Śledczy wzięli się za alimenty Kijowskiego

i

Autor: Marcin Wziontek Mateusz Kijowski

Nie dali głosu Kijowskiemu podczas sobotniego marszu

2017-05-08 4:00

Zawsze w centrum wydarzeń i zawsze na scenie. Ale tym razem musiał się zadowolić drugim szeregiem i robieniem sobie tylko pamiątkowych zdjęć! Lider KOD Mateusz Kijowski (49 l.) po wizerunkowych wpadkach został odstawiony na boczny tor i nie przemawiał podczas sobotniego Wielkiego Marszu Wolności w Warszawie.

Kijowskiego w roli mówcy z KOD zastąpił mający chrapkę na szefowanie komitetowi Krzysztof Łoziński (69 l.). Ostro zaatakował Andrzeja Dudę (45 l.), nazywając go "Jędrkiem". - Pan prezydent Jędrek zaproponował referendum ws. konstytucji. Nie dajmy się nabrać, że ten pan nagle dostał przypływu niezależności - mówił Łoziński. Co w tym czasie robił Mateusz Kijowski? Słuchał wystąpienia Łozińskiego, a wcześniej szedł w drugim szeregu ulicami stolicy. Opozycja na czele z PO, która zorganizowała marsz, najwyraźniej nie chciała, by Kijowski zabierał głos. - To była decyzja zarządu KOD. KOD to nie tylko Mateusz Kijowski. Gdyby zabrał głos, uwaga mediów znów skupiłaby się na jego osobistych problemach. A Łoziński miał świetne wystąpienie - mówi nam Borys Budka (39 l.) z PO. Zdaniem policji w marszu wzięło udział ok. 12 tys osób. Warszawski Ratusz podał z kolei informację o 90 tys. zgromadzonych.