Ofensywa Morawieckiego
Mateusz Morawiecki zgodnie z sobotnią (20 listopada) zapowiedzią rzecznika rządu Piotra Muellera kontynuuje swoją podróż po stolicach państw Unii Europejskiej i spotyka się z unijnymi liderami, by dyskutować o trudnej sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Chodzi zarówno o kryzys polityczny i humanitarny na granicy z Białorusią, który wywołał Alaksandr Łukaszenka, jak i rosnące zagrożenie napaścią Rosji na Ukrainę. W niedzielę (21 listopada) premier odwiedził Litwę, Łotwę i Estonię.
We wtorek (23 listopada) udał się do Budapesztu na szczyt liderów Grupy Wyszehradzkiej. Na spotkaniu z premierami Węgier, Czech i Słowacji dziękował za solidarność, którą nasi regionalni partnerzy okazali Polsce i podkreślał, że dotychczasowe wysiłki polskiej dyplomacji w rozwiązaniu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej już przynoszą efekty i napływ uchodźców na Białoruś znacząco się zmniejszył.
W Strasburgu nie dali zabrać głosu
Polskiej dyplomacji nie udało się jednak przekonać Parlamentu Europejskiego, by na jego forum premier zabrał głos w czasie debaty poświęconej sytuacji na Białorusi. Jak poinformował RMF FM, choć próby przekonania PE trwały do ostatniej chwili, a wystąpienie premier w Strasburgu było zapowiadane, to jednak do niego nie doszło. Czemu? Jak przekonywał RMF FM rzecznik Parlamentu Europejskiego, chodzi o procedury. „W tego rodzaju debacie wszystkie kraje są już reprezentowane przez półroczną prezydencję Rady UE” – przekazał.
Ponieważ prezydencję w tym półroczu sprawuje Słowenia, to jej przedstawiciel miał otworzył debatę.
Będą kolejne spotkania. Czas na Borisa Johnsona
Na rozpamiętywanie sytuacji ze Strasburga Mateusz Morawiecki nie ma jednak czasu. Jak jeszcze w sobotę mówił Piotr Mueller, dyplomatyczna ofensywa premiera potrwa przez cały tydzień, choć oficjalnie jeszcze nie wiadomo, z kim spotka się premier. Jak jednak poinformował tygodnik „Wprost” z jego nieoficjalnych ustaleń wynika, że Mateusz Morawiecki spotka się w tym tygodniu z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie do wizyty miałoby dojść.