Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin-Mikke o przyszłości prezydenta Dudy: Hetka

2020-07-14 9:21

Mogę się założyć, że wszyscy teraz piszą i mówia o „nowo-starym” Prezydencie. A ja podzielam opinię kolegi Karola Wilkosza, który był optymistą. Twierdził, że wynik wyborów będzie na pewno dobry. Bo jeśli by wygrał p. Rafał Trzaskowski, to okaże się lepszy od JE Andrzeja Dudy, stłamszonego przez PiS... i przez tzw. Większość. Jeśli natomiast wygra p. Andrzej Duda, to JE Andrzej Duda, już nie muszący słuchać pokrzykiwań z Nowogrodzkiej i nie zmuszony wygadywać kompletnych bzdur, by Większość na Niego zagłosowała będzie mógł postępować zgodnie z własnym sumieniem – i z rozsądkiem.

Właśnie dlatego partia KORWiN ma w programie powrót do republiki (o ile się nie da do monarchii, oczywiście). W republice prezydent ma władzę prawie-monarszą: znacznie dłuższa kadencję (9 lat?) - ale za to bez prawa powtórnego wyboru. Więc od początku może postępować uczciwie. Nie podlizując się nikomu. Odpowiadając – jak to głosiła przedwojenna konstytucja – jedynie przed Bogiem i historią.

Oczywiście ta banda złodziei, która rządzi w całej Europie i nie tylko, będzie broniła d***kracji zębami i pazurami. Bo w republice jednak mniej daje się ukraść...

W tej chwili oczy wszystkich polityków zwrócone są na JE Andrzeja Dudę. Czy okaże się mężczyzną? Bo mężczyzna musi mieć jaja – i skrzywdzony musi się mścić. W przeciwnym razie traci poważanie.

Otóż JE Andrzej Duda został przez PiS zrobiony w konia. W sposób obrzydliwy. Zapowiedział, że podpisze ustawę o czymśtam – ale pod warunkiem usunięcia p. Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVPiS. Obiecano mu to, podpisał... Po czym p. Kurskiego, będącego człowiekiem JE Zbigniewa Ziobry, przesunięto z funkcji prezesa na stołek członka zarządu. A po kilku tygodniach wrócił na fotel prezesa.

Zbliżone do p. Kurskiego skrzydło PiS-u zdawało sobie sprawę z zagrożenia – więc poprzez prokuraturę podsunięto Panu Prezydentowi akt „ułaskawienia” tego pedofila. Było to, oczywiście, obrzydliwe – bo to nie było żadne „ułaskawienie” tylko spełnienie życzenia rodziny, by mógł się on z nią spotykać. Ale dziennikarskie szuje z obozu „totalnej opozycji” zrobiły z tego „ułaskawienie gwałciciela nieletniej córki”.

I o mało co się nie udało.

Teraz oczekujemy, że Nowy Duda wywrze stosowna zemstę na właściwych osobach. W przeciwnym razie będzie traktowany jak hetka z pętelką.