Prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie

i

Autor: Jan Bielecki/East News Prof. Gielerak ocenia rządowe decyzje ws. luzowania obostrzeń

Prof. Gielerak ocenia rządowe decyzje ws. luzowania obostrzeń. Dobry ruch! [Super Raport]

2021-04-29 15:32

W środę rząd ogłosił plan rezygnacji z obostrzeń, który ma obowiązywać w maju. Od wtorku, 4 maja, dzieci z klas 1-3 wracają do nauki stacjonarnej w szkołach, otwarte zostaną galerie handlowe i sklepy meblowe, od połowy miesiąca będziemy mogli zjeść w restauracyjnych ogródkach. - Ogólnie jest to bardzo dobry kierunek. Nie widzę tutaj żadnych zagrożeń, ale oczywiście można dyskutować na temat kolejności znoszenia obostrzeń - ocenia w programie "Super Raport" prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. - Moją uwagę zwróciła kwestia kin, a zwłaszcza teatrów - dodaje.

Otwarcie kin i teatrów przewidziano na 29. maja i prof. Gielerak przekonuje, że można by je było otworzyć znacznie szybciej. Podobnie z siłowniami, które na swoje drzwi otworzą przed Polakami dopiero pod koniec miesiąca. To może budzić wątpliwości, bo według gościa "Super Raportu" wyniki badań mówią o tym, że ryzyko transmisji wirusa na siłowniach jest znacznie mniejsze niż w innych miejscach przestrzeni publicznej.

Gen. Grzegorz Gielerak: Kina i teatry powinny być otwarte wcześniej [Super Raport]

Kamila Biedrzycka: Decyzje rządu ws. znoszenia części obostrzeń są trafne, zbyt ostrożne, a może zbyt odważne?

gen. Grzegorz Gielerak: Ogólnie jest to bardzo dobry kierunek. Nie widzę tutaj żadnych zagrożeń. Decyzje nakreślone do końca maja jest słuszne, ale oczywiście można dyskutować na temat kolejności.

- A jak wyglądałaby ta kolejność odmrażania poszczególnych gałęzi gospodarki gdyby to od pana zależało?

- Decyzje, jak sądzę, podejmuje Rada Medyczna i są one wypadkową aspektów medycznych i gospodarczych. Natomiast moją uwagę zwróciła kwestia kin, a zwłaszcza teatrów. Ich otwarcie jest przewidziane na 29. maja i tu osobiście mam wątpliwości. Bo jeżeli dopuszczamy otwarcie galerii handlowych już 4. maja, gdzie można się spodziewać dużej liczby osób i ryzyko transmisji jest znacznie większe, niż funkcjonujących w reżimie sanitarnym teatrach. To miejsce gdzie można zachować dwumetrowy odstęp, gdzie raczej się milczy, a nie rozmawia twarzą w twarz. Uważam, że to są naprawdę bezpieczne miejsca i ich otwarcie przesunąłbym na wcześniejszy termin.

- To samo dotyczy siłowni? Eksperci podkreślają, że tam jest np. znacznie lepsza wentylacja powietrza niż w innych miejscach.

- Tak, ja już w tej sprawie od kilku miesięcy zabieram głos. W ciągu ostatnich miesięcy na świecie opublikowano wiele dowodów naukowych, z których wynika, że siłownie są dość specyficznym miejscem, do którego chodzą przede wszystkim ludzie dbający o swoje zdrowie. Zdrowi ludzie. Po drugie, już przed epidemią, w siłowniach utrzymywano znacznie wyższy poziom higieny niż w innych miejscach publicznych. Stąd m.in. wyniki badań, które mówią o tym, że ryzyko transmisji wirusa na siłowniach jest naprawdę niewielkie, mniejsze niż w innej przestrzeni publicznej.

- Sektor gastronomiczny także nie do końca widzi logikę tym w rządowym planie. Najpierw otwarte ogródki, dopiero później cała reszta. Czy ta metoda małych kroczków jest pana zdaniem potrzebna?

- Musimy brać pod uwagę całość podejmowanego ryzyka epidemicznego. Ten pakiet, który został przyjęty do końca maja, jest jak najbardziej właściwy. Gdybyśmy chcieli zupełnie otworzyć restauracje, a do tego np. dorzucić dyskoteki i kluby, to to już radykalnie nam zmienia sytuację epidemiczną. Obawiam się, że wtedy próg bezpieczeństwa zostałby przekroczony. Tak więc restauracje na tym poziomie, jaki jest dziś wskazany, to jest poziom gwarantujący bezpieczeństwo epidemiczne. Rozumiem restauratorów i ich oczekiwania, ale to bym jednak zostawił. Bo w przeciwnym razie trzeba by było zrezygnować z otwierania jakichś innych obszarów i to odbiłoby się na nas wszystkich, tęskniących za powrotem do normalnego życia.

- Zgadza się pan z premierem, który mówi, że to, co najgorsze jeśli chodzi o zakażenia jest już za nami? Rzeczywiście możemy odetchnąć z ulgą?

- Zgadzam się, jeżeli chodzi o to „najgorsze”. Liczba zakażonych i przebywających w szpitalach oraz umierających, z każdym dniem i tygodniem będzie maleć. Kwestia przyszłości jest oczywiście otwarta, ale ja jestem optymistą. M.in. dzięki szczepieniom.