Hanna Gronkiewicz-Waltz dla SE: To, czy PO zachowa jedność zależy dziś od Trzaskowskiego

i

Autor: Tomasz Paczos/FOTONOVA Hanna Gronkiewicz-Waltz dla SE: To, czy PO zachowa jedność zależy dziś od Trzaskowskiego

Mocny cios w Rafała Trzaskowskiego przed Radą Krajową PO! Donald Tusk wpadnie w euforię

2021-07-02 14:48

Donald Tusk już w sobotę ma oficjalnie ogłosić swój powrót. Według nieoficjalnych informacji liderzy PO mieli w piątek porozumieć się co do formuły powrotu Tuska. Nadal w powietrzu wisi jednak pytanie, czy Donald Tusk bardziej wzmocni PO, czy doprowadzi do jej podziału. Rękawicę Tuskowi rzucił bowiem Rafał Trzaskowski. "Czy PO się rozpadnie? Wiele zależy tu od Rafała Trzaskowskiego i tego, jak się zachowa" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy i wieloletnia wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej.

Donald Tusk finalizuje swój powrót do polskiej polityki. Choć czwartkowe rozmowy z Trzaskowskim i Budką zakończyły się niczym, już w piątek liderzy PO mieli się porozumieć. Z powrotu Donalda Tuska zadowolona jest Hanna Gronkiewicz-Waltz. "Cieszę się. Sytuacja Platformy Obywatelskiej jest trudna. Sondaże od dłuższego czasu pokazywały poparcie na poziomie 13-15 proc. Ostatnia poprawa naszych notowań to zapewne zasługa oczekiwanego powrotu Donalda Tuska" - mówi w rozmowie z "Super Expressem". Była prezydent Warszawy przestrzega Rafała Trzaskowskiego przed doprowadzeniem do rozpadu partii i wskazuje, że jego czas dopiero nadejdzie. "Póki co Rafał Trzaskowski jest naturalnym kandydatem na przyszłego przewodniczącego PO i premiera. Zawsze mówię, żeby nie zacinać koni. Nie warto nie przyspieszać, kiedy nie jest to potrzebne" - przekonuje. Jak będzie waszym zdaniem? Tusk porozumie się z Trzaskowskim? Komentujcie!

„Super Express”: - Jeszcze niedawno namawiała pani Borysa Budkę, by zadzwonił po radę do Donalda Tuska, jak ratować PO. Teraz Donald Tusk szykuje się do przejęcia władzy w partii. Cieszy się pani z takiego obrotu spraw?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: - Cieszę się. Sytuacja Platformy Obywatelskiej jest trudna. Sondaże od dłuższego czasu pokazywały poparcie na poziomie 13-15 proc. Ostatnia poprawa naszych notowań to zapewne zasługa oczekiwanego powrotu Donalda Tuska.

- Z jednej strony w elektoracie PO jest jakaś nadzieja związana z powrotem Tuska, z drugiej czy nie okaże się on dla Platformy niszczycielski? Zapowiedź powrotu w roli szefa partii sprawiła, że rękawicę byłemu premierowi rzucił Rafał Trzaskowski. Zamiast wzmocnienia będzie dekompozycja?

- Ale jaki sens ma zjednoczona Platforma, jeśli ma 13 proc. poparcia?

- To już lepiej, żeby się rozpadła?

- Nie, po prostu dziś nie jest istotną siłą z takim poparciem. A czy się rozpadnie? Wiele zależy tu od Rafała Trzaskowskiego i tego, jak się zachowa. Musi on pamiętać, że jego dzisiejsza pozycja polityczna to w dużej mierze zasługa tego, że był kandydatem PO na prezydenta. Bardzo mu to pomogło. Co więcej jego ówczesne poparcie nie było nie tylko jego indywidualną zasługą, ale także, a może przede wszystkim zasługą szyldu Platformy, pod którym startował. Podobnie było z moimi kampaniami prezydenckimi w Warszawie. To, że byłam kandydatką PO bardzo mi pomogło wygrać, choć przecież miałam większy dorobek niż Rafał Trzaskowski.

- Radziłaby więc pani Rafałowi Trzaskowskiemu, żeby powściągnął swoje ambicje i zrobił miejsce dla Donalda Tuska?

- Póki co Rafał Trzaskowski jest naturalnym kandydatem na przyszłego przewodniczącego PO i premiera. Zawsze mówię, żeby nie zacinać koni.

