"Super Express": - Jest pani ministrem ds. pomocy humanitarnej. Niby nie chcemy tych uchodźców, a niedawno byłem w sklepie i tam na pierwszej kasie siedziała Ukrainka, na drugiej Ukrainka, na trzeciej też. A tych kas było ponad 60.
Beata Kempa: - Według naszych szacunków Ukraińców w Polsce może być już ponad 2 miliony. Oczywiście wielu z nich przebywa tu także w związku z konfliktem na Ukrainie. To jest też argument, który będziemy przedstawiać przed Komisją Europejską w tej batalii, w której odpowiemy, dlaczego nie przyjęliśmy uchodźców podczas poprzedniego rozdania.
- Siedem tysięcy nie chcieliśmy, a wzięliśmy 2 miliony?
- Tak, ale te 7 tysięcy to była kwestia przymusowej relokacji. To coś, czego Polacy nie dadzą sobie narzucić. I jak rozmawiam z ludźmi w Polsce, to proszą, żeby polityka rządu w zakresie nieprzyjmowania uchodźców i pomocy tam na miejscu jednak się nie zmieniła.
- Dlaczego wciąż nie chcemy przyjąć tych 7 tysięcy?
- Po pierwsze dlatego, że przykład krajów, które przyjęły te kwoty uchodźców, pokazuje, że ta liczba powiększała się w sposób niekontrolowany w krótkim czasie. Pojawiały się rodziny.
- W Niemczech?
- Nie tylko. "Corriere della Sera" napisało niedawno, że we Włoszech mafia zarabia na tym nielegalnym napływie krocie. I po drugie, my skupiliśmy się na pomocy uchodźcom syryjskim tam na miejscu, na terenie Jordanii, Libanu. I nasi przedstawiciele pomagają tam na miejscu z narażeniem życia, ze wsparciem środków rządowych. Niedawno był w Polsce biskup z Aleppo i podkreślił, że jesteśmy jedynym rządem, który pomaga i nie chce nic w zamian.
- Mamy kłopot z Ukraińcami w Polsce? Środowiska narodowe alarmują, że są już w kraju powiaty, w których już 30?proc. mieszkańców stanowią Ukraińcy.
- To prawda. Z tym że oni odpowiedzialnie pracują. Bezrobocie spadło do rekordowego poziomu, pracodawcy podkreślają problem ze znalezieniem rąk do pracy. To jest jednak kontrolowane i nie ma potrzeby wszczynania niepotrzebnej...
- Nie ma problemu nielegalnego napływu uchodźców z Ukrainy?
- Nie. Mamy dość szczelne granice. I naprawdę pomagamy dużo większej grupie osób, niż chciałaby nam narzucić Unia Europejska, zrzucając z siebie problem, który sama sobie stworzyła.
- Cieszymy się z pracujących u nas Ukraińców, ale mamy problemy z ich polityką historyczną. "Z Banderą do Europy nie wejdziecie" - to stanowisko rządu.
- Przez lata narosło tyle kłamstw i niepotrzebnych narracji, że musimy wstać z kolan. I z Ukrainą musimy mieć dialog, nawet trudny, ale oparty na prawdzie!
- Ależ oni nie wyrzekną się Bandery, bo nie mają zbyt wielu innych bohaterów.
- To nie znaczy, że my mamy tolerować tego typu zachowania. Weźmy te wypadki z pięciu wschodnich województw II RP i rzezi, których tam dokonano. Nie wyobrażam sobie, żeby polskie państwo przystało na glorię i chwałę tych zbrodniarzy! To było ludobójstwo. Niestety, Ukraińcy muszą przyjąć do wiadomości, bo nie będziemy się zgadzali na fałszywe kody pamięci. Takich kodów jest mnóstwo: "polskie obozy śmierci", "polskie komory", "polski Holokaust". Powinniśmy używać nazw oddających prawdę historyczną.
- A jak powinniśmy zamienić "getto warszawskie"?
- Nie chcę niczego nazywać. Wiele narodów ucierpiało na skutek polityki Niemców i wszelka manipulacja słowna jest nie do przyjęcia.
