Były premier zapewnił, że w pierwszej turze swój głos odda na Roberta Biedronia. - Bo został oficjalnie rekomendowany przez moje ugrupowanie, wobec którego jestem lojalny. Poza tym szanuję Roberta Biedronia, jest mi politycznie najbliższy – stwierdził Leszek Miller i dodał, że wie, że do startu w wyborach prezydenckich najważniejsi politycy Lewicy namawiali Marka Belkę. - Rozmawiał z nim i Włodzimierz Czarzasty i Aleksander Kwaśniewski i sam Robert Biedroń. Marek Belka się zastanawiał, ale po krótkim przemyśleniu uznał, że nie podejmie się tego działania – opowiada Miller. Na pytanie Kamili Biedrzyckiej co zdecydowało, że Belka podjął taką decyzję odpowiada: „mniej więcej to samo co u Tuska”. - Czyli rodzina. I świadomość Marka Belki, że trzeba to zostawić młodszym adeptom polityki – mówi były premier.
OBEJRZYJ CAŁY „EXPRESS BIEDRZYCKIEJ”:
- Zawsze tak jest, że się wybiera spośród całej palety aż w końcu trzeba się zdecydować. I zdecydowano się na Roberta Biedronia (…) kampania wyborcza może mieć ogromne znaczenie i co Robert w niej zrobi. Jak ofiarnie będzie pracował, ile odwiedzi miejsc, ile uściśnie dłoni. Pracowitości i zapału odebrać mu nie można. Jeśli otrzyma więcej niż 12 proc. to będzie sukces, jeśli mniej – to porażka. Dlaczego? Bo tyle Lewica otrzymała w wyborach parlamentarnych – przepowiada Miller.