Jarosław Kaczyński

i

Autor: Andrzej Lange Jarosław Kaczyński

Inwigilowali Kaczyńskiego? Zaskakujące doniesienia

2020-01-27 10:57

To nieprawdopodobne. Czyżby szykowała nam się powtórka z głośnej przed laty tzw. "afery Lesiaka" i jego słynnych teczek, które gromadził przed laty na niewygodnych przeciwników politycznych? Tak sądzi jeden z ogólnopolskich tygodników, który w poniedziałek ujawnił kulisy rzekomej afery. Otóż tygodnik "Wprost" donosi, że w krakowskiej prokuraturze toczy się śledztwo w sprawie nielegalnego rozpracowywania prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Prokuratorzy sprawdzają też czy za rządów PO-PSL rozpracowywano innych polityków PiS i tzw. niewygodnych dla ówczesnej władzy dziennikarzy.

Czy służby inwigilowały Jarosława Kaczyńskiego? Tak miało się stać za czasów rządów PO - PSL, twierdzi tygodnik "Wprost"., który jako pierwszy poinformował w poniedziałek o sprawie. Zdaniem dziennikarzy tej gazety, Prokuratura Regionalna w Krakowie prowadzi śledztwo dotyczące inwigilacji polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z wątków tego śledztwa ma być kwestia nielegalnego rozpracowania operacyjnego szefa PiS. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb specjalnych, w tym Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - poinformował Wprost prokurator Wojciech Mularczyk, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Jest jeszcze drugi ważny wątek w tej sprawie. Pierwsze tego typu informacje pojawiały się już w 2015 roku, ale opinia publiczna nie poznała żadnych szczegółów. To wówczas Mariusz Kamiński publicznie mówił o nielegalnych działaniach służb, które miały być wymierzone w jego partyjnych kolegów. Zdaniem dziennikarza opisującego całą aferę prowadzono operację specjalną wobec polityków PiS, którzy byli wówczas w opozycji. "Użyto w niej wszystkiego, od podsłuchów po obserwację" - cytuje słowa swojego informatora. Jednak mimo upływu kilku lat, postępowanie trwa już cztery lata, w sprawie niewiele się dzieje. Na chwilę obecną nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prokuratorzy badający tą sprawę tłumaczą się "wielowątkowością postępowania".

Nasi Partnerzy polecają