- Rafale Trzaskowski, wstrzymaj konie?

- Uważam, żeby nie warto nie przyspieszać, kiedy nie jest to potrzebne.

- Uda się Tuskowi znaleźć porozumienie z Trzaskowskim, a jeśli tak, to czy PO będzie w stanie pomieścić te dwie silne i pełne ambicji osobowości?

- Im więcej silnych osobowości w partii tym dla niej lepiej. Swego czasu Platforma bez problemu mieściła i Tuska, i Schetynę. I Radosława Sikorskiego, i Julię Piterę, i mnie, i Małgorzatę Kidawę-Błońską. I nie widzę problemu, by dziś PO była miejscem zarówno dla Tuska, jak i Trzaskowskiego.

- A jak pani patrzy na to, co dzieje się wokół Borysa Budki? Mamy próbę aksamitnego przewrotu pałacowego i zmuszenia go do ustąpienia.

- Przede wszystkim za dwa lata są wybory i pod tym kątem patrzy na sytuację zarówno Tusk, jak i Budka. Niedobrze by się stało, żeby Budka był przewodniczącym, jeśli nie będzie dobrego wyniku.

- Pani zdaniem, Budka dobrego wyniku nie gwarantuje?

- Jako przewodniczący PO nie może pochwalić się dobrymi sondażami. Jest natomiast tak, że Hołownia nas przegania.

- A powrót Donalda Tuska co może dać? Odzyska tylko elektorat PO, który uciekł do Hołowni, czy da szansę uzyskać szerokie poparcie poza waszym elektoratem?

- Trudno powiedzieć. Nie jestem jasnowidzem. Myślę jednak, że powrót Tuska będzie budował nowy elektorat. Wbrew pozorom nie przyciągnie do PO tylko, jak to niektórzy mówią, „dziadersów”, ale też ludzi młodych. I nie tylko tych, którzy na nas głosowali, ale też nowych wyborców. O obie grupy trzeba zawalczyć i moim zdaniem z Donaldem Tuskiem jest na to szansa.

- Powrót Tuska w ostatecznym rozchrachunku ma umożliwić mu start w wyborach prezydenckich w 2025? Takie głosy krążą.

- Tego nie wiem. Myślę jednak, że trochę się zdystansował do prezydentury, mówiąc swego czasu, że to głowa państwa to strażnik żyrandola.

- Ale jakaż byłaby to piękna klamra kompozycyjna dla kariery Tuska! W końcu ta nabrała rumieńców, kiedy przegrał wybory prezydenckie w 2005 r. I do kolekcji ważnych funkcji brakuje mu tylko prezydentury.

- Sama nigdy nie planowałam tak mojej kariery politycznej i zawsze podejmowałam wyzwania, które przychodziły. Dlatego nie chcę też pisać scenariuszy dla Donalda Tuska, a myślę, że i on podobnie jak ja, mierzy się raczej z wyzwaniami, niż ma jakieś konkretne plany na przyszłość. Teraz wyzwaniem jest wzmocnienie PO i stąd jego powrót.

- I pani jest spokojna, że bez szkód dla PO się ten powrót odbędzie?

- Jesteśmy partią demokratyczną, która w ramach demokratycznych procedur zdecyduje, co dalej z partią i jej przywództwem. Dzięki temu spokojniej na to wszystko patrzę.

- Ale czy próba zmuszenia Budki do odejścia nie jest antydemokratyczna?

- Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Budka ma wolną wolę.

- Myśli pani, że Budka ma wybór?

- Oczywiście. Przecież nie musi oddawać przywództwa. Jeśli się na to zdecyduje, to będzie jego suwerenna decyzja. Nie ma tu żadnego przymusu. Przymus jest w PiS.

- A tak czysto po ludzku nie jest pani żal Budki, że w takiej sytuacji został postawiony?

- Ja w ogóle patrzę na to inaczej niż wszyscy. Uważam, że taka rezygnacja byłaby raczej z jego strony wyrazem siły niż słabości. To, co najważniejsze, co mi się w Budce bardzo podoba i czym mi zaimponował, to fakt, że potrafi przedłożyć dobro organizacji nad własne ambicje. Czego nie widzę akurat u Trzaskowskiego.

Rozmawiał Tomasz Walczak

dr Anna Materska-Sosnowska: Bez twardego porozumienia PO się rozpadnie [Super Raport]