Minister Szczurek-Żelazko

i

Autor: Sandra Skibniewska Minister Szczurek-Żelazko

Pielęgniarki zastępują lekarzy. Rewolucyjne zmiany w polskich przychodniach [WYWIAD]

2019-03-28 6:07

Udało nam się odwrócić negatywny trend, polegający na odchodzeniu absolwentek od zawodu lub wykonywaniu go poza granicami Polski. Ostatnie dane pokazują, że corocznie wzrasta liczba pielęgniarek w systemie opieki zdrowotnej. Mało tego, ten wzrost przekracza liczbę absolwentów w danym roku! Docierają także do nas bardzo dobre informacje z uczelni kształcących na kierunku pielęgniarstwo, że zwiększa się zainteresowanie tym kierunkiem studiów - powiedziała w rozmowie z Super Expressem minister z resortu zdrowia, była pielęgniarka Józefa Szczurek-Żelazko.

- „Super Express”: - Jakiś czas temu mówiliśmy o protestach pielęgniarek. Jak wygląda obecnie ich sytuacja?

- Józefa Szczurek-Żelazko: - Sytuacja pielęgniarek zmienia się i są to zmiany pozytywne. Od co najmniej trzech lat, we współpracy z Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych oraz Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych, podejmujemy konkretne działania, które mają na celu poprawę sytuacji w pielęgniarstwie. Zmiany te dotyczą kwestii kadrowych, wynagrodzenia oraz kształcenia pielęgniarek. Resortowi zdrowia zależy na zmianie postrzegania zawodu pielęgniarki w społeczeństwie i nowych uprawnieniach bowiem rola pielęgniarki i położnej w całym procesie leczenia jest niezwykle ważna. Ministerstwo wspólnie ze środowiskiem opracowało bardzo istotny dokument „Strategia na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce”, który wytycza kierunki niezbędnych zmian w pielęgniarstwie.

- Od tego dokumentu pielęgniarkom się polepszy?

- Opracowana strategia jest wyczekiwanym dokumentem przez środowisko. Nad rozwiązaniami, dzięki którym pielęgniarstwo będzie się mogło rozwijać pracował powołany przez ministra zdrowia zespół. W jego skład weszli przedstawiciele organizacji pielęgniarek i położnych, przedstawiciele rządu, eksperci, prawnicy. Określa kierunki działań, jakie należy podjąć, aby zapewnić wysoką jakość, bezpieczeństwo i dostęp do opieki pielęgniarskiej dla pacjentów. Jest to dokument planistyczny o charakterze wieloletnim, który jest ważnym narzędziem w realizacji polityki zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia. Ostatecznie przyjął formę „Polityki Wieloletniej Państwa na rzecz pielęgniarstwa i położnictwa”, która docelowo, zgodnie z procedurą, będzie przedłożona Radzie Ministrów.

- O jakich konkretach mówimy?

- Pamięta pani sytuację sprzed kilku lat? Był dramatyczny deficyt kadry pielęgniarskiej. Prognozy wskazywały, że będzie się pogłębiał. Bardzo szybko zareagowaliśmy i obecnie zwiększa się ilość pielęgniarek w systemie ochrony zdrowia.

- I co realnie zrobiono, by do tego nie doszło?

- Podjęliśmy wiele działań. Na przykład w ciągu czterech lat uruchomiliśmy dodatkowo w dwudziestu szkołach wyższych kierunki pielęgniarskie. Obecnie pielęgniarki kształcone są na poziomie studiów wyższych licencjackich. Mieliśmy 74 szkoły, które w swojej strukturze posiadały kierunki pielęgniarskie.


- Rozumiem, że 74 to za mało?

- W roku akademickim 2014/2015 kształcono na kierunku pielęgniarstwo na I roku 5431, a w 2018/2019 już 6663 studentów. W związku z tym zaczęliśmy wspierać uczelnie i udało się zwiększyć na kierunkach pielęgniarskich w uczelniach medycznych nadzorowanych przez MZ liczbę miejsc o 30 proc. Efekt tych rozwiązań już zaczyna być widoczny.

