Andrzej Duda, tak jak pięć lat temu, tak i teraz postanowił objechać w kampanii prezydenckiej Polskę dudabusem. Zapakował się wraz ze swoją kampanijną prawą ręką, czyli szefową kampanii Jolantą Turczynowicz-Kieryłło i dziennikarzami do autokaru i ruszył do Łowicza. Po drodze na spotkanie z mieszkańcami Łowicza Duda wstąpił do schroniska dla zwierząt, by przekazać karmę. Spotkanie w mieście przebiegło w miłej atmosferze, w końcu to pierwsze miejsce, które prezydent odwiedził w tej kampanii. Były oklaski, skandowanie imienia prezydenta. - Rzeczpospolita jest naszym wielkim zadaniem. Kultura i tradycja Łowicza są dla nas bardzo ważne. Dbanie o polską rodzinę, rolnictwo, rozwijanie Rzeczypospolitej są moim celem. (...) Proszę Państwa o pomoc i wsparcie, aby programy dla polskiej rodziny były realizowane. Nikt nie może ich cofnąć. Dopóki będę Prezydentem obiecuję, że będą one kontynuowane - zwrócił się do zebranych prezydent. Gdy był czas na podanie reki Dudzie, doszło do poruszającej sceny. Nagle jeden z przybyłych mężczyzn rzucił się na Dudę z uściskami, niczym na ojca!
ZOBACZ: Banaś w CZAPCE prowokuje policję! Szef NIK łamie przepisy w drodze do pracy! [MAMY ZDJĘCIA]
Mimo że ludzie napierali na prezydenta, a ochrona robiła wszystko, by zapewnić komfort i bezpieczeństwo, jeden z mężczyzn podszedł bardzo blisko, ale to nie wszystko. Ze łzami w oczach powiedział:- Chciałem podziękować za program 500 plus. Jestem ojcem piątki dzieci, gdyby nie pański rząd moja córka by nie studiowała, jest na trzecim roku medycyny we Wrocławiu, dziękuję za pomoc - wyjaśnił i uścisnął mocno prezydenta.