- Czy rząd bierze pod uwagę przyjęcie tych 7 tyięcy oób, żeby był pokój z Unią Europejką? Z dużą dozą prawdopodobieńtwa możemy powiedzieć, że oni i tak uciekną na Zachód, bo tam mają rodziny, znajomych i lepzy ocjal.
- W sprawie bezpieczeństwa Polaków nie ma gdybania i eksperymentów. Ci młodzi ludzie często nie mają dokumentów i trudno jest sprawdzić, czy są uchodźcami. Wola obywateli jest taka, byśmy pomagali na miejscu, ale nie przyjmowali tych imigrantów w Polsce. Przy dobrej sytuacji ekonomicznej w naszym kraju liczba 7 tysięcy imigrantów mogłaby szybko, w niekontrolowany sposób wzrosnąć.
- Krytyka nowelizacji ustawy o IPN mówi o złym momencie i złych zapisach. I mówią to ludzie, którzy niekoniecznie są waszymi wrogami. Na przykład Zofia Romaszewska z góry na dół zjechała tę ustawę.
- Bardzo szanuję Zofię Romaszewską, ale tu się z nią nie zgadzam. Mam duże doświadczenie parlamentarne i każdy moment, w którym byśmy tę ustawę przyjęli, byłby "zły". Ustawa jest przyjęta przez prezydenta.
- I marszałek Karczewski mówi, że ustawa nie działa. To jakieś kuriozum!
- Jest podpisana przez prezydenta i skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Duch ustawy jest jeden: walka z kłamstwem. Musi być też jednak dialog i edukacja. Polska jest jednym z nielicznych krajów, w których jest obowiązek nauki o Holokauście. Cieszę się, że minister edukacji zwiększyła liczbę lekcji historii, bo przez lata rządów PO-PSL to było zredukowane.
- Widziała pani ten obrzydliwy filmik, na którym środowiska żydowskie mówią o "polskim Holokauście"?
- Widziałam. I zbulwersował nie tylko nas, Polaków, ale też środowiska żydowskie. I został usunięty.
- Został i nie został. Wraca.
- Został usunięty i potępiony. Nadmierna reakcja spowodowałaby tylko większe zainteresowanie tym kłamstwem.
- Spodziewaliście się tak intensywnej i emocjonalnej, może nawet histerycznej reakcji Izraela na nowelizację ustawy o IPN? Ważny izraelski polityk Lapid, który może zostać premierem, kłamie, że były "polskie obozy koncentracyjne".
- Szkoda, że walka polityczna przed wyborami poświęca prawdę. To niedopuszczalne, są granice walki politycznej. Także w Polsce. Warto, żeby wszystkie środowiska polityczne stanęły murem za prawdą.
- Opozycja mówi, że jesteście nieumiejętni. W nieprzychylnych wam mediach czytam, że zniszczyliście polską reputację za granicą...
- Polska opozycja, kiedy jeszcze rządziła, była na kolanach i dawała sobie narzucać wszystkie te kłamstwa i wadliwe kody pamięci. Opozycja akurat w tej sprawie powinna milczeć. To minimum. Gdyby byli politykami naprawdę kochającymi Polskę, to powinni stanąć razem z nami na froncie walki z kłamstwem. By przywrócić dialog międzynarodowy.
- Uda się przywrócić dialog z Izraelem?
- Myślę, że tak.
- W tle nie ma pieniędzy z reprywatyzacji?
- Oczywiście jest kwestia tej ustawy. W tej sprawie też był dialog ze środowiskami żydowskimi na etapie konstruowania ustawy. Właśnie w tej sprawie, a nie sprawie ustawy o IPN zgłaszano uwagi. Tu też trzeba zachować wiele rozsądku i spokoju.
Zobacz także: Minister Kempa w Jordanii: Pomagamy, jak przed 1989 r. pomagano nam [GALERIA ZDJĘĆ]
Wszystko dla Twojego zwierzaka w niskiej cenie! Nie przegap zniżek na Telekarma kody promocyjne.