Marta Lempart

i

Autor: Sebastian Wielechowski

Marta Lempart apeluje do lekarzy. Idą na wojnę, albo staną przed sądem!

2021-01-28 15:34

Po środowej publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej znów zawrzało. Wróciła sprawa zaostrzenia ustawy aborcyjnej, a ludzie wyszli na ulice największych Polskich miast. "To jest wojna, nie ma nic pośrodku" - mówi w rozmowie z Kamilą Biedrzycką liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Marta Lempart. Wspomina też o lekarzach. - Będą musieli się zdecydować. Oczywiście lepiej jest być pośrodku i mówić „mnie to nie dotyczy”. Ale sprawa jest bardzo prosta: albo lekarz uznaje oświadczenie pani Przyłębskiej, albo będzie przyzwoitym człowiekiem, który powie, że można je sobie włożyć w buty - mówi Lempart. - Muszą zająć stanowisko. Taki to jest teraz straszny czas - dodaje.

Kamila Biedrzycka: Zdziwiło panią opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego akurat w takim momencie?

Marta Lempart: To jest oświadczenie pani magister Przyłębskiej. I to nie jest moja opinia jako osoby bezpośrednio zaangażowanej w Strajk Kobiet, tylko opinia prawników, konstytucjonalistów. Proszę o precyzję, bo to jest dla nas bardzo ważne. Słowa naprawdę kreują rzeczywistość. To oświadczenie opracowane przez osoby, z których co najmniej trzy nie są sędziami. I tak jak powiedział prof. Rzepliński: tego wyroku nie ma (…) a publikacja w takim momencie od razu rodzi podejrzenia, że trzeba coś ukryć, np. fakt, że nasi seniorzy stali pod przychodniami żeby zapisać się na szczepienie i odeszli z niczym. Że jest bałagan, że jest tragiczna sytuacja jeżeli chodzi o przedsiębiorców. Wyciągnięcie znów tego tematu, to przykrywanie niekompetencji i chaosu społecznymi emocjami. To przećwiczony model (…) lekarze i lekarki wiedzą, że teraz jest czas próby. Część będzie twierdzić, że oświadczenie pani Przyłębskiej jest wyrokiem, część nie. Będą ponosić konsekwencje prawne, my jesteśmy na to gotowe. Tak jak pewnie gotowa jest prokuratura.

Marta Lempart: Zaczyna się czas próby dla lekarzy [Super Raport]

- Co to znaczy: czas próby dla lekarzy?

- Będą musieli się zdecydować. Oczywiście lepiej jest być pośrodku i mówić „mnie to nie dotyczy”. Ale sprawa jest bardzo prosta: albo lekarz uznaje oświadczenie pani Przyłębskiej i będzie odmawiał aborcji kobiecie, która ma do niej prawo – i wtedy trafi przed sąd i Europejski Trybunał Praw Człowieka, albo będzie przyzwoitym człowiekiem, który powie, że oświadczenie pani Przyłębskiej można sobie włożyć w buty. Wtedy najprawdopodobniej będzie ścigany przez prokuraturę.

- No właśnie, czy to nie jest oczekiwanie od lekarzy heroizmu? Oni też mają rodzinę, dzieci, będą się bać np. utraty prawa do wykonywania zawodu.

- A my się nie boimy? Dziewczyny, które są w desperacji? Kobiety, które są w strasznej sytuacji? W czym lekarze są lepsi od nas? Dlaczego my mamy być heroiczne, wystawiać się na gaz, na bicie, na strach, na ten stres i upokorzenie? Dlaczego lekarze mają być ochronieni przed tym, że jest czas próby? Że trzeba stanąć po stronie prawdy i wartości? Oczywiście wiem, że nie każdy przejdzie ten test. Ale nikt z nas, kto na ulicach walczy o życie i wolność nie mówi, że jest lepszy, że jest ponad i że odmawia wzięcia udziału w tym teście. Zda go pewnie bardzo niewielka część lekarzy. Ale muszą zająć stanowisko. Taki to jest teraz straszny czas. Teraz są dwie strony: kobiety i rząd. Choć nie powinno tak być, powinniśmy móc mieć różne poglądy, dyskutować, dochodzić do rzeczy, które nikogo nie krzywdzą, ale teraz tak nie jest. Teraz jest wojna i nie ma nic pośrodku.

- Wielu pani zarzuca, że nawołuje pani do rewolucji, przemocy, że posługuje się pani wulgarnym językiem, że napuszcza pani część społeczeństwa na drugą. Co im pani odpowie?

- Każdy ma swoją rolę do odegrania. Ja nikogo nie zmuszam do tego, żeby był taki jak ja i żeby szedł w te emocje. Proszę zobaczyć ile jest nurtów: ludzie różnie protestują, to różnie wygląda w różnych miastach. Często mamy zupełnie inną retorykę, niech będą różne strumienie. A radykalizacja dokonuje się sama. Gdyby ludzie nie byli naprawdę wkurzeni, to nie szukaliby środków wyrazu, które są ponadto, co działo się do tej pory. Ja bym sobie mogła nawoływać… Odpowiadam na pewien kawałek zapotrzebowania społecznego. I proszę pamiętać, że zakaz aborcji nie powoduje tego, że jej nie ma. Są obok te nurty łagodniejsze, być może bardziej merytoryczne. One są obok mnie i niech tak zostanie.

- Co dalej? Jaki macie plan?

- Jako organizacja jesteśmy grupą wpierającą ludzi, którzy idą po swoje. Cały czas mamy na uwadze to, żeby ten rząd sobie poszedł. I my nie sprawimy tego jako Strajk Kobiet. To sprawią ludzie, którzy walczą o swoje różne postulaty w poszczególnych branżach, zawodach, grupach społecznych. To oni doprowadzą ten rząd do takiego stanu, że będzie musiał się poddać, bo już nie będzie miał innego wyjścia. Tunel jest coraz węższy. Drugi cel jest taki, że Polska ma być krajem dla wszystkich.

- Trudno tego dokonać bez wchodzenia do polityki. Wróci do niej pani?

- Nie ma takiej opcji (…) my mówimy politykom: patrzcie co potrafią zrobić ludzie, którym ktoś idzie wbrew.