Wiesław Johann: Jawność życia publicznego ma priorytet nad prywatnością

2010-03-31 2:30

W debacie "Super Expressu" i SE.pl o granicach wolności słowa dziś głos Wiesława Johanna, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego: Mówiąc o wolności mediów, o tym, czy można robić zdjęcia osobom publicznym w publicznych miejscach, trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest coś, co nazywamy prywatnością.

To dobro osobiste, które w Polsce chronione jest przez konstytucję w art. 47, przez prawo cywilne w art. 23 oraz przez prawo prasowe w art. 14.

Prawo do prywatności jest niezwykle silnie umocowane w całym europejskim systemie ochrony praw człowieka i obywatela. Dotyczy ono wszystkich - zarówno osób prywatnych, jak i publicznych. Osoby publiczne to te, które sprawują funkcję publiczną i znajdują się w sferze zainteresowania opinii publicznej: politycy, aktorzy, sportowcy itd.

Słowem, prywatność jest dobrem silnie chronionym, ale z drugiej strony mamy również pewien zakres praw obywatelskich, które odnoszą się do jawności życia publicznego.

Osoba publiczna jest interesująca dla innych

Moja pierwsza teza brzmi: choć osoba publiczna ma zagwarantowane prawo do prywatności, musi mieć świadomość, że będzie nieco mniej chroniona; że jej przeszłość, jej zachowanie i postawa są w centrum zainteresowania osób, które się nią interesują.

Każdy obywatel ma prawo dostępu do informacji o życiu publicznym. Potwierdza to konstytucja w artykule 61, zgodnie z którym mamy prawo wiedzieć wszystko o osobach sprawujących funkcje publiczne i o działalności organów władzy publicznej. Ta norma konstytucyjna została wzmocniona ustawą o dostępie do informacji publicznej. Od tej zasady nie wolno odstąpić żadnemu ustawodawcy. Z kolei prawo prasowe wyraźnie powiada, że informacje z prywatnej sfery życia są otoczone ochroną, ale jeśli łączą się z działalnością publiczną, mogą być ujawniane.

Prywatność osób publicznych jest ograniczona

Czytaj dalej >>>


Oto, jak wygląda stan prawny dotyczący prywatności i osoby publicznej. Podobnie z mojego doświadczenia życiowego - m.in. jako prawnika - wynika, że osoby publiczne powinny się liczyć z tym, że ich prywatność jest ograniczona. Jeżeli system peerelowski szczególnie mocno chronił osoby publiczne, w tym zwłaszcza polityków, to dziś podstawową zasadą naszego życia publicznego jest jego jawność. I tu chciałbym postawić drugą tezę: prywatność to rzecz fundamentalna, ale prawo do jawności życia publicznego musi być względem niej priorytetowe.

Taka jest istota naszego życia publicznego. Osoby publiczne muszą się pogodzić z tym społecznym odczuciem, wyrażanym m.in. w sondażach, że Polacy chcą je kontrolować. Dziennikarze mają prawo ujawniać szczegóły z życia prywatnego polityka, o ile są one w związku z jego działalnością publiczną. Gdy ktoś mnie pyta, gdzie leży granica tej prywatności - w domu czy raczej na ulicy, w parku, w sklepie - powołuję się na definicję prywatności, którą kiedyś krótko i treściwie sformułowali Amerykanie: "Prywatność jest tym, czego nie chcę ujawnić przed opinią publiczną". Jeśli więc osoba publiczna pokazuje się w miejscu publicznym, to siłą rzeczy nie może się tam spodziewać prywatności.

Wiesław Johann

Były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wykładowca Collegium Civitas, w PRL obrońca w procesach politycznych