Histeria, historia, czy fantasmagoria? - Janusz Korwin-Mikke specjalnie dla Super Expressu

2020-06-09 10:00

Jest przyjęcie. Damy odpowiednio wystrojone. Kamery telewizyjne. Kogo pokazują potem na ekranach? Skromne kreacje i koafiury? Skąd! Pokazują kobiety MODNIE ubrane. Jeździłem z rodziną nad rzeczkę Świder. Oboje dzieci (9 i 7 lat) pływają – starsza doskonale, młodszy też się nie utopi. Wody w Świdrze – po kolana.

Kilka razy byliśmy w tym miejscu, bo plaża piękna i czysta. Aż któregoś dnia starszy gentleman powiedział: „O, tu trzeba uważać, tu dno się zmienia, są ruchome pisaki...” Od razu Żona w lekkiej panice, dzieci zaczęły – choć stuknąłem się w głowę – bać się wchodzić do wody… Na drugi dzień im na szczęście przeszło. Ale zastraszyć ludzi jest łatwo: siła sugestii jest ogromna!

Dawniej w Polsce umierało dziennie średnio 1200 osób. Z dość dziwnych powodów podczas tej mini-epidemii umiera tylko ok.1100 – z czego 10 z powodu koronawirusa, 30 na wirusowe zapalenie wątroby, sto na serce, dwieście na raka... Jednak dziennikarze pokazują TYLKO tych, co umierają na MODNĄ chorobę. Resztą – w Polsce, Francji, Hiszpanii, Włoszech – NIKT się nie interesuje.

Efekt jest taki, że wszyscy, którzy oglądali telewizję (ja nie oglądam – i dlatego jestem jeszcze normalny...) byli święcie przekonani, że ten koronawirus to jakieś straszne zagrożenie. Przecież nie zapewnia o tym jeden starszy pan – lecz tysiące dziennikarskich hien, poważni politycy...

I ludzie się boją. To znaczy bali – bo teraz trzeźwieją: („Ty, widziałeś gdzieś kogoś chorego na COVID-19?” - „Nie...” - „Ja też nie...” - To chyba tego koronowirusa w ogóle nie ma?”). Tak – niektórzy zaczynają twierdzić, że to nie mini-epidemia, lecz po prostu tego wirusa w ogóle nie było, a to wszystko to teatr... Nie, koronawirus jest - podobnie jak istnieją prątki gruźlicy, laseczniki Kocha i krętki blade.

 I trzeba się nim przejmować dokładnie tak samo, jak tamtymi. To znaczy: młodzi w ogóle nie powinni się nim przejmować – a starsi powinni po prostu na siebie uważać. I proszę zrozumieć: mamy d***krację. Dawniej rządziły elity, które w dzieciństwie nie oglądały ogłupiacza, tylko ogromnym kosztem (prywatni nauczyciele!) kształcone były na królów, książąt, baronów... Na tę histerię parsknęliby śmiechem i popukali się po głowach. Dzisiejsi „politycy” to ludzie niczym nie różniący się od przeciętnego wyborcy, oglądający telewizję bodaj nawet częściej. Więc wpadli w tę samą histerię. A to, że przy okazji kręcili lody na dostawach maseczek, respiratorów itp. - to inna sprawa...

Nasi Partnerzy polecają