Michał Dworczyk swoje wystąpienie zaczął od przekazania podstawowych informacji na temat szczepionek. Powiedział, ze zostało wykonanych już ponad 15 milionów szczepień, a 2 miliony 100 tysięcy osób zapisało się do loterii Narodowego Programu Szczepień. Ponadto wspomniał, że to już kolejny tydzień, kiedy zainteresowanie szczepieniami maleje, a jeszcze w tym tygodniu mają zapaść decyzje dotyczące włączenia POZ to programu. Gdy zaczęła się część przeznaczona na pytania od dziennikarzy, reporterka TVN24 spytała, czy w związku z włamaniem hakerów na jego prywatną skrzynkę i ujawnienia treści wiadomości związanych z pełnionymi przez niego funkcje, rozważa dymisję. Mało kto chyba spodziewał się odpowiedzi, zwłaszcza, że podczas ostatniej konferencji Michał Dworczyk nie chciał odpowiadać na żadne pytania związane z tą sytuacją. Tym razem zdobył się na zdumiewającą szczerość.
Nie przegap: Michał Dworczyk w nocy nagle wydał oświadczenie! Służby w akcji. Co się dzieje?!
- Bardzo często, że decyzje stricte administracyjne są powiązane z decyzjami politycznymi, partyjnymi. Bardzo często są to trudne do rozgraniczenia obszary. I w Polsce, i na całym świecie korespondencja jest prowadzona. Należy dokładać wszelkiej staranności, żeby wszędzie, gdzie się da, te obszary rozgraniczać – powiedział. Wyznał też, ze w dniu ujawnienia ataku hakerskiego przekazał Mateuszowi Morawieckiemu swoją gotowość do złożenia dymisji. - Premier wskazał, że dymisja byłaby wpisaniem się w cele atakujących. – relacjonował. Dodał też, że nadal cieszy się zaufaniem premiera. Michał Dworczyk podkreślił też, że w związku z atakiem ma status osoby poszkodowanej.