Opinie SE - Woś - zdjęcie w tle Zandberg

i

Autor: GRAFIKA SE Marcin Podziemski

Koniec Lewicy? Zaskakujące prognozy! "Voś Populi"

2021-09-21 5:30

W rodzimej polityce wiele partii i ugrupowań zmieniało swoje nazwy. Niektóre formacje znikały ze sceny politycznej. Inne trwają do dziś. W najnowszym felietonie Rafał Woś porusza temat istnienia Lewicy. Co miał na myśli felietonista "SE" pisząc, że "Nie ma już Lewicy"? Zapraszamy do czytania i komentowania!

Nie ma już Lewicy

Sejmowe ugrupowanie o nazwie Lewica (przez duże L) istnieje tylko z nazwy. Ten pomysł na robienie w Polsce lewicy (przez małe „l”) po prostu nie wypalił.

Rzecz nie w tym, „że Czarzasty to, Rozenek tamto, a Zandberg jeszcze coś”. Gierki i intrygi nie mają większego znaczenia. Wszystko to jest wtórne, bo nawet największe przeciwieństwa bez trudu dogadają się w ramach pewnego spójnego pomysłu, co się chce wspólnie osiągnąć. I odwrotnie – nawet anioły nie uciągną wózka, któremu brakuje wszystkich kół i jakichkolwiek widoków na dotarcie do tego wspólnego celu.

A Lewica (ta stworzona w 2019 roku przez Wiosnę, SLD i Razem) takich widoków nie ma. I akurat ta jesień świetnie to pokazuje. Dowodem ostatnie głosowanie nad uszczelnieniem zakazu handlu w niedzielę. Część Lewicy poparła. Druga część odwróciła się plecami. To samo wydarzy się, gdy dojdzie do głosowania Polskiego Ładu. Część Lewicy wielkopańskim gestem machnie ręką na próbę uczynienia polskich podatków bardziej progresywnymi i w praktyce pokaże środkowy palec podniesieniu składki zdrowotnej. Inna część będzie miała okropny zgryz, bo przecież na lewicy od lat modlono się właśnie o bardziej progresywne podatki i więcej pieniędzy na służbę zdrowia.

Nie są to spory normalne i błahe. Przeciwnie – kryje się za nimi głębokie ideowe i klasowe pęknięcie wewnątrz polskich środowisk lewicowych. Pęknięcie na tych, co wiedzą, że hasła wolności, równości i braterstwa muszą zacząć się od spraw bytowych szerokich mas społecznych. Właśnie od wolnych niedziel dla przepracowanych pracowników i od wyższych podatków dla lepiej zarabiających. I dla takich, którzy tego nie przyjmują do wiadomości i wolą obsługiwać potrzeby i lęki dobrze sytuowanej klasy średniej oraz wielkomiejskiej inteligencji.

Projekt Lewicy miał być kompromisem między tymi koncepcjami zbudowanym „na skale” spraw światopoglądowych. Ale ta skała okazała się… ruchomym piaskiem. Bo w warunkach zaostrzającej się wojny kulturowej lewica sama zjada samą siebie. Chwila nieuwagi i każdy tu może zostać w homo-, cis-, trans- i Bóg wie jakim jeszcze –fobem. TERFem albo SWERFem.

I tak wielkimi krokami idzie moment, gdy na lewicy karty znów pójdą w tas. Jedni schronią się w anty-PiS-ie. Inni będą szukać swojego miejsca na lewo od PiS. Ta pierwsza droga jest bezpieczniejsza, ale skazująca na bycie wiecznym wasalem kolejnego wcielenia PO. Druga śmielsza, ale trudniejsza (również na lewicy) do wyobrażenia. Tak jak jest, już jednak dalej nie będzie.

Express Biedrzyckiej - Bartłomiej Sienkiewicz: Polityką PiS rządzą biskupi i Ziobro