Wideo
Pogoda
Quizy
Kolejne sensacyjne doniesienia RMF FM. Jak wynika z ustaleń reportera Patryka Michalskiego, Jarosław Gowin oznajmił już politykom swojej partii, że nie poprze pomysłu PiS na korespondencyjne wybory i dlatego muszą się spodziewać utraty stanowisk rządowych. Wcześniej Gowin miał dostać ultimatum od Jarosława Kaczyńskiego: "albo poprze pomysł korespondencyjnych wyborów w maju, albo on i jego politycy zostaną wyrzuceni z rządu". To może oznaczać utratę większości w Sejmie (Porozumienie ma 18 posłów, bez nich PiS nie ma większości) i - co za tym idzie - koniec rządów PiS.
Już w czwartek rano było nieprzyjemnie (CZYTAJ TU). - Jarosław Gowin jest w rządzie. Natomiast słyszałem, że zapowiadał, że będzie chciał z tego rządu wyjść. Słyszałem coś takiego, gdzieś w mediach, że jeżeli będziemy chcieli jako PiS, większość parlamentarna, przeprowadzić wybory prezydenckie w terminie konstytucyjnym, to że być może do takich decyzji dojdzie. Mam nadzieję, że nie - mówił Jacek Sasin w RMF FM. Potem przepraszał. "Wspólnie z Jarosławem Gowinem ciężko pracujemy, by Polska jak najlżej przeszła przez czas walki z koronawirusem, a Polacy mogli bezpiecznie głosować. W ogromie zadań spekulacje medialne wziąłem za wypowiedź p. wicepremiera, która nie miała miejsca. Przepraszam" - kajał się Sasin. "Jacku, nie ma sprawy. Liczy się tylko Polska" - odpisał mu Gowin. Wygląda na to, że ta zgoda była tylko ciszą przed burzą.
