Łukasz Warzecha

i

Autor: Super Express

Łukasz Warzecha: Rząd prosi się o katastrofę

2020-11-27 6:05

Dopiero co przeczytałem coś naprawdę niesamowitego. Oto w rozmowie z PAP prof. Magdalena Marczyńska w Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która jest członkiem rady medycznej przy panu premierze, powiedziała dwie zaskakujące rzeczy. Po pierwsze – że właściwie cała rada nie bardzo widzi sens skumulowania ferii w jednym okresie, bo ludzie i tak jakoś sobie wypoczynek zorganizują, a za sprawą decyzji rządu, zamiast rozłożyć go w czasie, wszyscy zjadą się w jednym momencie. Co oczywiście powiększy, nie zmniejszy, zagrożenie. Po drugie – stwierdziła, że ferie można zorganizować znacznie racjonalniej, mając również na uwadze kondycję psychiczną polskich rodzin.

Dlaczego te deklaracje są zaskakujące? Przecież brzmią jak coś wręcz oczywistego. Otóż chodzi o to, że wygłasza je naukowiec, medyk należący do rady przy szefie rządu. Tego rządu, który z powodów kompletnie niezrozumiałych podjął decyzję o skumulowaniu i skróceniu ferii oraz który uparcie ignoruje to, o czym wspomina prof. Marczyńska: sprawę psychicznego stanu Polaków. Ten aspekt pomija także większość lekarzy, nastawionych wyłącznie na sprawy czysto medyczne, tymczasem psychiczne piętno po całych już miesiącach nienormalności będzie coraz głębsze. Godne odnotowania jest, że pani profesor ten aspekt widzi. Zbliżają się dwa momenty, które mogą dać ludziom oddech i właśnie psychologiczną odporność konieczną do dalszej walki i wyrzeczeń: Boże Narodzenie i ferie. Rząd obie te okazje chce ludziom odebrać, kierując się jakąś tępą krótkowzrocznością i wyjątkowo ograniczoną tunelową wizją, w której kwestie psychologiczne – jakkolwiek szeroko dyskutowane w światowym świecie naukowym – nie grają żadnej roli. Oczywiście jest jakaś granica tego tępego rządowego nacisku i jesteśmy już bardzo blisko niej. Pierwsze siłowe wejście w celu spacyfikowania wigilijnej kolacji, próba uwięzienia Polaków w domach na Święta czy nasłania na nich milicji (bo trudno tę służbę ostatnio inaczej nazywać) w czasie ferii skończy się wizerunkową katastrofą władzy. I, dodajmy, katastrofą w takiej sytuacji w pełni zasłużoną. Nie żebym żałował