Ambasadorzy 43 państw w Polsce podpisali się pod listem otwartym, wyrażając poparcie dla starań o "uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami". Sprawę skomentował w Radiu Maryja były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. - To jest list niezwykły. Ambasadorzy postanowili interweniować w nasze wewnętrzne sprawy. To zaczęło się od zachowań pani ambasador Mosbacher, a teraz osiągnęło zbiorowy kształt. Trzeba jasno powiedzieć, że ambasadorzy nie mają prawa do takich działań, bo wykracza to poza ich misję - powiedział Macierewicz.
Według Macierewicza „to katolicy, ludzie chroniący polską niepodległość i polskie wartości narodowe są pod nieustannymi atakami zarówno z wewnątrz, przez środowiska postkomunistyczne, jak i z zewnątrz, ze strony ich sojuszników medialnych, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie”. - To są rzeczy zupełnie niebywałe. Nie dlatego, że nie należy bronić osób prześladowanych, bo to jest konieczne. To nie transwestyci są dziś w Polsce najbardziej narażeni na atak. To chrześcijanie i osoby broniące polskiej niepodległości są atakowani, pod nieustanną agresją. Zarówno mediów, jak i polityków - dodał Antoni Macierewicz.