Marek Biernacki

i

Autor: MICHAL NIWICZ Marek Biernacki

Marek Biernacki. Były szef MSW i koordynator ds. służb: Suski uderza w premiera

2019-09-26 5:00

Nie znam kraju, w którym ważny minister podważałby sposób, w jaki funkcjonują służby. Nawet jeśli takie wątpliwości ma, to nie mówi tego publicznie. Musimy pamiętać, że jesteśmy państwem, które uczestniczy w różnych konfliktach zbrojnych. Nasi żołnierze są nadal w Iraku i Afganistanie. Trwa wojna z terroryzmem. I jaki to jest sygnał dla naszych sojuszników, że szef Gabinetu Premiera publicznie mówi o tym, że służbom państwa nie ufa? Jest to też sygnał dla naszych wrogów - mówi Marek Biernacki, były szef MSW i koordynator ds. służb specjalnych.

„Super Express”: - Szef gabinetu premiera, pan minister Marek Suski ogłosił publicznie, że w sprawie wyjaśniania wątpliwości wokół sprawy Mariana Banasia, nie ma zaufania do służb. „Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy” - przekonuje. Wzbudził tą deklaracją spore zdziwienie. Pan też się dziwi?
Marek Biernacki: - Jeśli pan minister Suski nie ufa służbom, to przyznam, że to jest to bardzo ciekawa deklaracja. Chociaż czy taka nowa? Pamiętam, że póki Marek Suski był członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych, zgłaszał swoje wątpliwości co do funkcjonowania jednej tylko służby: CBA.
- Miał powody, że mieć co do CBA swoje wątpliwości?
- Przyznam, że nie wiem, czemu akurat ta służba tak mu nie pasuje. Trzeba by zapytać o to jego. Resztę służb bronił na posiedzeniach komisji do upadłego.
- Bo może właśnie za dużo przedstawicieli ancien regime’u w niej zostało?
- No tak, ale akurat CBA nie ma nic wspólnego ze starymi funkcjonariuszami, bo została przecież powołana w 2006 roku.
- Ale „złogi platformerskie” tam zostały i to się panu ministrowi nie podoba?
- (śmiech) Kto wie. Ale jeżeli pan minister operuje czteroletnią pamięcią służb i państwo, to tylko pogratulować, bo takie państwo nie ma prawa istnieć. Moim zdaniem, pan minister powinien szukać problemu nie w tym, kiedy dani funkcjonariusze trafili do służb, ale dlaczego w ogóle do takiej sytuacji jak z Marianem Banasiem doszło. Jest to dla mnie o tyle niejasne, że on, jego majątek i ewentualne powiązania powinny zostać gruntownie prześwietlone już wtedy, gdy zostawał szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Od tamtej pory, wraz z kolejnymi zmianami funkcji, które pełnił, to sito weryfikacyjne już dawno powinno wyświetlić wątpliwości i poinformować odpowiednie osoby.

- No to te osoby już wiedzą, bo sprawa stała się publiczna dzięki dziennikarzom.
- I w mojej opinii procedura weryfikacyjna nie działa, bo nie jest to przecież pierwsza taka sytuacja. Nie pamiętam takie sytuacji, żeby premier kiedykolwiek powoływał kogoś na stanowisko bez dokładnego prześwietlenia kandydata na stanowisko ministra lub wiceministra. Jakby tego było mało, to znaleźliśmy się w przedziwnej sytuacji, że rząd nie ufa służbom, które zresztą sam czyścił. Bo przecież przy okazji przejęcia władzy przez PiS doszło w nich do masowej rzezi personalnej.
- Może to nie aż takie dziwne?
- Nie znam kraju, w którym ważny minister podważałby sposób, w jaki funkcjonują służby. Nawet jeśli takie wątpliwości ma, to nie mówi tego publicznie. Musimy pamiętać, że jesteśmy państwem, które uczestniczy w różnych konfliktach zbrojnych. Nasi żołnierze są nadal w Iraku i Afganistanie. Trwa wojna z terroryzmem. I jaki to jest sygnał dla naszych sojuszników, że szef Gabinetu Premiera publicznie mówi o tym, że służbom państwa nie ufa? Jest to też sygnał dla naszych wrogów.
- Mam rozumieć, że przypisuje pan ministrowi Suskiemu brak odpowiedzialności?
- Uważam, że minister musi wiedzieć, co mówi. Takie wypowiedzi, jak ta Marka Suskiego może formułować opozycja, ale nie szef Gabinetu Premiera. Jakie zresztą świadectwo wystawia premierowi, który nadzoruje służby? Przecież po takiej wypowiedzi należałoby oczekiwać dymisji premiera, bo zdaniem jego ministra nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Oczywiście, nie wykluczam, że te słowa to element rywalizacji między ministrami. Marek Suski i nadzorującym służby ministrem Mariuszem Kamińskim, którzy są konkurentami na Mazowszu. Ale to już sprawa między oboma panami i bezpieczeństwo państwa nie powinno być elementem walk frakcyjnych w rządzącej partii.