Jarosław Wałęsa

i

Autor: Marcin Gadomski Jarosław Wałęsa

Jarosław Wałęsa,europoseł PO: Celem dyrektywy są koncerny, nie Internauci

2019-02-26 13:03

„Super Express”: – Wraca temat dyrektywy unijnej o prawie autorskim w internecie. Jak zamierza pan głosowa w tej sprawie? Jarosław Wałęsa: – Rzeczywiście ten temat był już raz głosowany. Trafił później do trialogu, czyli specjalnej procedury w UE, w której pracuje się w przyspieszonym trybie nad projektem po jego pierwszym czytaniu. Teraz wraca do normalnego procedowania. Niebawem odbędzie się drugie czytanie i kolejne głosowania. I zanim powiem, jak zagłosuję...

– W pierwszej wersji Platforma Obywatelska głosowała za nową dyrektywą. Teraz mówi się różnie. Pojawiły się plotki, że z jakichś tajemniczych powodów zmienicie zdanie i opowiecie się po stronie wielkich koncernów…
– Aby powiedzieć jak zagłosuję, muszę zapoznać się z ostatecznym kształtem projektu, który wyszedł z tego trialogu. Nie znam jeszcze wyniku tych negocjacji.
- A jeżeli zmiany nie będą wielkie?
- Jeżeli utrzymamy zapisy mówiące o tym, że twórcy i właściciele praw autorskich powinni być godziwie wynagradzani za swoją pracę, za swoją twórczość, to duch tej ustawy będzie zachowany. I nie widzę powodu, by wtedy głosować przeciwko takiemu rozwiązaniu.

– Ta dyrektywa była atakowana przez duże koncerny jako „zagrożenie dla wolności Internetu”.
– Argumenty o rzekomych zagrożeniach są całkowicie wyssane z palca, nie mają żadnego związku z rzeczywistością. Trzeba to powiedzieć wyraźnie – ta dyrektywa nie stoi w żadnym razie w sprzeczności z wolnością internetu, czy bezpieczeństwem indywidualnych użytkowników. Niestety, te fałszywe twierdzenia o rzekomych zagrożeniach towarzyszą kampanii jej przeciwników. Dyrektywę niektórzy nazywają nawet ACTA 2, co jest błędem. Nic takiego nie ma miejsca.
– Wśród tych zarzutów pojawiały się informacje, że dyrektywa rzekomo zakazać ma tworzenia memów, linkowania artykułów. Ile w tym prawdy?
– Nic. Obawy o zakaz memów, albo linkowania tekstów bym rozumiał, ale w treści dyrektywy niczego takiego nie ma. To są jakieś bzdury, całkowicie nieuprawnione twierdzenia... Jeżeli chodzi o prywatną wymianę między indywidualnymi użytkownikami Internetu dosłownie nic się nie zmieni. Nie ma mowy o jakiejkolwiek cenzurze. Obawy w tej kwestii są całkowicie bezpodstawne.
– Skoro tego wszystkiego w dyrektywie nie ma, to co w niej jest?
– Celem dyrektywy jest to, żeby duzi gracze, wielkie koncerny i użytkownicy korporacyjni, tacy jak Google, Amazon, Facebook, dzielili się swoimi przychodami z właścicielami praw autorskich, z twórcami. Aby wielkie międzynarodowe korporacje zrozumiały, że twórcy, autorzy poszczególnych dzieł za swoją pracę powinni otrzymywać odpowiednie tantiemy. Nigdy nie chodziło o zwykłych Internautów.
– Jeden z tych koncernów, Google, przedstawia symulacje tego, jak będzie wyglądać wyszukiwarka po wprowadzeniu zmian. Wpisując jakieś hasła wyskoczą nam jedynie linki bez opisów, puste pola. Faktycznie będzie to tak wyglądało?
– Nie, to nieprawda. Wiadomo, że wielcy gracze będą robili i robią wszystko, żeby tę dyrektywę zatrzymać. Dlatego stosują też tego typu dezinformację. Nie oznacza to jednak, że musimy się poddawać tego typu zabiegom. Trzeba zrozumieć, że oni lobbują w swoim własnym interesie. Koniec i kropka.