Leszek Miller gościem Expressu Biedrzyckiej

i

Autor: Beata Górka/SUPER EXPRESS Leszek Miller gościem Expressu Biedrzyckiej

Miller ujawnia: chcieli Belkę na prezydenta (EXPRESS BIEDRZYCKIEJ)

2020-01-20 16:58

Ta informacja może zaskoczyć wielu. Okazuje się bowiem, że Robert Biedroń -wybrany przez lewicowe ugrupowania do wyścigu o Pałac Prezydencki – nie był kandydatem pierwszego wyboru… Ba! Założyciel Wiosny, ale także Aleksander Kwaśniewski i Włodzimierz Czarzasty osobiście do startu namawiali innego polityka – byłego premiera i szefa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę! O szczegółach tych negocjacji w programie „Express Biedrzyckiej” opowiedział Leszek Miller.

Były premier zapewnił, że w pierwszej turze swój głos odda na Roberta Biedronia. - Bo został oficjalnie rekomendowany przez moje ugrupowanie, wobec którego jestem lojalny. Poza tym szanuję Roberta Biedronia, jest mi politycznie najbliższy – stwierdził Leszek Miller i dodał, że wie, że do startu w wyborach prezydenckich najważniejsi politycy Lewicy namawiali Marka Belkę. - Rozmawiał z nim i Włodzimierz Czarzasty i Aleksander Kwaśniewski i sam Robert Biedroń. Marek Belka się zastanawiał, ale po krótkim przemyśleniu uznał, że nie podejmie się tego działania – opowiada Miller. Na pytanie Kamili Biedrzyckiej co zdecydowało, że Belka podjął taką decyzję odpowiada: „mniej więcej to samo co u Tuska”. - Czyli rodzina. I świadomość Marka Belki, że trzeba to zostawić młodszym adeptom polityki – mówi były premier.

OBEJRZYJ CAŁY „EXPRESS BIEDRZYCKIEJ”:

Express Biedrzyckiej - Leszek Miller

- Zawsze tak jest, że się wybiera spośród całej palety aż w końcu trzeba się zdecydować. I zdecydowano się na Roberta Biedronia (…) kampania wyborcza może mieć ogromne znaczenie i co Robert w niej zrobi. Jak ofiarnie będzie pracował, ile odwiedzi miejsc, ile uściśnie dłoni. Pracowitości i zapału odebrać mu nie można. Jeśli otrzyma więcej niż 12 proc. to będzie sukces, jeśli mniej – to porażka. Dlaczego? Bo tyle Lewica otrzymała w wyborach parlamentarnych – przepowiada Miller.