YT miniatura belka

i

Autor: GRAFIKA SE Beata Rozpędska YT miniatura belka

Marek Belka o stosunkach opozycji. To koniec marzeń i wygrana Jarosława Kaczyńskiego? [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2021-05-04 15:04

- Obojętnie czy Lewica porozumiałaby się z tzw. Zjednoczoną Prawicą czy nie, to PiS i tak miałby skłonność do potraktowania tych pieniędzy jako swojego funduszu wyborczego. Natomiast czy to Lewicy zaszkodzi czy pomoże, to się dopiero przekonamy w kilku najbliższych sondażach - tak o ubiegłotygodniowym porozumieniu na linii PiS-Lewica mówi były premier Marek Belka. W programie "Express Biedrzyckiej" odniósł się także do konfliktów wśród partii opozycyjnych spowodowanych tymi rozmowami. - Z punktu widzenia przyszłych, koniecznych i oczywistych rozmów o współpracy przed wyborami, to jest decyzja zła, bo zasiała kolejne ziarno nieufności między siłami opozycyjnymi - mówi Belka i dodaje, że to - mimo wszystko - nie jest koniec współpracy na opozycji.

Już dziś Sejm ma głosować nad ratyfikacją ustawy o zasobach własnych Unii Europejskiej, która niesie za sobą możliwość otrzymania przez Polskę niemal 60 mld euro w ramach Funduszu Odbudowy. W obliczu braku poparcia Solidarnej Polski, do niemal ostatniej chwili Jarosław Kaczyński nie był pewny czy głosowanie zakończy się sukcesem, bo nie miał odpowiedniej większości. Z pomocą przyszła Lewica, która podczas ubiegłotygodniowych rozmów zapewniła wsparcie dla PiS przy tym głosowaniu. O "za" i "przeciw" ws. takiej postawy mówił dziś w programie "Express Biedrzyckiej" były premier, Marek Belka.

Kamila Biedrzycka: Jest pan przekonany, że postulaty Lewicy rzeczywiście zostały uwzględnione przez PiS w Krajowym Planie Odbudowy? Ma pan zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego?

Marek Belka: Formalnie rzecz biorąc pewnie zostały uwzględnione, ale części z tych postulatów chyba po prostu nie da się w tym Planie zawrzeć… 75 tys. mieszkań na wynajem? Trudno mi powiedzieć czy to się mieści w priorytetach Unii Europejskiej. A poza tym cóż… Mieszkanie Plus, które zakładało budowę 100 tys. tanich mieszkań nie wypaliło, dlaczego więc teraz miałoby wypalić 75 tys.? Dlaczego nie 750 tys. albo milion 750 tys.?! To by było równie realne.

- Czy środowisko parlamentarnej lewicy postąpiło pana zdaniem roztropnie? I pod względem politycznym i pod względem finansowym?

- Obojętnie czy Lewica porozumiałaby się z tzw. Zjednoczoną Prawicą czy nie, to PiS i tak miałby skłonność do potraktowania tych pieniędzy jako swojego funduszu wyborczego. Natomiast czy to Lewicy zaszkodzi czy pomoże, to się dopiero przekonamy w kilku najbliższych sondażach. Z jednej strony poparcie dla Krajowego Planu Odbudowy jest rzeczą oczywistą z punktu widzenia wszystkich sił demokratycznych i prounijnych. Bardzo trudno jest wyjaśnić jest elektoratowi, także Lewicy, że z jednej strony jest się „za”, a z drugiej prowadzi bardzo wyrafinowaną grę i na razie jesteśmy „przeciw”. To byłoby niezrozumiałe, więc nie dziwię się, że Lewica poszła w tym kierunku. Jednak z drugiej strony, lewicowy elektorat – co pokazał słaby wynik Roberta Biedronia w wyborach prezydenckich – jest bardzo wrażliwy na współpracę opozycji, bo jest bardzo progresywny i prodemokratyczny i zależy mu na odsunięciu od władzy PiS. Nie wiem, który z tych czynników zwycięży.

