Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Nie wiedział, że to jego ostatnie przemówienie? "Na sobotę słów kilka"

2021-12-18 10:40

W najnowszym felietonie Tadeusz Płużański, jak co tydzień przywołuje istotne fakty z historii. " „Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę”. Kto to powiedział?" - pisze autor.

Niezłomny Starzyński

„Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę”. Kto to powiedział?

To prezydent miasta, a właściwie – od 1934 r. - jej komisarz (mianowany przez rząd, a nie wybierany przez Radę Miasta) Stefan Starzyński. Powiedział 23 września 1939 r. w komunikacie radiowym do mieszkańców ukochanej przez siebie stolicy. Zaraz potem dodał: „I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce - gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki - dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały”.

Starzyński nie wiedział, że to jego ostatnie przemówienie. Niemcy (nie żadni kosmiczni naziści) osadzili go w więzieniu przy ulicy Daniłowiczowskiej, a następnie na Pawiaku. Stamtąd - jak wynika ze śledztwa IPN (tak, tego samego IPN, który (post)komuniści i postępowcy chcieliby zlikwidować, bo podobno nic nie robi) - między 21 i 23 grudnia 1939 r. wywieźli prezydenta w nieznanym kierunku. Niezłomnego obrońcę Warszawy rozstrzelali gdzieś na terenie miasta lub w jego okolicach.

Dlaczego Starzyński był niezłomny? Po 1 września 1939 r. to on organizował obronę Warszawy. Ochotnicze brygady pomagały zasypanym ludziom i zabezpieczały bombardowane domy. 27 października 1939 r., prezydent został aresztowany przez niemieckie Gestapo w gmachu Ratusza. Bo nie chciał opuścić miejsca pracy – rzecz jasna ani myślał o ucieczce ze stolicy mimo, iż marszałek Śmigły-Rydz wysyłał po niego samolot.

Stefan Starzyński podczas I wojny światowej był żołnierzem Legionów. W II RP wiceminister skarbu i wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego, poseł i senator. Warszawa zawdzięcza mu wiele: trasy wjazdowe do miasta, połączenie Starego Miasta z Żoliborzem przez przebicie Bonifraterskiej, wiadukt nad Dworcem Gdańskim, rozbudowę Biblioteki Publicznej i Muzeum Narodowego, sieci wodociągów, kanalizacji, trakcji tramwajowej, 40 nowych szkół, wiele parków. Chciał zbudować 25-kilometrowy odcinek metra. To tylko część jego dokonań, by Warszawa była wielka.

Znane są nazwiska nieżyjących już zabójców Starzyńskiego: oberscharfuehrer Hermann Schimmann, hauptscharfuehrer Weber i unterscharfuehrer Perlbach. IPN przesłuchał wielu świadków w Polsce i za granicą, przeprowadził kwerendy. Nie udało się niestety ustalić nazwisk funkcjonariuszy wydających rozkazy.

Super Raport 17.12 (Goście: Marek Borowski - senator KO oraz dr hab. Bartłomiej Biskup - politolog, UW) Sedno Sprawy: Janusz Kowalski