Nikita Pietrow: W ZSRR nie świętowano rocznicy wyzwolenia Auschwitz

2015-01-28 23:48

Rosyjski historyk o kremlowskiej pamięci historycznej

„Super Express”: - Tegoroczne obchody rocznicy wyzwolenia w Auschwitz budziły w Rosji wiele kontrowersji. A to nie wystosowano osobistego zaproszenia do Władimira Putina, a to polski szef dyplomacji powiedział, że to Ukraińcy, a nie Rosjanie wyzwalali obóz. Jak z tym Auschwitz w Rosji jest? Jak ważne zajmuje on miejsce w rosyjskiej historiografii?
Nikita Pietrow: - Obecnie w Rosji oficjalnie świętuje się datę wyzwolenia obozu w Auschwitz, czemu towarzyszy, oczywiście, podkreślanie roli Armii Czerwonej w tym wydarzeniu. W ogóle bardzo podkreśla się wyzwoleńczą misję czerwonoarmistów pod koniec II wojny światowej, a Auschwitz służy tu za doskonały symbol. To w końcu niemiecki obóz, w którym działy się rzeczy jak z horroru, a niezwyciężona Armia Czerwona skończyła z tym piekłem.
Wyzwolenie Auschwitz zawsze należało do mitologii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej?
W Związku Radzieckim w ogóle tej daty nie świętowano. Wyzwolenie Auschwitz zaaplikowano rosyjskiej świadomości dopiero w latach 90., kiedy w naszym kraju przechodziliśmy ostry kryzys tożsamości historycznej w związku z pojawiającymi się wątpliwościami, jak należy traktować 1945 rok. W ZSRR wszystko było proste – radziecki komunizm wyzwolił Europę od nazistowskiego reżimu. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, uzyskaniu niepodległości przez republiki i wyrwaniu się spod jego wpływów krajów satelickich, docierało do Rosjan, że 1945 roku był nie tylko rokiem wyzwolenia od nazizmu. Był to też rok zastępowania jednego totalitaryzmu drugim – niemieckiego nazizmu radzieckim stalinizmem, który również niósł ze sobą ludzką śmierć, terror i represje. Trzeba więc było to jakoś zrównoważyć.
I tu przydał się Auschwitz?
Owszem. Auschwitz przydał się jako jeszcze jeden przykład tego jak ważną rolę odegrała w Europie Armia Czerwona, jak udało jej się pokonać i wyrwać z korzeniami reżim nazistowski. Oczywiście, przy okazji w zasadzie nic się nie mówiło o tym, co dla wyzwalanych przez czerwonoarmistów narodów miał do zaoferowania ZSRR. Nie mówiło się, i nie mówi do dziś o tym, że na miejscu nazistowskich obozów koncentracyjnych, nawet w samych Niemczech, tworzono obozy NKWD, w których przetrzymywano przeciwników Związku Radzieckiego. To się zbytnio kłóci z bohaterstwem człowieka radzieckiego i wizji historii, w której ZSRR robił za ostatniego sprawiedliwego. Ten sam ZSRR, który stał się fundamentem pamięci historycznej współczesnej Rosji.
I stąd tak bardzo w Rosji wściekano się na Grzegorza Schetynę za jego umniejszanie roli Rosjan w wyzwoleniu Auschwitz?
Na pewno nie była to najszczęśliwsza wypowiedź ze strony Schetyny. Można mu jednak wybaczyć pewną niewiedzę. Jeśli na co dzień nie zajmuje się historią Armii Czerwonej może mu się wydawać, że 1 front ukraiński jest jak 1 armia wojska polskiego wchodząca w skład Armii Czerwonej – etnicznie czysto ukraiński front, tak samo jako etnicznie czysto polska była 1 armia. Oczywiście, 1 front ukraiński był mieszaniną niemal wszystkich nacji Związku Radzieckiego, oprócz tych, które w międzyczasie wysiedlono w ramach polityki narodowościowej Stalina. Tu warto zwrócić uwagę, że kiedy Siergiej Ławrow wytykał Schetynie nieznajomość historii, sam popełnił straszliwy błąd historyczny.
Na czym on polegał?
Mówił, że w szeregach 1 frontu ukraińskiego byli i Rosjanie, i Ukraińcy, i Żydzi, i nawet Czeczeńcy. Tak tę wypowiedź cytowała nawet oficjalna strona rosyjskiego MSZ, ale potem ją usunięto, kiedy przypomniano sobie, że 1945 roku Czeczeńcy byli już dawno deportowani z Kaukazu do Azji Środkowej i zniknęli także z Armii Czerwonej. Nie mogli się w niej znajdować przedstawiciele narodu, który z punktu widzenia Stalina był nielojalny. To tylko pokazało, jak władze w Rosji nie rozumieją represyjności systemu radzieckiego. Potem się obrażają, kiedy mówi się, że system stalinowski był równie wynaturzony jak nazistowski. A jeszcze jak spróbuje się zakwestionować oficjalną rosyjską wizję historii – czy to specjalnie, czy to przypadkiem – reagują po prostu wściekłością.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Nikita Pietrow. Rosyjski historyk. Stowarzyszenie Memoriał