Express Biedrzyckiej - Marek Belka: Polacy nie będą musieli płacić nowych podatków

- Czyli nie wie pan czy Lewica podjęła rozmawiając z PiS słuszną decyzję czy nie.

- Z punktu widzenia sondaży – nie wiem. Z punktu widzenia przyszłych, koniecznych i oczywistych rozmów o współpracy przed wyborami, to jest decyzja zła, bo zasiała kolejne ziarno nieufności między siłami opozycyjnymi.

- Marzenie o wspólnym projekcie przed wyborami parlamentarnymi właśnie się skończyło?

- Nie, nie, nie. To są takie, trochę emocjonalne, okrzyki. Oczywiście, że nic się nie skończyło, nic się nie zamknęło. A najlepszy tego dowód to to, w jaki sposób opozycja współpracuje przy okazji wyborów prezydenckich w Rzeszowie. One będą stanowić taki papierek lakmusowy dla nastrojów i zdolności koalicyjnych opozycji. Przed wyborami należy się różnić, w czasie wyborów należy iść razem. Zobaczymy (…) oczywiście, że można było to zrobić inaczej, wspólnie, byłoby to lepsze. Ale iluzją była nadzieja, że ta wyrafinowana gra opozycji doprowadziłaby do upadku rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy.

- Nie ma pan poczucia, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny koncertowo rozegrał opozycję?

- PiS było w sytuacji uprzywilejowanej. I byłby każdy rząd. Bo ratyfikacji podlega przecież nie KPO i sposób wydawania z niego pieniędzy – o tym Sejm będzie dyskutował w ramach prac nad ustawą implementacyjną, wdrożeniową. Tu chodzi wyłącznie o ratyfikację międzyrządowej ustawy o zasobach własnych Unii. Czyli o tym, że Unia się wspólnie zadłuży i wspólnie spłaci długi, z podatków, które zostaną wprowadzone w najbliższych latach.

Teraz Planowi przyjrzy się Komisja Europejska, a później musi zostać zaakceptowany przez Radę Unii Europejskiej. Czyli przez wszystkie kraje. A mamy wiele państw, które bardzo uważnie patrzą Polsce na ręce.

- Unia Europejska ma wystarczające mechanizmy, żeby kontrolować czy PiS z Krajowego Planu Odbudowy nie robi sobie – jak to mówi część opozycji – funduszu wyborczego?

- Jeśli chodzi o KPO, to jest on częścią programu „New Generation EU”, czyli 750 mld funduszu. I w jego przypadku tak, Unia ma znacznie więcej instrumentów kontrolnych niż w przypadku wieloletnich ram finansowych, czyli tego tradycyjnego, 7-letniego budżetu. Środki muszą być, przede wszystkim, wydawane zgodnie z unijnymi priorytetami. Teraz Planowi przyjrzy się Komisja Europejska, a później musi zostać zaakceptowany przez Radę Unii Europejskiej. Czyli przez wszystkie kraje. A mamy wiele państw, które bardzo uważnie patrzą Polsce na ręce. I jeszcze jedno: te pieniądze będą „transzowane”, a w Komisji Europejskiej i w europarlamencie będą działać komitety monitorujące sposób wydawania pieniędzy (…) oczywiście mamy obawy, szczególnie związane z Funduszem Inwestycji Lokalnych, który był przykładem dosyć bezczelnego dzielenia pieniędzy między swoich I w gruncie rzeczy pozostawienia nie swoich gmin i powiatów poza zasięgiem tego Funduszu.

- Czyli jest ryzyko - jak pan to powiedział - „bezczelnego dzielenia pieniędzy” w KPO czy tego ryzyka nie ma?

- A… to zobaczymy. Ten rząd potrafił już zrobić różne rzeczy. Natomiast na pewno jest to trudniejsze, bo proces kontrolny ze strony unijnych instytucji i poszczególnych krajów będzie silniejszy, większy i dokładniejszy.