kompozycja-z-gozdzikow

i

Autor: Biuro Kwiatowe Holandia (www.flowercouncil.co.uk) Oto najprostsza do wykonania kompozycja z goździków. Goździki o intensywnie czerwonym kolorze wsatawiamy do przezroczystych, szklanych naczyń - piękno kwiatów broni się samo

Klapa, rączka, buzia, goździk. Jaki wpływ miała POLITYKA na upadek GOŹDZIKA?

2021-03-07 19:25

Dziś na tyle mało popularne, że są aż wyjątkowo egzotyczne. W czasach Polski Ludowej oficjalne, wręcz polityczne, kwiaty: GOŹDZIKI. Dostawał je Edward Gierek od wdzięcznych obywatelki i – obowiązkowo – panie na okoliczność Międzynarodowego Dnia Kobiet. W jednym i drugim przypadku – kwiatami do dołu. Dlaczego odeszły w odstawkę wraz z PRL-em?

Dla pań – goździk sztuk jeden. Dla kobiet na stanowisku i towarzyszy – trzy i więcej. Przeważnie czerwone lub białe z czerwonymi obwódkami, choć można było kupić pełne białe, a pod koniec socjalizmu w wydaniu marksistowskim pojawiły się goździki o niebieskawym zabarwieniu kwiecia. Goździk (Dianthus) należy oczywiście do rodziny goździkowatych, którą tworzy ponad 300 gatunków, z czego 11 rośnie w Polsce dziko. Według badań prof. Liliany Jabłońskiej (Szkoła Gówna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie) wynika, że w tzw. złotych czasach Gierka, goździki stanowiły 70 proc. krajowego rynku kwiatów, w znacznej mierze produkowanych przez tzw. badylarzy, dla których z pewnością były to dobre czasy. Resztę rynku wypełniały frezje, gerbery i chryzantemy, te ostatnie okresowo - na Wszystkich Świętych.

W Polsce Ludowej było wzięcie na cięte kwiaty, bo poza Dniem Kobiet, codziennie ktoś miał imieniny, poza tym święcił się 1 maja, a w zakładach państwowych goździki też musiały się znaleźć z różnych okazji. Państwowe rolnictwo nie dałoby rady zaspokoić takiego popytu, tym bardziej, że polskie goździki były towarem pożądanym w bratnim Związku Radzieckim. Za Gomułki dopuszczono więc do rynku prywatny biznes, owych badylarzy. Mieć szklarnie, znaczyło być ustawionym, choć władza ludowa nie skąpiła badylarzom podatków. Takim to, dziś można byłoby to określić, partnerstwem publiczno-prywatnym (ze wskazaniem na drugi jego człon) Polska Ludowa „produkowała” rocznie 7 mld kwiatów ciętych, z czego 20 proc. szło na eksport, przede wszystkimi do ZSRR. Niektóre gminy wręcz żyły z tego eksportu. Dla przykładu: w Jabłonnej k. Warszawy 70 proc. goździków szło „do Ruskich”. Gdy jednak imperium rozleciało się, badylarze już się dorobili, popyt na goździki, gerbery i frezje zmalał. „Komunistyczne” kwiatki stały się niemodne.

Teraz goździk znów wracają do łask, głównie dzięki… importowi, np. z… Ekwadoru. Kwiat raczej nie odzyska już utraconej pozycji z czasów PRL. Dziś goździki stanowią ok. 8 proc. sprzedaży na rynku kwiatów ciętych. Wg branżowego portalu swiatkwatow.pl goździki w tabeli najpopularniejszych kwiatów ciętych zajmują obecnie 12. miejsce. Wyprzedzają je (począwszy od lidera): róże, lilie, złocienie, cynie, mieczyki, lewkonie, astry, słoneczniki, rudbekie, dalie oraz lwia paszcza. W kraju uprawą/produkcją kwiatów zajmuje się ok. 5 tys. gospodarstw. Przed pandemią wartość ich produkcji wynosiła ok. miliarda złotych. Zaraza ograniczyła okazje do rozmaitego świętowania, więc branża liczy straty, dochodzą do 25 proc. wartości produkcji sprzed epidemii.