Andrzej Duda, Stefan Niesiołowski

i

Autor: ŁUKASZ GĄGULSKI/SUPER EXPRESS, TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Andrzej Duda, Stefan Niesiołowski

Mocny atak Dudy na Niesiołowskiego. Jest reakcja: "BUDZI OBRZYDZENIE"

2020-05-01 12:23

Kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi 2020 w dobie epidemii koronawirusa nagle nabrała rozpędu. Wszystko przez konwencję wyborczą Andrzeja Dudy. Prezydent wbił bardzo ostrą szpilę w rząd PO-PSL. Niepodziewanie - chcąc nie chcąc - wywołał do tablicy Stefana Niesiołowskiego, przypominając jego słowa o szczawiu i mirabelkach. Zapytaliśmy byłego wicemarszałka Sejmu, co sądzi o wystąpieniu Dudy.

Wybory prezydenckie 2020. Andrzej Duda zaatakował opozycję.- Za czasów poprzednich rządów pojawiły się informacje o ubóstwie wśród dzieci, o tym, że wiele z nich jest niedożywionych. Bardzo chcieliśmy to zmienić. Do dziś można znaleźć restauracje "Szczaw i mirabelki", o których mówili nasi poprzednicy - stwierdził Duda (CZYTAJ TU RELACJĘ Z KONWENCJI). - Koniec z polityką wstydu. Mamy wielkie powody do dumy - bez wstydu, bez obawiania się czy można o niej mówić - dodał prezydent. O komentarz do tych słów poprosiliśmy Stefana Niesiołowskiego. - Nie będę zniżał się do poziomu Andrzeja Dudy. Budzi on we mnie obrzydzenie - odparł krótko były wicemarszałek Sejmu, który o m.in. sprawie gigantycznej manipulacji przy jego wypowiedzi o "szczawiu i mirabelkach" mówił w wywiadzie-rzece z dziennikarzem "Super Expressu" Piotrem Lekszyckim (TU MOŻESZ KUPIĆ KSIĄŻKĘ "NIESIOŁOWSKI" PIOTRA LEKSZYCKIEGO). Oberwało się m.in. Monice Olejnik. 

Niesiołowski książka

i

Autor: SE Niesiołowski książka

- W wywiadzie dla Moniki Olejnik powiedziałem tylko, że nie dostrzegam problemu głodnych dzieci, choć zaznaczyłem, że być może rzeczywiście istnieje. Ona wtedy odegrała rolę mało chwalebną, bo wypaczyła moją wypowiedź – wynikało z tego, że powiedziałem, iż głodne dzieci powinny jeść lubaszki. A to nieprawda. Podałem tylko przykład, że gdy byliśmy dzieciakami, to w Łodzi, w parku 3 Maja, rosły owoce – dzikie, ale jadalne. Któryś z chłopaków wchodził na drzewo, trząsł gałęziami i dzięki temu było więcej do jedzenia. Gdy grając w piłkę, zgłodnieliśmy, robiliśmy sobie przerwę, by posilić się tymi owocami. Zbieraliśmy je wszystkie. Były to m.in. śliwki lubaszki, które moi polityczni przeciwnicy przemianowali potem na mirabelki – tej nazwy, chcąc mi dokuczyć, używał w swojej podłości np. Janusz Palikot. Natomiast na nasypie kolejowym zbierało się szczaw, po który mama wysłała mnie i Marka (brata Stefana Niesiołowskiego - red.). Potem gotowała z niego zupę - wspominał były poseł Platformy Obywatelskiej. 

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Politycy od Kuchni: Janusz Korwin-Mikke