Ukraina

i

Autor: AP Ukraina

"Jeśli tu przyjdą, to ich wszystkich zabijemy". Ukraińcy oczekują ataku w każdym momencie

2022-02-22 21:48

- Morale są wysokie. Dwa dni temu byliśmy na pierwszej linii frontu, w ukraińskich okopach. Padały słowa, że „jeśli tu przyjdą to ich wszystkich zabijemy”... Nie widać w nich strachu ani oczekiwania najgorszego. Raczej ogromną dumą mówią, że jeśli nastanie taka konieczność, to będą się bronić i nie oddadzą ani centymetra swojego kraju - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Marcin Tulicki z TVP.

"Super Express": – W głównym wydaniu Wiadomości nadawał pan z pełnego życia Zaporoża położonego ok. 200 km od linii frontu. Lecz jeszcze zeszłej nocy w przygranicznym Mariupolu słyszał pan odgłosy artylerii, pocisków moździerzowych i tłuczonego szkła. Proszę powiedzieć, jak różni się podejście ludności cywilnej do zapowiadającej się wojny?

Marcin Tulicki: – Atmosfera zdecydowanie się różni, ale nie tak jak podpowiadałaby nam intuicja. Mam wrażenie, że kiedy rozmawiam z ludźmi w Zaporożu, mają oni znacznie większe obawy, gdyż nigdy nie doświadczyli wojny z bliska. Nie przeżyli ciągłych ostrzałów, oblężenia miasta, strachu przed wjazdem rosyjskich czołgów i obcych żołnierzy. Z kolei w Mariupolu trwa opanowana mobilizacja podszyta nadzieją pokładaną w ukraińskie wojsko. Wszyscy wiedzą, że siły zbrojne Ukrainy są dużo lepiej przygotowane na wojnę niż te 7-8 lat temu, a i wtedy jakoś dawano sobie radę. Nie mówię, że ludzie w Mariupolu się nie boją, ale są zdecydowanie bardziej zmobilizowani i spokojni. Jak ktoś mieszka w mieście, gdzie od 8 lat strzelanie słyszy codziennie, gdzie niemal każdy zna kogoś, kogo dom został zniszczony, kto został ranny, kto musiał uciekać... to znieczula.

– Nie spotkał pan po stronie ukraińskiej nikogo, kto by czekał na tę bratnią interwencję mogącą przywrócić potęgę i porządek starego imperium sterowanego z Kremla?

Pewnie w wypadku agresji ujawniłyby się takie jednostki stęsknione za ZSRR i zawiedzione słabością państwa po jego rozpadzie. Ale to całkowite brednie sponsorowane przez Rosję, że mógłby to być znaczący procent społeczeństwa. Wczoraj sieć obiegł taki film ukazujący Donieck, mający być dowodem na wielką radość w związku z oczekiwanym wejściem Rosjan. Są tam rosyjskie flagi, fajerwerki, ale biorących udział w demonstracji było kilkunastu. Jak na 900 tys. miasto to liczba wręcz żenująca. Tym bardziej, że za udział w takich manifestacjach można otrzymać gotówkę.

– Jak ludzie przygotowują się do ewentualnego konfliktu. Wykupują zapasy wody, suchego prowiantu, paliwa?

– O dziwo nie. Bardziej przygotowują się do zbrojnej obrony cywilnej. Dziś opublikowano badania mówiące, że 48 proc. społeczeństwa broniłoby swojego kraju, gdyby został zaatakowany. Tylko 3 proc. Ukraińców deklaruje, że uciekłoby za granicę. Kiedy byliśmy w Charkowie byliśmy świadkami ćwiczeń. Uczy się pierwszej pomocy, obsługi AK, po czym formułują się tzw. bataliony obronne. Takie zachowania wiążą są pamięcią, że w 2014 Zachód nie pomógł i jeśli chcą decydować o suwerenności Ukrainy, muszą robić to sami.

– Rosyjscy internauci i służby publikują w internecie nagrania, na których widać korowody czołgów, ciężarówek, ambulansów i samochodów opancerzonych, literalnie stojących w korkach i czekających na sygnał by ruszyć w stronę skierowanej na na Zachód lufy. Czy takie obrazki widać po ukraińskiej stronie?

– Nie. To są pojedyncze sytuacje gdy na drodze minie się jakąś ciężarówkę wojskową. A zjeździłem naprawdę całą Ukrainę wzdłuż i wszerz. Nie widziałem ani jednego takiego miejsca, gdzie cywile mogą zobaczyć rozlokowane ciężarówki, czołgi i haubice jak to ma miejsce w Rosji.

– Jakie są na ten moment morale w regularnym wojsku ukraińskim?

Morale są wysokie. Dwa dni temu byliśmy na pierwszej linii frontu, w ukraińskich okopach. Padały takie słowa, że „jeśli tu przyjdą to ich wszystkich zabijemy” itd. To nie był strach ani oczekiwanie na najgorsze. Raczej z taką dumą mówili, że jeśli będzie trzeba to będą się bronić i że nie oddadzą ani centymetra swojego kraju.

– A pytał się pan się mieszkańców Ukrainy, czy w zamian za zapobiegnięcie rozlewu krwi, byliby gotowi pogodzić się z utratą Krymu i terenów zajętych przez separatystów?

– Nikt nie powie, że to w porządku, że Rosja odkraja sobie kawałek po kawałku Ukrainę. Uważają, że Donieck to ukraiński region. Ale owszem, są ludzie, u których w oczach widać zmęczenie i po prostu już chcą tylko spokoju.

>>>Wojna na Ukrainie: Ukraińska armia: w walkach zginął jeden żołnierz, sześciu zostało ranny [RELACJA NA ŻYWO]

>>>Wojna na Ukrainie. Katowice gotowe na przyjęcie uchodźców? "Nasz obowiązek"

>>>Porażające nagrania z Doniecka! Oto, co się dzieje na ulicach

>>>Strażacy z Polski są przygotowywani do wyjazdu na granicę z Ukrainą?! Zaskakujące oświadczenie jednostki

Super Raport Wydanie Specjalne - Wojna na Ukrainie