Łukasz Warzecha

i

Autor: Super Express

Łukasz Warzecha: Kto tu świruje?

2019-09-20 5:10

Nie wiem, kto namówił dobrych, może nawet świetnych aktorów, żeby zrobili z siebie kretynów w akcji #NieŚwirujIdźNaWybory, mającej pomóc opozycji. Co gorsza, obawiam się, że ten ktoś nie musiał się nawet specjalnie wysilać, żeby Janusz Gajos, Anna Nehrebecka czy Wojciech Pszoniak przez 30 s pogrążali się przed kamerą. W szczególności uwagę zwraca występ Pszoniaka, w końcu aktora naprawdę wybitnego. Jeżeli państwo nie widzieli, to nie opowiem – to trzeba zobaczyć.

Mam poważne podejrzenia, że opowieści o agentach Jarosława Kaczyńskiego, poumieszczanych w różnych kluczowych miejscach w opozycji, nie są polityczną fantastyką. Wygłupy znanych aktorów może są atrakcyjne dla twardego kodziarstwa, ale szczerze wątpię, żeby były w stanie zmobilizować tę część elektoratu, która dziś waha się, czy w ogóle oraz na kogo ewentualnie głosować. Sondaże pokazują, że takich osób jest przynajmniej kilkanaście procent, więc można założyć, że to o nich opozycji chodzi. Pytanie brzmi, czy wymachujący przez dziesięć sekund wytkniętym na wierzch językiem Pszoniak jest w stanie przekonać kogokolwiek z nich, że powinien jednak iść i zagłosować? Być może tak. Taki ktoś popuka się w czoło i pomyśli: „No przecież nie można tych idiotów dopuścić do władzy. Trudno, zagłosuję na PiS”.

Ale jest i druga strona medalu. Strona sympatyzująca z władzą zaczęła bowiem natychmiast atakować kampanię #NieŚwirujIdźNaWybory jako kpinę z ludzi chorych psychicznie. I to, proszę wybaczyć, ale również jest wariactwo. Zapanowała moda na jakieś absurdalne politpoprawne przewrażliwienie. Nie można powiedzieć, że ktoś jest autystyczny, że zwariował, że świruje – bo to rzekomo kpina z chorych. Za moment okaże się, że nie można też mówić, że ktoś jest na coś ślepy i głuchy, bo to kpina z niewidomych i niesłyszących. Wszystko to prowadzi do cenzury.
Ja rozumiem, że zwolennicy władzy oburzyli się w tym wypadku całkowicie instrumentalnie, sądząc, że lepiej to zagra, jeśli wystąpią nie jako sympatycy PiS, ale szlachetni obrońcy chorych psychicznie. Ale zapewniam ich: było to całkowicie niepotrzebne. Pszoniak et consortes rozłożyli się na łopatki bez niczyjej pomocy.

Nasi Partnerzy polecają