodu?

- Jest kroczek do przodu, ale znów nie taki, jak to zwykle z przesadą o każdym przedsięwzięciu minister Macierewicz mówi.

- Macierewicz zawsze mówi z przesadą?

- O, i to z taką przesadą nie dwukrotną, ale trzy-, a nawet pięciokrotną. Tak samo jest w tym przypadku. Powiedział tak, jakbyśmy to już kupowali, tymczasem dopiero w przyszłym roku rozpoczną się negocjacje, co i za ile z tych nowoczesnych technologii systemu Amerykanie nam sprzedadzą. To jest w ogóle bardzo złożony system i mamy nadzieję, że nasze polskie firmy będą mogły dołączyć się do produkcji jakiejś części tych Patriotów.

- Ponieważ byłoby to dla nas opłacalne?

- Jak najbardziej tak.

- A do czego będą służyły mniejsze rakiety, Homary, które mamy kupować od Lockheada?

- Te Homary, mówiąc najprostszym językiem, to są poczciwe Katiusze znane z drugiej wojny światowej, tylko że dziesięć razy potężniejsze. To bardzo duża siła ognia artyleryjskiego, nam niezwykle potrzebna.

- Był pan w ogóle na przemówieniu Donalda Trumpa?

- A skąd, nie dostałem zaproszenia.

- A Bronisław Komorowski, bo nie widziałem?

- Też nie widziałem, ale chyba nie był, bo gdyby był, to by go pokazano.

- Był za to Lech Wałęsa.

- I bardzo dobrze. Miałem nadzieję, że skoro prezydent Andrzej Duda nie był w stanie zaprosić swoich poprzedników, co powinien zrobić, to zrobi to ambasada amerykańska. Nie wiem, czy zaprosiła wszystkich trzech byłych prezydentów, jednak jeżeli Lech Wałęsa został zaproszony, to bardzo dobrze.

- Ale został wygwizdany. Widział pan?

- I to akurat bardzo źle, to największa plama tej wizyty. W tym pięknym kwiatku jeden płatek jest zardzewiały, brzydki, paskudny. Daje obraz Polski bardzo zły. Bardzo się smucę tym, że partia rządząca zdecydowała się ściągnąć swoich działaczy po to, by gwizdali i wrzeszczeli na swoich konkurentów politycznych. Na oczach świata!

- Ale na oczach świata krzyczano też Donald, Donald, Trump. Trump, Trump?

- No i to Trump sobie wykorzysta, jemu to było bardzo potrzebne. Dla jego wizerunku w Stanach Zjednoczonych.

- Donald Trump przyleciał do nas po to, żeby wykorzystać Polskę?

- On przyleciał wyłącznie po to, żeby zrealizować swoje interesy. Przecież nie po to, żeby nam zrobić coś dobrze.

- Ale to mogło być na zasadzie: i wy, Polacy, wygrywacie, i my wygrywamy?

- Ale co my wygraliśmy? Jakie ziarenko z tej wizyty?

- Chociażby to memorandum.

- No, to jedno.

- Poza tym usłyszałem naprawdę wspaniałą mowę prezydenta, może pan powiedzieć, że jak wycisnąć, to niewiele zostanie, ale myślę, że takie mowy są potrzebne. Podnoszą na duchu, pokazują, że jesteśmy narodem niezwykłym.

- I to jest ta piękność tego kwiatu. Zostaliśmy wychwaleni, jakim to niezwykłym i bohaterskim narodem jesteśmy. Piękni, gościnni, wspaniali. Ale co z tego zostaje w świecie realnym, jeśli chodzi o bezpieczeństwo?

- A to, że niezwykle ważna jest atmosfera. Jeżeli chodzi o biznes, bardzo ważne jest to, żeby dwie strony łączyły dobre emocje i uczucia. Zanim usiądą do stołu. Wzajemne zaufanie to rzecz, na którą wszyscy negocjatorzy zwracają wielką uwagę.

- Ma to jakieś znaczenie, ale dziesięciorzędne. Liczą się konkrety, konkretne interesy. Nawet ten biznes gazowy, o którym Trump powiedział, że cena będzie do negocjacji.

- A czy dla nas nie jest korzystne to, że być może nie jesteśmy już uzależnieni od jednego dostawcy?

- Tak, ale większość tych spraw, o których mówił prezydent Trump, dzieje się i jest. On tu nic nie dodał. Co było nowe i istotne, to to, że rozwiał pewne obawy dotyczące artykułu piątego.

- Ale pokazał Niemcom i Francuzom: słuchajcie, jak wy nie chcecie, to my możemy robić interesy z Polakami.

- I to jest ryzyko dla naszego bezpieczeństwa.

- Co pan taki bojaźliwy?

- Nie, nie, ja na to patrzę z punktu widzenia strategicznych interesów.

- A ja wolałbym zawierzyć Amerykanom niż Niemcom i Francuzom jako sojusznikom.

- Jeżeli pan chce budować bezpieczeństwo tylko na wierze, to proszę bardzo, natomiast tu chodzi o zbieżność interesów strategicznych. W naszym interesie jest bycie najbliżej całej Unii. Nie dać poluzować tych więzów. Jeżeli wprowadza się jakiekolwiek elementy ułatwiające podział Europy, to dla nas oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo.