Gorbaczow był bardziej liberalny od Jaruzelskiego

2009-06-02 4:30

W 1988 r. Adam Michnik planował podróż do Moskwy, ale storpedowali to polscy komuniści - twierdzi dr Antoni Dudek w swojej nowej książce "Zmierzch dyktatury"

"Super Express": - IPN wydał zebrany przez pana tom dokumentów zatytułowany "Zmierzch dyktatury". Z jakich źródeł pochodzą owe dokumenty?

Dr Antoni Dudek: - Dokumenty polskie pochodzą z archiwum MSZ i IPN. Dokumenty sowieckie - ze znajdującego się w Moskwie archiwum Fundacji Gorbaczowa.

- Co w nich znajdziemy?

- Są to zapisy rozmów Gorbaczowa z kilkoma komunistycznymi przywódcami: Wojciechem Jaruzelskim, Mieczysławem F. Rakowskim, Józefem Czyrkiem, Zbigniewem Messnerem. Znajdziemy również relacje ze spotkań przywódców Układu Warszawskiego. Mamy też depesze, które Ambasada PRL w Moskwie wysyłała do Warszawy i depesze polskiego kontrwywiadu ze stolicy Związku Sowieckiego.

- Jak, w świetle tych dokumentów, komuniści i ich służby oceniali wydarzenia z końca lat 80.?

- Widzimy narastanie kryzysu w całym bloku sowieckim. Sceptycyzm przywódców krajów satelickich wobec Gorbaczowa, ale też poczucie przegranej w wyścigu cywilizacyjnym z Zachodem. Wyraźnie pojawia się obawa wobec integracji europejskiej. Był to bowiem czas, kiedy w EWG dojrzewała idea powołania UE.

- Kwaśniewski, Miller - i inni zwolennicy marksizmu-leninizmu - dziś chętnie fotografują się na tle błękitnej gwiaździstej flagi.

- I wiele uczynili, żeby łopotała w naszym kraju. Ich życiorysy nie wykazują jednak ciągłości.

- Z wyjątkiem tego, że zawsze stoją po stronie zwycięzców.

- Na szczęście dla Polski zbliżał się wówczas czas zwycięstwa tych sił, które przez całą swoją młodość zwalczali.

- Które skrzydło w partii najbardziej obawiało się wzrostu sił kontrrewolucyjnych?

- Partyjny beton obserwował to z ogromnym zaniepokojeniem.

- W Moskwie podzielano ten niepokój?

- To może wielu zaskoczyć. Gorbaczow wykazał się postawą otwartą - namawiał polski reżim do rozmów z opozycją - co generałowi Jaruzelskiemu dawało do myślenia. Tę wyciągniętą rękę Kremla chcieli wykorzystać niektórzy przywódcy polskiej opozycji - Adam Michnik w 1988 r. planował podróż do Moskwy - ale reżim Jaruzelskiego storpedował to. Jaruzelski w tamtym czasie okazał się dyktatorem niepewnym kierunku, w którym powinien zmierzać. Wahał się - planował dialog, aby zaraz się z tych planów wycofać, później wracał do nich. Na rozmowy z Wałęsą i jego otoczeniem zgodził się ostatecznie w sierpniu 1988 r.

- Czy pośród kilku alternatywnych dat - rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu, ich zakończenia, wyboru pierwszego niekomunistycznego premiera - słusznie 4 czerwca 1989 r. symbolizuje przełom?

- Tak, ponieważ 4 czerwca jest zdecydowanie najważniejszy. Wtedy okazało się, że nie da się uczynić tego, co planowano przy Okrągłym Stole - podtrzymać rządów komunistów, choć w wersji zliberalizowanej, jeszcze co najmniej przez cztery lata. Po 4 czerwca rozpoczął się żywiołowy proces rozpadu PZPR, która była spoiwem starego systemu. Poszczególne elementy aparatu władzy - bezpieka, wojsko, administracja państwowa, OPZZ - rozłaziły się, szukając dla siebie niszy.

- A jednak niedługo po informacji udzielonej telewidzom przez Joannę Szczepkowską pojawiły się hasła: Komuno wróć!

- Trzeba powiedzieć jasno, że 4 czerwca nie oznaczał od razu pełnej suwerenności i demokracji - to były wybory kontraktowe. Rozpoczął się okres przejściowy, który trwał do października 1991 r. I w znacznie większym stopniu określił on układ sił w Polsce, niż to się stało przy Okrągłym Stole.

- Czy nie zapomniano wtedy o zwykłych obywatelach?

- Radykalna reforma gospodarcza wiązała się ze spadkiem stopy życiowej. Balcerowicz ciął przywileje socjalne, a płace realne spadły średnio o 25 proc. w ciągu jednego roku - to musiało wywołać ogromne niezadowolenie społeczne. Inną ceną za obranie kursu na wolność, demokrację i budowanie racjonalnego systemu gospodarczego była de facto zgoda rządu Tadeusza Mazowieckiego na proces uwłaszczenia się nomenklatury. Było to zło konieczne - zapłata ludziom starego reżimu za to, że nie będą przeszkadzać w ustanawianiu nowych porządków.

- Jaki udział w przemianach miał resort kierowany przez generała Kiszczaka?

- W 1989 r. widzę tylko jeden moment, kiedy Służba Bezpieczeństwa miała faktyczny wpływ na rozwój wydarzeń. Był to wybór generała Jaruzelskiego na prezydenta, który okazał się możliwy za sprawą jednego głosu. Wiceminister spraw wewnętrznych i szef SB, generał Henryk Dankowski, wydał wówczas rozkaz ukierunkowania całej agentury w Zgromadzeniu Narodowym na głosowanie właśnie na tego kandydata.

- Ale Kiszczak przypisuje sobie fundamentalną rolę w polskich przemianach.

- Dyktatorzy i ich pomocnicy, którzy nie zostali obaleni na drodze krwawej rewolucji, zawsze budują sobie polisę ubezpieczeniową twierdząc, że oddali władzę pokojowo i dobrowolnie. Ale jaka była alternatywa, gdyby generał Kiszczak i jego pryncypał, generał Jaruzelski, tej dobrej woli nie wykazali? Odpowiednik gen. Jaruzelskiego, który poszedł inną drogą - nazywał się Nicolae Ceausescu. Czy aby generał Kiszczak, godząc się na stopniowe oddawanie władzy, przypadkiem nie zrobił dobrze przede wszystkim sobie?

Antoni Dudek

Politolog, historyk, doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej