Leszek Miller: Dwie tablice

2011-05-18 12:45

Miesiąc temu pisałem, że inicjatywa Stowarzyszenia "Katyń 2010" będzie miała łatwe do przewidzenia skutki. Przypomnijmy, że aktywiści tej organizacji z wdową po szefie Instytutu Pamięci Narodowej przybyli do Smoleńska i na obcym terytorium postanowili zaprowadzić swoje porządki.

Bez zgody władz rosyjskich przykręcili do kamienia tablicę upamiętniającą zbrodnię w Katyniu oraz tragiczną katastrofę lotniczą i czekali na reakcję. Po kilku miesiącach bezowocnej korespondencji z polskim MSZ Rosjanie odkręcili to, co przywieziono i przykręcili własne dzieło ze zmienionym napisem. To wywołało furię środowisk przenikniętych atmosferą patriotycznego wzmożenia, które zażądały od Bronisława Komorowskiego zerwania planowanego spotkania z prezydentem Miedwiediewem.

Tablica ze Smoleńska wróciła do Warszawy, ale pojawiła się nowa. Tym razem w polskim Strzałkowie na terenie byłego obozu jenieckiego, gdzie przetrzymywano jeńców z wojny bolszewickiej. "Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich obozach śmierci w latach 1919-1921" - napisano po rosyjsku. Reakcja polskich władz była błyskawiczna. Wobec braku uzgodnień dotyczących treści napisu, jak i jej montażu z władzami lokalnymi tablica została zdjęta.

Przeczytaj koniecznie WSZYSTKIE FELIETONY Leszka Millera >>>

Policja rozpoczęła dochodzenie zmierzające do ustalenia osób, które bezprawnie ją zawiesiły, a wojewoda poinformował o zdarzeniu konsula Federacji Rosyjskiej. Energiczny odzew polskich czynników kontrastował silnie z ich rosyjskimi odpowiednikami, które przez dłuższy czas nie mogły się zdecydować, jak potraktować prywatną i nielegalną inicjatywę polskich obywateli. Na tym tle struktury naszego państwa zaprezentowały się znakomicie. W walce na tablice jest remis, ale z silnym wskazaniem na stronę polską.

Silne zainteresowanie wywołuje także Bartosz Arłukowicz, który chce pobierać lekcje manipulacji u Donalda Tuska. Jeszcze niedawno człowiek lewicy, a obecnie gwiazdor Platformy Obywatelskiej wyznał, że ceni premiera za umiejętności manipulowania opinią publiczną. "Chciałem się od niego trochę tego nauczyć" - szeptał w nabożnym podziwie. I proszę, błagania zostały wysłuchane. Pod czujnym okiem mistrza będzie zgłębiał nauki odwracania kota ogonem. W przerwach może liczyć na łaskawe oko Julii Pitery. Wprawdzie głównym antykorupcyjnym osiągnięciem żelaznej damy jest wykrycie zakupu dorsza za 8 złoty i 16 groszy, ale dorsz idzie w górę i wraz z nim wartość przestępstwa.

Zresztą po diabła ryba, skoro u drzwi do gustownego gabinetu stoi koleżanka pełnomocnik Radziszewska, przeciwniczka parytetów i zwolenniczka patronatu nad Sejmem Matki Boskiej Trybunalskiej. Pouczę Pana! - obiecała kiedyś i ochoczo bierze się do dzieła.

Patrz też: Strzałkowo: Na pomniku zawisła rosyjska tablica "w hołdzie żołnierzom Armii Czerwonej zamęczonym w polskich obozach śmierci"

Speszony Arłukowicz pamięta, że plótł coś o niej jako symbolu zaprzepaszczonych szans, ale przecież co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Tym bardziej że w kolejce stoją Rostowski z Gradem, których chciał odwołać, a przecież obydwaj są najlepszymi ministrami.

Cześć chłopaki! - woła przyjaźnie. Wiecie przecież, że to SLD wprowadził mnie w błąd. Nie myślicie chyba, że na serio mówiłem o tym, że robicie zamach na kieszeń Polaka i z tej kieszeni próbujecie łatać dziurę budżetową. Zresztą przepraszam bardzo, pogadamy później, bo widzę już swoich kumpli: Mira, Zbycha i Rycha.