Nauczyciele zamkną szkoły, minister ucieka do Brukseli

Już w 16 tys. szkół i przedszkoli ZNP wszczął procedurę sporu zbiorowego. Do protestu wciąż przyłączają się następne placówki. Szkoły są coraz bliższe strajku – ostatnim krokiem do niego będzie ogólnopolskie referendum. Decyzja o nim na zapaść 4 marca. Tego dnia będzie też wyznaczona data strajku. Nauczyciele jeszcze nigdy nie byli tak wkurzeni, bo MEN zignorowało ich żądanie tysiąca złotych podwyżki. Nie mają więc wątpliwości, jaki będzie wynik referendum.

- Mamy już dość kuglarstwa pani minister Zalewskiej. Uparcie powtarza o 15 proc. podwyżkach, a wciąż oferuje te same pieniądze. A na dodatek kuratorium wydzwania do nas i się dopytuje, czy w naszej szkole szykujemy się do strajku. To tylko nam podniosło ciśnienie, nie damy się zastraszyć, będziemy strajkować – mówi Jerzy Staniszewski, nauczyciel z Łodzi.

Co planują nauczycielskie związki?

- Chcę, aby strajk odbył się przez kilka dni i wtedy będzie skuteczny. Robiliśmy marsze, strajki, pikiety i nic to nie dało. Protesty pielęgniarek były wtedy skuteczne, kiedy odeszły od łóżek. Strajk będzie bolesny dla rządu, dla MEN, jeśli odbędzie się w porze egzaminów. Nie odpuścimy, nauczyciele odejdą na kilka dni od egzaminów. Ja wiem, że ktoś powie, że bierzemy dzieci jako zakładników, ale wielki strajk leży także w ich interesie - mówi nam szef ZNP Sławomir Broniarz.

Związek na razie nie ujawnia planowanej daty ogólnopolskiego protestu, ale jak udało się nam ustalić nieoficjalnie odbędzie się 10, 11, 12 kwietnia czyli podczas egzaminów gimnazjalnych.