Szczere wyznanie Mateusza Morawieckiego

i

Autor: se.pl

Mateusz Morawiecki szczerze zdradza, jakie lubi nalewki. Premier jest wybredny [TYLKO W SE]

2018-09-26 6:00

Dziennikarz polityczny "Super Expressu" Kamil Szewczyk jako jedyny towarzyszył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu (50 l.) na pokładzie PiS-busa podczas jego wizyty na Lubelszczyźnie. Szef rządu znalazł czas na rozmowę o polityce i nie tylko...

„Super Express”: - 50 wyjazdów w ciągu kilku tygodni, spotkania w całej Polsce. Niektórzy z PiS-busa mówią, że już nie dają rady, a pan premier wprost przeciwnie. Skąd pan czerpie siłę i energię?

Premier Mateusz Morawiecki: - No właśnie z tych spotkań! Serio. To właśnie spotkania z ludźmi dają mi energię. Cieszę się, że mogę odwiedzić tak wiele zakątków Polski, małych powiatów, gmin, porozmawiać z ludźmi na rynku. Mam też wspaniały zespół, któremu bardzo dziękuję za świetne przygotowywanie tych wszystkich spotkań. Takich jak ostatnio w Wąwolnicy przy okazji święta „Wdzięczni polskiej wsi”. Jestem naprawdę zadowolony, gdy odwiedzam takie miejsca jak tu, na Lubelszczyźnie.

Mówił pan w Wąwolnicy, że jest amatorem nalewek. Ma pan jakąś ulubioną?

Byłoby mi łatwiej wymienić, jakich nie lubię (śmiech). Ale najbardziej lubię trochę rzadsze, jak np. aroniówka czy z jarzębiny bądź pigwy. Polacy są specjalistami w robieniu nalewek. Uprzedzając pana kolejne pytanie, nie degustowałem ostatnio w Wąwolnicy niestety żadnej nalewki (śmiech). Służba to służba.

W Wąwolnicy przedstawił pan konkretną ofertę dla rolników, m.in. wsparcie finansowe dla Kół Gospodyń Wiejskich, czy ulgi podatkowe. Nie da się ukryć, że w ten sposób chcecie odebrać głosy PSL-owi.

Uważam, że Koła Gospodyń Wiejskich są w Polsce mocno niedoceniane i ja chcę je docenić. Wie pan, wiele razy rozmawiałem z paniami z takich kół. I panie te, bez względu na region Polski z którego pochodzą, mówiły mi, że czują się trochę zapomniane, trochę niedoceniane, a władze gmin przypominają sobie o nich najchętniej tuż przed wyborami. Tak nie może być! To wspaniałe mamy, babcie, pełne mądrości życiowej kobiety, które dbają o naszą tradycję, kulturę, pyszną polską kuchnię i patriotyzm! Dlatego zaproponowaliśmy, żeby wesprzeć ich działalność tak systemowo, tak porządnie. Stąd ta propozycja trzech tysięcy złotych dla każdego Koła Gospodyń Wiejskich plus ułatwienia podatkowe i formalne. Ja bardzo żałuję, że np. moja mama nie działa w Kole Gospodyń Wiejskich, ale we Wrocławiu byłoby to trudne (śmiech).

Chce pan też, żeby rolnicy mogli więcej sprzedawać swoich towarów bezpośrednio – jak pan to nazwał – „miastowym”.

Zdecydowanie tak! Najpierw wprowadziliśmy możliwość handlu bez konieczności zgody od gminy. Nasi poprzednicy wprowadzili zakazy i grzywny. My też teraz zwiększamy z 20 tysięcy do 40 tysięcy zł kwotę, za którą rolnik będzie mógł sprzedawać swoją żywność bezpośrednio – na bazarach, bazarkach czy targowiskach. Pozwólmy „miastowym” poczuć smak prawdziwej, tradycyjnej wędliny, tradycyjnego twarogu! To się opłaci wszystkim: rolnikom, konsumentom i polskiej gospodarce. A jeśli każdy na tym może skorzystać, to czemu zabraniać, karać grzywnami, jak czynili to nasi poprzednicy, zwłaszcza z PSL? Chodzi też o to, żeby to sami rolnicy, a nie pośrednicy, zarabiali więcej na swojej ciężkiej pracy.

Spotkał się pan niedawno z profesor Małgorzatą Gersdorf. Prawdą jest, że osiągnięto porozumienie i pani prezes dokończy swoją kadencję w Sądzie Najwyższym?

Spotkałem się z panią Małgorzatą Gersdorf i umówiłem się z nią, że nie będę zdradzał szczegółów naszej rozmowy.

Ale pani prezes publicznie komentuje spotkanie, więc może warto, żeby i pan zabrał głos w całej sprawie.

Nie wiem, czy komentuje, ale ja niczego powiedzieć nie mogę.

Jak zatem zostanie rozwiązany ten spór na linii Sąd Najwyższy – rząd?

Kontynuujemy reformę wymiaru sprawiedliwości, który wymaga naprawy. Nie może być w Polsce tak, że emeryt, który ukradnie batoniki w sklepie, jest karany, a bandyta, który ukradnie miliony, śmieje się państwu polskiemu w twarz. A za najcięższe zbrodnie, morderstwa i okrucieństwa kary powinny być wyższe. To my wszyscy, zwyczajni ludzie, mamy być chronieni przed bandytami, a nie odwrotnie.

Komisja Europejska zdecydowała się skierować skargę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym. Jak pan premier to komentuje?

Ta decyzja nie jest zaskakująca. Od wielu miesięcy utrzymuje się między Warszawą a Brukselą zasadnicza różnica zdań co do zgodności ustawy o Sądzie Najwyższym z traktatami. Do samej skargi możemy się odnieść dopiero gdy Trybunał Sprawiedliwości UE zgodnie z procedurami przekaże nam dokumenty Komisji Europejskiej.

W trakcie posiedzenia Rady Europejskiej w Salzburgu podtrzymał pan stanowisko Polski co do braku zgody na przyjmowanie uchodźców.

Tak, bo my – w przeciwieństwie do PO i PSL, które kilka lat temu obiecały przyjęcie do Polski dziesiątków tysięcy migrantów – mamy zupełnie inne myślenie w tej kwestii. Naszą decyzję o nieprzyjmowaniu uchodźców opieramy na zasadzie myślenia w kategoriach państwa suwerennego i przede wszystkim bezpieczeństwa Polaków. I stąd zapewniam, że Polska żadnych migrantów nie przyjmie.

Jak pan ocenia stan opozycji w Polsce?

Bardzo chciałbym, żeby opozycja była bardziej programowa a nie tak zideologizowana, jak obecnie. Życzę jej więcej uśmiechu, a mniej zaciętości. Mniej jeżdżenia do obcych stolic na skargę na Polskę. To przypomina bardzo niedobre czasy. I chciałbym też bardzo, żeby myślała o ciekawych, wartościowych rozwiązaniach dla Polski. Nasz program to Polska, program opozycji to anty-PiS. Słabo to wygląda. Mniej awantury, więcej współpracy!

Oryginalna biżuteria w najlepszej cenie! Zobacz rabaty na stronie Tous kody rabatowe.