Marta Lempart

i

Autor: Facebook Marta Lempart

Tragedia u Lempart. Ukochana odeszła. „Zostałam z czarną dziurą zamiast serca”

2021-03-02 12:14

Marta Lempart wciąż pozostaje najsłynniejszą polską aktywistką. Po tym, jak jest Strajk Kobiet wywiódł tysiące osób na ulice, jej nazwisko wciąż przewija się przez medialne nagłówki. Tymczasem mało kto wie, że w życiu Marty Lempart wydarzyła się ogromna tragedia, która dogłębnie nią wstrząsnęła. Jej ukochana odeszła… A ona – jak sama przyznała – została wówczas z czarną dziurą zamiast serca.

To, że Marta Lempart jest wielką miłośniczką zwierząt, wiadomo nie od dziś. Wraz z partnerką Natalią zajmują się dwoma psiakami – Bajką i Fraszką. Jednak mało kto wie, że przed laty w życiu Lempart wydarzył się dramat – ukochana psinka, przyjaciółka, towarzyszka odeszła za tęczowy most. - Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o psie, ale mieliśmy w rodzinie osobę, która psów się panicznie bała. Miałam 25 lat, kiedy trafiła do mnie Zuza. Była moim ukochanym, najmądrzejszym, najlepszym psem świata. Ogromnym mieszańcem sznaucera olbrzyma i nie wiadomo czego. Kiedy Zuza odchodziła, nie potrafiłam się z tym pogodzić. Przez pół roku uruchomiłam i zużyłam wszystkie swoje moce, włącznie z kliniką w słoweńskiej Lubljanie, gdzie Zuza miała mieć radioterapię. Dom zamienił się w psi szpital, a ja zawaliłam semestr studiów MBA. A ona i tak umarła – wspominała Lempart jakiś czas temu na swoim Facebooku. - Zostałam z czarną dziurą zamiast serca i już nigdy miałam nie mieć psa – podkreślała. Jak już wiemy, gdy w jej życiu pojawiły się dwa sympatyczne kundelki, serce aktywistki znów zabiło mocniej. - Pamiętajmy, że bez mokrych psich nosów i rozmachanych psich ogonów świat czasem byłby nie do zniesienia – przypomniała Marta Lempart.

NIE PRZEGAP: Szokujące zdjęcie Marty Lempart. Widać, jak czule przytula atrakcyjną posłankę! Partnerka może się wkurzyć