Jerzy Borowczak

i

Autor: archiwum se.pl

Jerzy Borowczak: To musi być manifestacja jedności

Politycy Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz SLD odpowiadają na apel redakcji "Super Expressu" o państwowy pogrzeb dla żołnierzy niezłomnych.

"Super Express": - Naukowcy zaangażowani w prace ekshumacyjne na powązkowskiej "Łączce" zidentyfikowali niedawno szczątki dziewięciu żołnierzy wyklętych zamordowanych przez komunistów po wojnie, w tym mjr. Dekutowskiego "Zapory" i mjr. Szendzielarza "Łupaszki". Pojawiły się pierwsze oczekiwania co do charakteru uroczystości ich upamiętnienia.

Jerzy Borowczak: - Na informację, gdzie ci żołnierze są pochowani, czekaliśmy kilkadziesiąt lat. Choć słowo "pochowani" chyba nienajlepiej tu pasuje. Władza ludowa chciała, byśmy nigdy się nie dowiedzieli, gdzie zostali zakopani. To, że udało się dziś odnaleźć ich na "Łączce", to duży sukces. Można wziąć przykład z pochówku generała Władysława Sikorskiego, kiedy jego zwłoki powróciły do Polski z Londynu w latach 90. W tym pogrzebie powinny wziąć udział najwyższe władze państwowe i wojsko, powinien on zyskać oficjalną, państwową rangę.

- Msza w katedrze, apel poległych na placu Piłsudskiego? Tadeusz Płużański, szef działu Opinie "Super Expressu", proponuje też uroczysty przemarsz przez miasto na Powązki.

- To wszystko można zrobić, ale wszystkie siły polityczne musiałyby "klepnąć" ten plan. Nie można dopuścić do tego, żeby inne partie prawicowe krzyczały, że tylko one mają prawo, by czcić bohaterów. Trzeba też będzie porozmawiać z rodzinami.

- Większość środowisk przyznaje, że żołnierzom wyklętym bezimiennie spoczywającym dotąd na "Łączce" należy się pogrzeb, który w symboliczny sposób zwróci im honor.

- Jeśli to ma być naprawdę podniosła uroczystość, to musi być ze wszystkimi uzgodniona. Wszystkie strony polityczne, rodziny muszą w tej sprawie mówić jednym głosem. Jeśli będzie inaczej, będzie szkoda, bo zrobimy przykrość wielu ludziom. To musi być manifestacja jedności i zgody. O to walczyli żołnierze z "Łączki" i za to zginęli zamordowani w bestialski sposób.

- Jak to zorganizować, by obyło się bez incydentów?

- Kiedy podczas uroczystości pod pomnikiem Poległych Stoczniowców część zgromadzonych buczała na Bogdana Borusewicza, Lech Kaczyński przerwał obchody i powiedział, że Bogdan Borusewicz to bohater i człowiek, który "zrobił sierpień". Dzisiaj brak takich ludzi, którzy by po tamtej stronie prawicy powiedzeli: "Nie godzi się, żeby teraz gwizdać, buczeć". To powinna być uroczystość na miarę Polski, pokaz patriotyzmu, który pokaże również, że prawdy historycznej nie można zatuszować.

- W okresie PRL był pan w opozycji. Mieliście poczucie, że kontynuujecie walkę ludzi takich jak "Łupaszka" czy "Zapora"? Pamięć o nich wpływała na was?

- Na naszych spotkaniach, tajnych kompletach starsi opowiadali nam o nich. Mówili, że przed nami było wielu patriotów, którzy np. w walce z caratem tracili majątki, oddawali życie, jak żołnierze wyklęci. Mój kolega z Wolnych Związków Zawodowych Ludwik Prądzyński zwykł często powtarzać, że walka o wolność, gdy się raz zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna. To sprawiało, że bardziej się angażowaliśmy, wiedzieliśmy, że byli przed nami tacy jak rotmistrz Pilecki czy "Łupaszka".

Jerzy Borowczak

Poseł PO