Jan Ardanowski

i

Autor: Artur Hojny / Super Express

Minister rolnictwa UDERZA w Zbigniewa Bońka. "Być może zbyt długo przebywał wśród celebrytów?"

2020-07-06 9:34

- Przecież to nieprawda. Prezydent nie odmówił debaty z drugim z kandydatów.  Zaproponował, co wydaje się oczywiste ze względu na zasięg i oglądalność poszczególnych stacji oraz fakt, że część społeczeństwa zamknęła się oglądając tylko „swoją” stację i z niechęcią, czy wręcz z nienawiścią, odnosi się do widzów innych stacji, by czołowe stacje telewizyjne w Polsce tj. TVN, Polsat i TVP porozumiały się i razem przeprowadziły debatę, razem ustalając szczegóły. Byłem świadkiem takiej deklaracji Pana Prezydenta. Andrzej Duda nie boi się debat. Udowodnił to niejednokrotnie. A wyborcy doskonale znają jego dokonania i poglądy. Sami podejmą decyzję. Za Prezydentem Andrzejem Dudą stoi pięć lat dobrej, ciężkiej pracy na rzecz Rodaków - mówi "SE" minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

- „Super Express”: - Kilka dni temu Zbigniew Boniek „zażartował” sobie z wyborców, którzy wpłynęli na I turę wyborów. Opowiadając się za Andrzejem Dudą. Chodziło o elektorat wiejski. „Zibi” wywołał prawdziwą burzę w sieci. Czy było to potrzebne? 
- Jan Krzysztof Ardanowski: - Te słowa mnie zszokowały. Jedna z ikon polskiego sportu, jeden z naszych najlepszych piłkarzy, który dostarczał nam wszystkim, nie tylko kibicom piłki nożnej, tak wiele wspaniałych wzruszeń. Niewątpliwie rozsławiał Polskę na całym świecie… i nagle takie słowa. Być może zbyt długo przebywał z tzw. celebrytami? Obserwując Bońka można dostrzec, że zawsze mu zależało, by być „na świeczniku”, by tzw. „elita” go akceptowała.  Jego wypowiedź trudno mi zrozumieć. Tyle pogardy dla ludzi ciężko pracujących, aby nam nie zabrakło żywności – dlaczego? Tylko z tego powodu, że nie opowiedzieli się za jego faworytem? Cieszę się, że ukończył studia wyższe, że nie zmarnował swojej szansy, ale ciekaw jestem co powiedzieliby na te słowa jego rodzice?  O ile pamiętam ciężko pracowali i wpajali dobre wzorce.  Nie chodzi także o dostrzeżenie oczywistego faktu ze statystyki wyborczej, jak głosowało społeczeństwo w różnych kategoriach wiekowych, zawodowych, zależnie od miejsca zamieszkania itp., lecz komentarz, że ludzie, których Pan Boniek nie szanuje i bagatelizuje, mają demokratyczne PRAWO wyboru, a „ to chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska”. Przykro mi, że tyle lat pracy na swój wizerunek, tak łatwo niweczy pogardzając ludźmi starszymi, ze wsi, czy też nie mającymi wyższego wykształcenia. Mądrość, szlachetność, grzeczność nie zależą od ukończonych szkół. Ludzie, niezależnie od wykształcenia, dzielą się m.in. na prostaków i ludzi prostych. Tych pierwszych lepiej omijać szerokim łukiem, a tym drugim należy się szacunek.
- Zmieńmy temat. Debata TVN, Onetu i WP nie doszła do skutku. Część osób twierdzi, że brak zgody Andrzeja Dudy na wspólną debatę z Rafałem Trzaskowskim zaszkodzi mu. Pan też tak uważa?
- Przecież to nieprawda. Prezydent nie odmówił debaty z drugim z kandydatów.  Zaproponował, co wydaje się oczywiste ze względu na zasięg i oglądalność poszczególnych stacji oraz fakt, że część społeczeństwa zamknęła się oglądając tylko „swoją” stację i z niechęcią, czy wręcz z nienawiścią, odnosi się do widzów innych stacji, by czołowe stacje telewizyjne w Polsce tj. TVN, Polsat i TVP porozumiały się i razem przeprowadziły debatę, razem ustalając szczegóły. Byłem świadkiem takiej deklaracji Pana Prezydenta. Andrzej Duda nie boi się debat. Udowodnił to niejednokrotnie. A wyborcy doskonale znają jego dokonania i poglądy. Sami podejmą decyzję. Za Prezydentem Andrzejem Dudą stoi pięć lat dobrej, ciężkiej pracy na rzecz Rodaków. A co do oferty środowiska medialnego, wyraźnie wrogiego wobec Prezydenta i pokazującego jednoznacznie zaangażowanie w kampanię wyborczą Rafała Trzaskowskiego, to należy jednak zaznaczyć, że TVN i TVN24 – to jeden nadawca, Onet – to Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o., a w radzie nadzorczej WP.PL zasiada Piotr Walter, czyli człowiek TVN.  Taki  dobór stacji nie gwarantuje rzetelnej dyskusji. Warto wiedzieć, kto stoi za tą propozycją ponoć „obiektywnej” debaty.