Bronisław Komorowski, Anna Komorowska

i

Autor: Tomasz Jagodziński/Super Express

Komorowscy pogrążeni w wielkim smutku. Nie żyje ciocia Hela, która przeżyła straszliwą historię z ojcem braci Kaczyńskich

2021-03-01 14:13

Smutną wiadomość przekazali Anna i Bronisław Komorowscy. Była para prezydencka jest pogrążona w żałobie i bólu po śmierci Haliny Wołłowicz. Zmarła była ciotką prezydenta Komorowskiego. W młodości walczyła w Armii Krajowej, brała udział w Postaniu Warszawskim. To właśnie ona przeżyła straszliwą historię z ojcem braci Kaczyńskich, Rajmundem Kaczyńskim.

Bronisław i Anna Komorowscy są pogrążeni w żałobie. Zmarła ich bliska krewna, ciocia Halina Wołłowicz. W prasie pojawił się nekrolog: - Żegnamy śp. Halinę Wołłowicz. Dzielnego żołnierza Armii Krajowej i uczestniczkę Powstania Warszawskiego. Dobrego i ciepłego Człowieka. Żegnamy naszą kochaną Ciocię Helę. Anna i Bronisław Komorowscy z dziećmi i wnukami - czytamy we wzruszającym pożegnaniu. Kim była Halina Wołłowicz? Wołłowicz zmarła 25 lutego 2021 roku. W powstaniu nosiła pseudonim Rena, była łączniczką i sanitariuszką. W konspiracji działała od marca 1942 - Komenda Główna Armii Krajowej - pułk "Baszta" - batalion "Karpaty" - kompania K-1.

STRASZLIWA i tajemnicza historia Haliny Wołłowicz i ojca braci Kaczyńskich! Mało kto o tym wie

W jej życiorysie powstańczym znalazła się ciekawa, ale jednocześnie przerażająca historia. Bo to właśnie ciocia Komorowskiego, była sanitariuszką, która już w pierwszych dniach powstania, udzielała pomocy Rajmundowi Kaczyńskiemu, ojcu braci Kaczyńskich. Halina Wołłowicz tak opisywała tę historię: - Pierwszym rannym, którego opatrywałam w Powstaniu, był Rajmund Kaczyński „Irka”, ojciec świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pamiętam to jak dziś. Kciuk wisiał mu dosłownie na jednej żyłce. Muszę przyznać, że byłam tym widokiem przerażona. Na szczęście Rajmund trzymał się dobrze, o wiele lepiej ode mnie, pomimo że to przecież on został ranny. Kazał mi obciąć ten palec, ale ja oczywiście tego nie zrobiłam. Nie byłam w stanie. Raz, że bym nieuchronnie zemdlała, a po drugie miałam nadzieję, że jednak uda się go uratować, przyszyć. Założyłam więc opatrunek i posłałam go do punktu sanitarnego - mówiła w książce "Dziewczyny z powstania".

CZYTAJ>>>Kwaśniewska pogrążona w wielkim smutku. Podała wstrząsającą wiadomość