- Pojawiają się pierwsze sygnały, że zwiększa się liczba pielęgniarek w systemie. Podobno pierwszy raz od lat, 100 proc. absolwentek wystąpiło o prawo do wykonywania zawodu.

- Udało nam się odwrócić negatywny trend, polegający na odchodzeniu absolwentek od zawodu lub wykonywaniu go poza granicami Polski. Ostatnie dane pokazują, że corocznie wzrasta liczba pielęgniarek w systemie opieki zdrowotnej. Mało tego, ten wzrost przekracza liczbę absolwentów w danym roku! Docierają także do nas bardzo dobre informacje z uczelni kształcących na kierunku pielęgniarstwo, że zwiększa się zainteresowanie tym kierunkiem studiów. W roku 2014 mieliśmy ponad 218 tysięcy pielęgniarek. Obecnie wedle danych posiadanych przez Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych mamy w Polsce 235 tys. pielęgniarek i 28 tys. położnych.

- Co jeszcze robicie, by poprawić byt polskiej pielęgniarki ?

- Ministerstwo Zdrowia podejmuje wiele różnych działań, które mają na celu uatrakcyjnienie i podniesienie jego prestiżu. Zwiększamy dostępność do szkoleń, kursów i specjalizacji. Promujemy kształcenie podyplomowe i przeznaczamy na nie dodatkowe środki. W ubiegłym roku było to osiem milionów złotych, w tym jest już dziewięć. Chcemy jak najlepiej wesprzeć pielęgniarki w poszerzaniu kompetencji, a później je za te kompetencje wynagradzać. Mieliśmy sygnały, że zawód pielęgniarki jest nieatrakcyjny pod względem finansowym. Absolwenci szkół kierunkowych bardzo często decydowali się na wyjazd za granicę, szukając lepiej płatnej pracy. Zdarzało się, że pielęgniarki odchodziły z zawodu. Minister zdrowia profesor Łukasz Szumowski dostrzegł problemy środowiska i zawarł porozumienie, które jest odpowiedzią na postulaty stabilizacji sytuacji związanych ze wzrostem wynagrodzeń. W wyniku realizacji porozumienia, wynagrodzenia kadry pielęgniarskiej uległy znacznemu zwiększeniu.

- O ile?

- Przed podwyżkami średnie wynagrodzenie pielęgniarek w skali kraju wynosiło 2400-2500 zł brutto, wliczając dyżury. W ostatnich czterech latach zwiększyliśmy kwotę wynagrodzenia o 1600 zł . Jednak ta kwota była przekazywana w formie dodatku do pensji. Minister Szumowski zdecydował, że co najmniej 1100 zł zostało włączone do wynagrodzenia zasadniczego od 1 września 2018 roku. Dzięki temu pielęgniarki i położne mogą czuć się bezpiecznie, bo wiedzą, że pieniądze te im się należą, są i muszą być wypłacane.

- Mówi pani, że podwyżki będą sukcesywne. Kiedy kolejna?

- Kolejna regulacja ma nastąpić 1 lipca 2019 roku. Kwota wzrośnie o 100 zł – czyli w sumie co najmniej 1200 zł. Pamiętajmy też, że równolegle obowiązuje ustawa dotycząca minimalnego wynagrodzenia zasadniczego pracowników ochrony zdrowia. Ustawa nie dotyczy tylko pielęgniarek, a wszystkich pracowników systemu ochrony zdrowia. Ta regulacja gwarantuje systematyczny wzrost wynagrodzenia zasadniczego.

- Olbrzymim problemem była emigracja pielęgniarek. Wykazują zainteresowanie powrotem do pracy w Polsce?

