Rafał Woś

i

Autor: Super Express

Konfederacja, prymusi III RP - felieton Rafała Wosia specjalnie dla "Super Expressu"

2019-10-01 10:26

Konfederacja jest partią pozującą na buntowników. Ale popatrzcie na ich przesłanie: darwinistyczny kult egoizmu przedsiębiorców, naiwna wiara w wolny rynek i rytualne utyskiwanie na „złą biurokrację”. Przecież to nie żadni antysystemowcy! To prymusi III RP.

Zacznijmy od sztandarowego postulatu Konfederatów: likwidacji podatku dochodowego. Przecież to nic innego, jak kontynuacja antypodatkowej retoryki, w której kochała się cała śmietanka polityczna III RP. Od Leszka Balcerowicza, który próbował wprowadzić nad Wisłą podatek liniowy. Poprzez SLDowców Leszka Millera (liniowy PIT dla przedsiębiorców). Po Zytę Gilowską z PiSu (obniżki podatkowe dla najbogatszych) czy Donalda Tuska. Ten ostatni ciął by podatki aż do kości (postulat 3x15), ale na szczęście przeszkodził mu kryzys 2008 roku.

Podobnie jest z innym absurdalnym postulatem Konfederacji, by uczynić ze składek na ZUS rodzaj dobrowolnego ubezpieczenia. Nie trzeba być prorokiem, żeby zgadnąć, jakie będą konsekwencje. Ludzie o wysokich dochodach pewnie się ubezpieczą. Ale co z tymi, którzy codziennie muszą walczyć o przetrwanie za marne pieniądze, na niepewnej umowie śmieciowej i w warunkach skrajnego przepracowania? Dobrowolny ZUS to de facto rabunek dokonany na ich przyszłości i bezpieczeństwie. Bo co, gdy taki Polak czy Polka zachoruje? Lider Konfederacji powie im wtedy pewnie „trzeba się było ubezpieczyć nieudacznicy!”. Jak kiedyś Włodzimierz Cimoszewicz do powodzian. Czy naprawdę potrzebujemy w Polsce liderów, co traktują społeczeństwo jak dżunglę. Nie dość już było w III RP takiego myślenia?

A „odbiurokratyzowanie państwa”? Wielka mi nowość! Urzędnicy byli ulubionym workiem treningowym dla naszych elit politycznych przez całe minione trzydziestolecie. Szkoda tylko, że rodzimi „pogromcy biurokracji” nie chcą przyznać, że tak naprawdę chodzi im o dobro roszczeniowego polskiego przedsiębiorcy. Który biurokracji nie lubi, bo ta ośmiela się stawiać mu jakieś ograniczenia.

Historia trzech dekad III RP uczy nas, że obniżanie podatków, cięcie wydatków i deregulacja wszystkiego, po prostu nie działają. Po czym wpada Konfederacja i mówi: to może… obniżmy podatki, obetnijmy wydatki i zderegulujmy. Czy to nie jest przejaw politycznego odlotu?