- Z informacji, jakie docierają do Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych wynika, że tak. Warto dodać, że pielęgniarki, które nie wykonywały zawodu przez pięć lat muszą odnawiać prawo do wykonywania zawodu. I takich wniosków mamy coraz więcej. Kiedyś było też mnóstwo zapytań o możliwość wykonywania zawodu w krajach UE. Dziś jest ich mało. To pokazuje, że zjawisko masowej emigracji w tym zawodzie mamy za sobą. Wiążę to z odpowiednim wynagradzaniem, ale nie tylko. Pielęgniarki zgłaszały postulaty dotyczące poprawy warunków pracy. Wsłuchaliśmy się w ten głos i wdrożyliśmy zmiany.

- A propos tych warunków pracy, jak wygląda sprawa proporcji liczby pielęgniarek wobec liczby pacjentów?

- Na oddziałach, na których leżą pacjenci w ciężkim stanie liczba pielęgniarek nie była wystarczająca i były one zbyt obciążone pracą. Cierpieli na tym pacjenci i jakość opieki. Po szerokiej analizie minister zdrowia uznał, że wprowadzi normy zatrudnienia minimalnego pielęgniarek i położnych, które zagwarantują bezpieczeństwo pacjenta i pracownika. Zbyt mała liczba pielęgniarek generuje bowiem sytuacje zagrożenia, w wyniku których pacjenci dłużej przebywają w szpitalu, a więc wzrastają też koszty leczenia. Od 1 stycznia br. ustaliliśmy wskaźnik etatu pielęgniarki na łóżko, wzorem wielu innych krajów na świecie.

- A jak wygląda sytuacja pielęgniarek w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki?
- Jestem w stałym kontakcie z dyrektorem szpitala, który poinformował , że dostęp do świadczeń jest zapewniony wszystkim pacjentom tej placówki. Również Łódzki Oddział Wojewódzki NFZ potwierdził, że nie otrzymał jakichkolwiek informacji o przerwach czy zakłóceniach pracy Instytutu. Ministerstwo Zdrowia na bieżąco będzie monitorować tę sytuację.

- Wróćmy do sprawy promowania zawodu i co za tym idzie wykształcenia...

- Podejmowane przez resort działania przekładają się na zmianę postrzegania zawodu pielęgniarki i położnej w społeczeństwie. Ten stereotyp osoby, która robi zastrzyk, wykonuje zlecenia lekarza i działa pod jego kierunkiem istotnie się zmienia. Obecnie pielęgniarki posiadają stopnie i tytuły naukowe, w tym profesorskie. Przygotowujemy też nowy produkt, który będzie oddzielnie finansowany przez NFZ. To „Porada pielęgniarska”, która będzie mogła być udzielana zarówno w podstawowej opiece zdrowotnej i ambulatoryjnej poradni specjalistycznej. Pielęgniarka może już od jakiegoś czasu przeprowadzić badanie fizykalne pacjenta, przepisać leki i ordynować niektóre preparaty oraz wystawiać skierowania na badania. Te kompetencje praktycznie w ogóle nie były wykorzystywane w systemie.

- Dzięki temu kolejki do specjalistów się zmniejszą?

- Zakładamy, że dzięki wprowadzonej w naszym kraju poradzie pielęgniarskiej zwiększy się dostępność do świadczeń i lekarzy i pozwoli usprawnić system ochrony zdrowia. Pielęgniarka potrafi ocenić stan zdrowia i w razie potrzeby pacjenta przekierować dalej. To samo dotyczy położnych, które mogą obecnie opiekować się kobietą w ciąży fizjologicznej.

- Pani sama była pielęgniarką. Co zmieniło się na przestrzeni lat w zawodzie w porównaniu do czasów, w których pani zaczynała?

- Widzę dużą różnicę. Kiedy zaczynałam, zawód pielęgniarki był w pełni uzależniony od lekarza. Dziś jest duża samodzielność i odpowiedzialność przy podejmowaniu trudnych decyzji. Poprawił się znacznie standard i jakość kształcenia pielęgniarek. W poprzednim systemie marginalizowano rolę pielęgniarki. Teraz jest partnerem w leczeniu, jednym z ważnych filarów kadry medycznej.

Rozmawiała Sandra Skibniewska